Patrząc na ilość publikowanych książek, filmów,
seriali czy różnego rodzaju gier trzeba przyznać, że konwencja fantasy
ma się więcej niż dobrze. Pomijając nawet wszelkiej maści odmiany, jak
choćby jej miejska inkarnacja, wytwory kultury spod znaku miecza i magii
są w zasadzie wszechobecne. Można co prawda zadać pytanie, na ile mamy
do czynienia jedynie ze stylizacją świata przedstawionego lub
wykorzystaniem efektownych rekwizytów, a na ile z faktyczną, klasycznie
postolkienowską, czy też postleguinowską fantasy, stanowiącą literacką,
zwykle epicką, wariację na temat mitu. Można wręcz rzec, że coraz
częściej mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem, zwykle
wykorzystującym także quasi-średniowieczne realia. Jak pokazuje ogromny
medialny sukces zarówno literackiego pierwowzoru, jak i serialowej
adaptacji Gry o Tron, tego typu produkt ma szansę bardzo
skutecznie trafić w gusta masowego odbiorcy. Twórczość Martina jest tu o
tyle charakterystyczna, że wytworzyła też zapotrzebowanie na podobnego
typu literaturę – mocną, opartą na akcji i wyrazistych bohaterach
fantasy, adresowaną przede wszystkim do dojrzałego czytelnika. W ten
nurt wpisuje się także Joe Abercrombie ze swoim cyklem Pierwsze Prawo, którego otwierający tom nosi tytuł Samo ostrze.