piątek, 11 grudnia 2015

Herosi mitów germańskich. Sigurd Pogromca Smoka i inni Wölsungowie – Artur Szrejter - recenzja z portalu Szortal.com

Bohater do zrozumienia

Już przy okazji premiery poprzednich książek Artura Szrejtera, wydanych przez warszawska Ericę: Wielkiej wyprawy księcia Racibora i Pod pogańskim sztandarem, zwracałem uwagę na znakomitą pracę popularyzatorską, jaką autor ten wykonuje na niwie piśmiennictwa historycznego dotyczącego wczesnego średniowiecza. O ile jednak dwie wspomniane pozycje dotyczyły „naszej” historii – ich tematem byli bowiem w znacznej mierze Słowianie – o tyle najnowsza jego propozycja, choć nie sięga do obszarów przywołujących przodków współczesnych Polaków, jednak niewątpliwie bardziej zakorzenionych we współczesnej kulturze popularnej – zdecydowanie bardziej globalnej, niż lokalnej. W dobie popularności marvelowskiej interpretacji Thora, Lokiego i Asgardu, czy też w czasie, gdy niekoniecznie bitewne tryumfy święcą inspirowani legendą Ragnara Lodbroka serialowi Wikingowie – wierzenia wczesnośredniowiecznych Germanów (skandynawskich, wyspiarskich, ale i kontynentalnych) stały się częścią uniwersalnego kodu kulturowego cywilizacji Zachodu (a może i nie tylko). W takiej sytuacji nie może dziwić zapotrzebowanie na popularnonaukowe opracowania na temat ich wierzeń i legend, które, choć mocno przekształcone, obecne są w naszej codzienności. 

poniedziałek, 30 listopada 2015

Wariant drugi - Philip K. Dick - recenzja z portalu Fantasta.pl

 Philip K. Dick należy do autorów, którzy choć zaliczają się do moich ulubionych, zawsze sprawiają mi problemy, gdy przychodzi pisać o ich twórczości. Wynika to z kilku przyczyn: tematów, jakie podejmował, specyficznego stylu, nieskrępowanej wyobraźni, a także (co tu dużo kryć) z faktu, iż jego teksty bywają nierówne: literackie perełki przeplatają się z bełkotliwymi, nudnymi tekstami, mającymi współcześnie wartość ramotki, która wyszła spod pióra uznanego autora. I choć sam Dick wielokrotnie podkreślał zupełnie odrębną logikę, jaką rządzą się powieści i opowiadania (powieść przedstawia przede wszystkim świat, podczas, gdy opowiadanie skupia się na fabule), to zróżnicowanie to dotyczy zarówno krótszych, jak i dłuższych form jego autorstwa. Naturalną konsekwencją takiego stanu rzeczy jest sytuacja, w której zbiory opowiadań twórcy Człowieka z Wysokiego Zamku mogą się wydać bardzo chaotyczne, niespójne czy też ciekawe jedynie momentami. Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z takim podejściem.

piątek, 27 listopada 2015

The Superior Spider-Man: Ostatnie życzenie – Dan Slott, Richard Elson, Humberto Ramos i inni - komiksowa recenzja z Szortalu

Nie jestem sobą, jestem nie sobą...


Gdybym miał odpowiedzieć, od przygód jakiego superbohatera rozpoczęła się moja przygoda z amerykańskim komiksem, pewnie byłoby mi bardzo trudno dać jednoznaczną odpowiedź. Nie mam jednak najmniejszych wątpliwości, że pierwsze dwa zeszyty Spider-Mana wydane przez TM Semic w 1990 roku były na pewno absolutnie najważniejsze dla powstania fascynacji, która zawładnęła mną – wtedy młodziutkim chłopcem – na wiele lat. Z czasem mój sentyment do postaci Pajęczaka pewnie nieco zmalał – ileż można przeżywać perypetie wiecznego nastolatka skaczącego po nowojorskich budynkach i tłukącego rzesze złoczyńców poprzebieranych w „zwierzęce” trykoty. Jasne, upraszczam, jednak nie da się ukryć, że formuła Spider-Mana w swym trzonie pozostawała od lata taka sama – podobnie jak kluczowe elementy jego mitologii… aż po raz kolejny postanowili w Marvelu coś z tym zrobić.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Luthor – Brian Azzarello, Lee Bermejo - komiksowa recenzja z Szortalu

Złoczyńca z ludzką twarzą


Jakoś tak się utarło w przypadku komiksu amerykańskiego, że nieodzownym elementem konwencji superbohaterskiej są superzłoczyńcy – dziwni, potężni, groźni, szokujący, czasem groteskowi, czy wręcz zabawni. Stanowią oni w pewnym sensie raisons d'être dla trykociarzy ratujących świat przez ich niecnymi knowaniami. Wraz z nastaniem najpierw Brązowej, a następnie Współczesnej (zwanej czasem Mroczną) ery komiksu, dokonało się jednak wyraźne przewartościowanie klasycznych ról herosa i złoczyńcy – twórcy zaczęli coraz śmielej zadawać pytania o to, czy bohaterzy to faktycznie nieskalani obrońcy ludzkości, a ich przeciwnicy są jedynie aspołecznymi, szalonymi jednostkami targającymi się na zastany świat czy to w porywie bezmyślnej żądzy zniszczenia, czy w dążeniu do władzy, wiedzy, pieniędzy, itd. Pośród wielu klasycznych już pozycji podejmujących tę problematykę zasłużone miejsce zajmuje m.in. zilustrowany przez Lee Bermejo Joker pióra Briana Azzarello. Swego rodzaju jego duchową kontynuację stanowi Luthor tych samych autorów. 

piątek, 20 listopada 2015

Amerykańska Liga Sprawiedliwości. Tom 1. Najbardziej niebezpieczni – Geof Johnss, David Finch, Brett Booth, Ivan Reis i inni - komiksowa recenzja z Szortalu


Na wszelki wypadek

Przedstawiona w trzecim tomie Ligi Sprawiedliwości historia Tron Atlantydy odsłoniła wyraźne słabości ostatniej inkarnacji drużyny najważniejszych superbohaterów uniwersum DC. W efekcie kryzysu publiczne zaufanie do Batmana, Supermana i spółki wyraźnie spadło, pokazując konieczność zmiany dotychczasowej formuły supergrupy, poszukania nowych rozwiązań. Wątki te kontynuowane są w pobocznej serii zatytułowanej Amerykańska Liga Sprawiedliwości, której pierwszy tom, Najbardziej niebezpieczni, ukazał się w Polsce we wrześniu. 


wtorek, 17 listopada 2015

Star Wars: Cienie Imperium – John Wagner, Kilian Plunkett, John Nadeau i inni

Klasyka nieoficjalna

Kiedy studio Disneya przejmowało całą gwiezdnowojenną franczyzę, nieco zadrżałem. Kiedy oficjalnie ogłoszono, że całe wieloletnie dziedzictwo tzw. Expanded Universe zostaje uznane za niekanoniczne (czytaj: wyrzucone do zsypu), miałem wrażenie, że to jest jakiś gorzki żart, że ktoś w ordynarny sposób kpi z oddanych fanów, kolekcjonującym książki, komiksy, figurki i wszelkie inne przejawy szaleństwa z odległej Galaktyki. A jednak… okazało się, że spece od Myszki Miki nie na darmo tymi specami są. Rozwiązali bowiem klasyczny dylemat: jak zjeść ciastko, jednocześnie mając ciastko (zwany też czasami dylematem dziewicy…). Innymi słowy: jak zrobić miejsce na nowe historie/bohaterów (czytaj: gadżety) i zapewnić studiu wolność kreatywną bez obciążeń tysiąca mniej lub bardziej udanych publikacji a jednocześnie nie wkurzyć fanów (czytaj: dostarczycieli pieniędzy) mówiąc im, że te wszystkie historie, którymi pasjonowali się przez lata… no w zasadzie ich nie ma. Nie ma Admirała Thrawna, nie ma Yuuzhan Vongów, nie ma Dartha Revana… itd. Fachowcy od Disneya wiedzieli przecież, że dotychczasowe książki, komiksy czy gry wciąż się przecież sprzedają – bez względu na to, co aktualnie ukazuje się z logo STAR WARS. Wymyślili więc, że w sumie nie ma przeszkód, aby nadal wydawać lub wznawiać produkty niezgodne z nowym kanonem, tyle tylko, że zostaną one opatrzone etykietą „Legend”. 

poniedziałek, 9 listopada 2015

Hyperion - Dan Simmons - recenzja z portalu Fantasta.pl

Gdy jestem pytany o coś w rodzaju współczesnego kanonu SF, zawsze mam pewien problem. Pomijając już kwestię oczywistą, czyli pytanie, co można nazwać „współczesnością”, nietrudno dojść do konstatacji, że w zasadzie gros tekstów, które za kanoniczne zwykło się uważać, to utwory z lat 50., 60. czy 70. XX w. – czyli w zasadzie z pierwszych (konstytutywnych dla konwencji) trzydziestu lat nowożytnej fantastyki naukowej. Gdybym jednak faktycznie musiał wskazać powstałe po 1985 roku pozycje zasługujące, by wynieść je na piedestał klasyki, niewątpliwie znalazłoby się wśród nich miejsce dla Hyperiona autorstwa Dana Simmonsa. W pewnym sensie potwierdzeniem tej opinii jest fakt, iż wydawnictwo MAG postanowiło wznowić tę powieść w nowym tłumaczeniu w ramach serii „Artefakty”.

niedziela, 1 listopada 2015

All-New X-Men: Tu zostajemy - Brian Michael Bendis, David Marquez i Stuart Immonen - komiksowa recenzja z Szortalu

X-Men przed lustrem czasu

Premierowa odsłona polskiej edycji All-New X-Men zrobiła naprawdę niezłe wrażenie. Dobrze zbalansowana, oparta na brawurowym pomyśle historia o przeniesieniu nastoletnich X-Men do czasów współczesnych stworzyła przestrzeń do rozważań na temat ewolucji, jaką przeszła mutancka społeczność Marvela, a także pozwoliła skonfrontować ze sobą pierwotne i współczesne wersje klasycznych bohaterów. Wczorajsi X-Men robili wrażenie przede wszystkim odwagą Brinana Michaela Bendisa w grze z czasowym kontinuum. Zduplikowani herosi przestają być jednorazową aberracją czasoprzestrzeni, zajmując stałe miejsce we współczesnej wersji uniwersum Domu Pomysłów. Początek serii zatem udany – pytanie jednak: co dalej?

środa, 28 października 2015

Star Carrier, Tom 1: Pierwsze uderzenie - Ian Douglas - recenzja

Z militarnymi space operami tak to już bywa, że te najlepsze opierają się na jakimś autentycznym wycinku naszej rzeczywistości. Czasem jest to wykorzystanie schematów organizacyjnych i taktycznych faktycznej formacji (tak jak w cyklu o Honor Harrington wykorzystana została Royal Navy z okresu I wojny światowej), czasem są to wojskowe doświadczenia autora (casus Roberta E. Heinleina czy też Johna Ringo). W przypadku Iana Douglasa (a właściwie Williama H. Keitha Juniora, pod którym to nazwiskiem ukazała się większość jego dorobku literackiego) i jego cyklu „Star Carrier”, mamy do czynienia z oboma czynnikami. Sam autor służył w US Navy (co prawda jako członek personelu medycznego, ale zawsze to realne doświadczenie wojskowe), zaś militarna warstwa serii oparta jest w znacznym stopniu na tym, co amerykańska marynarka ma najlepszego do zaoferowania, czyli na operacyjnej koncepcji opartej na działaniach związków taktycznych zbudowanych wokół lotniskowców. Optyka być może niezbyt zaskakująca, ale efekt okazuje się całkiem niezły.

środa, 21 października 2015

Guardians of the Galaxy (Strażnicy Galaktyki): Kosmiczni Avengers – Brian Michael Bendis, Steve McNiven, Sara Pichelli i inni - komiksowa recenzja z Szortalu

Galaktyka geocentryczna

Świętujący tryumfy na kinowych ekranach Strażnicy Galaktyki okazali się być dla studia Marvela strzałem w dziesiątkę. Udało się bowiem nie tylko wykorzystać wyrobioną, uznaną wśród fanów markę komiksową, windując ja na szczyty popularności wśród przeciętnych odbiorców produktów Domu Pomysłów, ale przede wszystkim pokazano widzom coś, co dla miłośników historii obrazkowych było od dawna wiadome: iż uniwersum to ma swoje granice znacznie dalej, niż mogłoby wynikać to z ziemskich (czy też asgardzkich) perypetii bohaterów dotychczasowych filmów i seriali. Perypetie Star-Lorda, Gamory, Szopa Rocketa, Draxa i Groota bawiły rozmachem, wartką akcją, niewymuszonym poczuciem humoru i fenomenalnym klimatem kosmicznej jazdy bez trzymanki. Z tytułu znanego głównie zagorzałym miłośnikom komiksów Strażnicy... stali się jedną z bardziej popularnych i rozpoznawalnych części komiksowo-kinowego światka, rozciągając go dla szerokiej publiki na całą Galaktykę. Nie dziwota więc, że także w ramach linii Marvel Now! marka ta zajmuje bardzo ważne miejsce (a z tego, co widać po obecnych ruchach szefostwa Marvela, wciąż zyskuje na znaczeniu – w najbliższych planach jest bowiem poszerzenie listy tytułów związanych ze Strażnikami... aż do 10!).

środa, 14 października 2015

New Avengers. Wszystko umiera – Jonathan Hickman, Steve Epting - komiksowa recenzja z Szortalu

Jednym z najważniejszych wydarzeń przedstawionych w poprzednich seriach pod tytułem New Avengers, było wprowadzenie na arenę wydarzeń tajnej grupy pod nazwą Illuminati. Wchodzący w jej skład Tony Stark, Black Bolt, Dr. Strange, Profesor Xavier, Namor i Reed Richards (Black Panther odmówił udziału w tajnym stowarzyszeniu) przyjęli na siebie odpowiedzialność decydowania o losach tego świata. I choć z  czasem skład grupy się zmieniał, to nieodmiennie jej członkowie stali na straży ludzkości podczas kryzysów jej zagrażających. Otwierający najnowszą serię New Avengers  tom Wszystko umiera stanowi wprowadzenie do kolejnej epickiej historii – takiej, która w komiksowym świecie (szczególnie tym za oceanem) wciąż się rozwija w postaci trwającego właśnie eventu Secret Wars.

sobota, 10 października 2015

Funky Koval. Wydanie kolekcjonerskie - Bogusław Polch, Maciej Parowski, Jacek Rodek - komiksowa recenzja z Szortalu

 Już jakiś czas temu wspomniałem, że mam sporo sentymentu do starych polskich komiksów. I choć do moich ulubionych zawsze zaliczałem przede wszystkim prace Baranowskiego, Christy, Papcia Chmiela, czy niektóre części Ekspedycji Polcha, to wśród nich znalazł się także Funky Koval. Co prawda z perspektywy lat spoglądam na komiks ten zupełnie inaczej - co innego mi się w nim podoba, co innego uważam za ciekawe i godne uwagi mimo mijającego czasu – jednak nie da się ukryć, ze tak wtedy, jak i teraz jest to pozycja niezwykle ważna dla historii rodzimej sztuki fabularno-obrazkowej. Tym bardziej cieszy, że niedawno seria ta (będąca wreszcie całą, z grubsza domkniętą historią) doczekała się godnego wydania kolekcjonerskiego.


czwartek, 1 października 2015

Zabójcza Sprawiedliwość - Ann Leckie - recenzja z portalu Fantasta.pl

Muszę przyznać, że na tę premierę czekałem jak na mało którą. Zadziałały tu głównie dwa czynniki: ciągły niedobór rasowych space oper na naszym rynku (choć trzeba przyznać, że ostatnio sporo się w tej kwestii zmienia), a także (a może przede wszystkim) magia nagród. Nie da się bowiem Zabójczej sprawiedliwości odmówić zdobytego poklasku. Swą debiutancką powieścią Ann Leckie zgarnęła fantastycznonaukowego Wielkiego Szlema, otrzymując m.in. Hugo, Nebulę czy nagrody Locusa, BSFA i Arthura C. Clarke'a. Więcej już się chyba nie dało. Informacja o wydaniu tej powieści przez coraz aktywniejsze na polu science fiction wydawnictwo Akurat ucieszyła mnie więc wielce. Nieco mniej ucieszył mnie sposób, w jaki został przetłumaczony tytuł („Ancillary”– 'zabójczy'? Serio?!), ale nie on jest tutaj najważniejszy. Liczy się treść i to, co w space operze najważniejsze: pomysł, rozmach i odpowiednio dynamiczna akcja.

poniedziałek, 28 września 2015

Avengers: Świat Avengers – Jonathan Hickman, Jerome Opeña, Adam Kubert - komiksowa recenzja z Szortalu


Kiedy w ramach rozgrzewki przed startem linii "Marvel Now!" na polskim rynku wydawnictwo Egmont opublikowało powieść graficzną Avengers: Wojna bez końca można było czuć spory niedosyt. Napisana przez Warrena Ellisa historia nie wyróżniała się niczym specjalnym oprócz przerysowania bohaterów i umiarkowanej ilości „nawalanki”, całości nie ratowała też dość toporna oprawa graficzna autorstwa Mike’a McKone. Pozostawało mieć nadzieję, że pierwszy rzut najnowszej inkarnacji komiksów Marvela zatrze to nienajlepsze wrażenie. Z dwóch wydanych na początek tytułów Wczorajsi X-Men wypadli bardzo dobrze, opierając się na brawurowym pomyśle Briana Michaela Bendisa. Jak na tym tle prezentują się najpotężniejsi bohaterowie Ziemi?


poniedziałek, 21 września 2015

All-New X-Men: Wczorajsi X-Men - Brian Michael Bendis, Stuart Immonen - Komiksowa recenzja z Szortalu


Brian Michael Bendis w ostatnich latach zajmował się w Marvelu niemal każdym ważniejszym tytułem: od Ultimate Spider-Mana, przez Daredevila, po Avengers i New Avengers. Po drodze napisał też kilka dużych eventów, z Tajną Inwazją i Oblężeniem na czele. Ale chyba najlepszym jego dziełem (przynajmniej w mojej opinii) pozostaje Ród M. Bendis, jak mało kto, potrafi uchwycić specyfikę mutantów, wykorzystać problematykę odmienności, wykluczenia i emancypacji do stworzenia porywającej, nośnej fabuły, a jednocześnie wykorzystać całe bogactwo dotychczasowych komiksów o Dzieciach Atomu. Jednocześnie nie boi się też sięgać po rozwiązania radykalne, niekonwencjonalne, w zasadniczy sposób naruszające status quo mutanckiej części uniwersum Marvela. Tak było w przypadku wspomnianego Rodu M, gdzie w efekcie większość mutantów straciła swe zdolności, tak jest też w przypadku najnowszej odsłony All-New X-Men, gdzie klasyczna drużyna znana z lat 60. zostaje przeniesiona do współczesności. Mamy więc dwóch Scottów Summersów, dwóch Hanków McCoyów, dwóch Bobbych Drake'ów... zapowiada się ciekawie, prawda?

poniedziałek, 14 września 2015

Sprawiedliwość - Alex Ross, Jim Krueger, Doug Braithwaite - komiksowa recenzja z Szortalu

Kiedy kilka lat temu pierwszy raz zobaczyłem prace Alexa Rossa, autentycznie zaparło mi dech w piersiach. Marvels, bo to właśnie ten komiks trafił w me ręce, prezentował (jak dla mnie) zupełnie niezwykłe podejście do komiksowo-superbohaterskiej formy. Przede wszystkim operował znakomitą warstwą wizualną - niemal fotorealistycznymi obrazami Rossa, których każdy detal można było podziwiać i roztrząsać. Co więcej, zarówno warstwa wizualna, jak i fabularna (o ile tak ją można określić), stanowiły hołd oddany klasycznym komiksom, tworzącym podwaliny pod współczesną potęgę Domu Pomysłów. Od tamtej pory starałem się zwracać uwagę na to, czym Ross się zajmuje, choć raczej omijały mnie ilustrowane przez niego serie. Szczęśliwie, wydawnictwo Mucha Comics postanowiło sprezentować polskim czytelnikom nie lada gratkę w postaci jednej z najlepszych serii ilustrowanych przez Amerykanina - i to w wyjątkowej, ekskluzywnej wersji, w powiększonym formacie, z obwolutą i bardzo obszernymi dodatkami. Krótko mówiąc: "opcja full-wypas"


poniedziałek, 7 września 2015

Drugie odkrycie ludzkości. Norstrilia - Cordwainer Smith - recenzja z portalu Fantasta.pl

Gdy Wydawnictwo MAG (w osobie Andrzeja Miszkurki) ogłosiło start serii „Artefakty”, zdania co do tego, jakie tytuły powinny się w niej znaleźć, były mocno podzielone. Jedni oczekiwali czegoś w rodzaju „Uczty Wyobraźni” z nieco starszymi tekstami, inni uzupełnienia obu serii z klasyką SF wydawnictwa Solaris. Do mnie osobiście najbardziej przemawiała idea wyboru utworów, które choć uważane za fundamentalne dla światowej fantastyki, dotąd nie doczekały się należytej prezentacji polskiemu czytelnikowi. Cordwainer Smith jest przykładem autora, którego obecność na naszym rynku wydawniczym była niewspółmiernie mała względem estymy, jaką cieszy się jego twórczość na Zachodzie. Szczęśliwie, lukę tę w znacznym stopniu zapełnia piąta odsłona „Artefaktów”, na którą składa się omnibusowe wydanie kolekcji najlepszych opowiadań Amerykanina pt. Drugie odkrycie ludzkości a także Norstrilii – jego jedynej powieści wydanej pod pseudonimem Cordwainer Smith (faktycznie nazywał się Paul Linebarger i znany jest m.in. z autorstwa Wojny psychologicznej – najbardziej znanego podręcznika tejże).

wtorek, 1 września 2015

Daredevil: Żółty - Jeph Loeb, Tim Sale - komiksowa recenzja z Szortalu


Przez wiele lat Daredevil nie miał zbyt wiele szczęścia do polskich wydań: kilka gościnnych występów w zeszytówkach, klasyczny "origin" autorstwa Franka Millera i Johna Romity Juniora wydany 20 lat temu (!) w Mega Marvel, dwutomowe wydania Diabła Stróża od Egmontu, potem jeszcze Tajna wojna i ... już. Coś się wyraźnie ruszyło wraz ze startem Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, a sukces zrealizowanego przez Netflix serialu także nie pozostał bez znaczenia dla rynkowej obecności jednego z najciekawszych i najpopularniejszych bohaterów Marvela: m.in. Wydawnictwo Sideca zapowiedziało już zbiorcze wydania kapitalnych runów Bendisa, Bruebakera, Waida i Millera. W tyle nie pozostaje także Mucha Comics proponując inną z klasycznych historii z "Człowiekiem, który nie znał strachu" w roli głównej.

środa, 26 sierpnia 2015

Placówka Basilisk - David Weber - recenzja

Twórczość Davida Webera często bywa przywoływana jako przykład modelowego wręcz „pisarstwa tasiemcowego”. Choć Amerykanin brał się za bary z wieloma konwencjami, od fantasy po historię alternatywną, to jednak najbardziej znany jest z wielotomowych militarnych space oper, z cyklem o Honor Harrington na czele. Placówka Basilisk była pierwszą z książek osadzonych w tzw. „Honorverse” – jak widać po latach na tyle udaną, by przysporzyć tak autorowi, jak i głównej bohaterce, grono oddanych fanów, a samemu cyklowi pozwolić rozrosnąć się do kilkudziesięciu powieści, zbiorów opowiadań, komiksów i opowieści „young adult”. Czy po przeszło 20 latach od premiery książka ta wciąż się broni i jest w stanie przyciągać do utworów Webera kolejnych czytelników? Myślę, że tak.

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Zamieć - Neal Stephenson - recenzja

Ktoś gdzieś kiedyś powiedział, że warto zacząć mocnym akcentem. Mniejsza o to, czy mamy do czynienia z filmem, prezentacją konferencyjną czy recenzją książki – wyrazisty początek pomoże przykuć uwagę odbiorcy, zaintrygować, zachęcić, by poświecił swój czas na zapoznanie się z resztą przekazu. Słowo się rzekło: Zamieć to pierwsza powieść Neala Stephensona, jaką przeczytałem. Bum! Trach!! Łup!!! Świat się wali. Wymądrza się taki na temat fantastyki, a z twórczością jednego z najbardziej uznanych współczesnych pisarzy SF jest na bakier. Może i tak, ale w najlepszym razie jest to znakomita okazja do tego, by te zaległości w lekturach nadrobić (warto także dodać, że znane mi opowiadania Amerykanina całkiem mi się spodobały). Tym bardziej, że wymieniona powyżej powieść zrobiła na mnie spore wrażenie. Ale po kolei…

piątek, 24 lipca 2015

H.P. Lovecraft. Biografia - S.T. Joshi - recenzja z Szortalu

Twórczość Howarda Phillipsa Lovecrafta była niezwykle istotna dla ukształtowania się moich gustów literackich. Do tego stopnia, że kilkanaście lat temu uczyniłem ją (i samego pisarza) tematem jednej z części mojej matury. Wtedy jednak - w dobie raczkującego i niekoniecznie powszechnie dostępnego internetu - oprócz kilku publikacji książkowych z tekstami Samotnika z Providence, grą fabularną Zew Cthulhu, a także nielicznymi materiałami dostępnymi w hobbystycznych periodykach, trudno było o kompleksowe, wyczerpujące opracowania przybliżające niebanalną postać samego autora Szepczącego w Ciemności. Szczęśliwie, lata minęły, zasoby sieci znalazły się w zasięgu jednego kliknięcia, rynek niebywale się rozrósł, a wraz z nim ilość publikacji "okołolovecraftowskich". Najważniejszą z nich wydaje się być monumentalna biografia Lovecrafta pióra S.T. Joshiego - chyba najwybitniejszego ze współczesnych badaczy życia i twórczości nowoangielskiego pisarza. 

poniedziałek, 6 lipca 2015

Stalowe serce - Brandon Sanderson - recenzja z portalu Fantasta.pl

Na przestrzeni ostatnich kilku lat Brandon Sanderson dorobił się opinii jednego z najciekawszych autorów świata literatury fantasy. Jego niewątpliwy talent do opowiadania wciągających historii, połączony z dobrymi, oryginalnymi pomysłami na neverlandy, zaowocował rynkowym sukcesem oraz uznaniem w oczach czytelników i krytyki. Warto jednak pamiętać, że pisarzowi temu zdarza się wychodzić poza wąską niszę fantasy. Przykładem tego typu wycieczki może być otwierająca cykl "Mściciele" powieść Stalowe serce.

czwartek, 25 czerwca 2015

Trawa - Sherri S. Tepper - recenzja z portalu Fantasta.pl

Bardzo często można usłyszeć, że literatura pisana przez kobiety różni się zauważalnie od literatury tworzonej przez mężczyzn. Mimo że zwykle takie stwierdzenie mnie drażni (choć na dobrą sprawę teza o tym, że płeć kulturowa ma przełożenie na sztukę nie powinna rodzić specjalnych kontrowersji), to jednak czasem nie pozostaje nic innego, jak tylko przytaknąć, stwierdzając, że istotnie, dane dzieło nosi w sobie wybijający się na pierwszy plan pierwiastek tego, co w naszej kulturze przypisywane jest szeroko pojętej „kobiecości”: skupienie się na emocjach, uczuciach, relacjach między bohaterami i uczynienie z nich jednej z głównych motywacji do działania. Niby nic specjalnie wyjątkowego, raczej coś, co stanowi niezbędny element dobrej literatury bez względu na płeć autora. A jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w przypadku science fiction – literatury, która wyewoluowała wokół zbeletryzowanych opisów technologicznych i społecznych osiągnięć przyszłości – faktycznie jest coś na rzeczy. Nowa Fala przełomu lat 60. i 70. XX wieku do tej pory uchodzi za literackie wydarzenie, które uczyniło z fantastyki naukowej „pełnoprawną literaturę”. Spadkobierczynią tego nurtu jest Sheri S. Tepper, autorka Trawy.

piątek, 19 czerwca 2015

All-Star Superman - Grant Morrison, Frank Quitely - komiksowa recenzja z Szortalu


Poproście “statystycznego przedstawiciela kultury Zachodu” o wymienienie trzech superbohaterów. Jestem niemal pewien, że wśród tej trójki znajdzie się miejsce dla Supermana – trykociarza wszech czasów, niemal modelowego wręcz przykładu herosa na miarę naszych czasów. A gdy się nad tym bliżej zastanowić można wręcz dojść do wniosku, że sztandarowa postać uniwersum DC, stanowi wręcz protoplastę konwencji – i to protoplastę, który w zasadniczo niezmienionej formie przetrwał próbę czasu. Jakiś czas temu wielkiemu S-owi stuknęła 75-ka, a on, choć już umierał, ożywał, tracił swoje charakterystyczne gacie, a ostatnio także pelerynę, wciąż potrafi przyciągać czytelników stanowiąc ikonę amerykańskiego komiksu.

piątek, 12 czerwca 2015

Kroniki Amberu. Tom 2 - Roger Zelazny - recenzja z portalu Fantasta.pl

Pisząc o pierwszym tomie zbiorczego wydania Kronik Amberu Rogera Zelaznego, zwróciłem uwagę, iż jest to cykl uważany za jeden z najważniejszych w historii fantastyki. To poczesne miejsce zawdzięcza nie tylko czysto pisarskim umiejętnościom autora, ale przede wszystkim wyróżniającemu się na tle ówczesnej literatury pomysłowi na świat przedstawiony. I choć wykorzystanie idei multiuniwersum nie było wcale jakąś wielką rewolucją (bo czytelnicy znali już choćby Narnię C.S. Lewisa), to jednak połączenie rodzącego się urban fantasy z poważnymi tematami oraz klimatem intryg i knowań stworzyło mieszankę, która na stałe znalazła eksponowane miejsce w sercach i biblioteczkach kolejnych pokoleń fantastów. Słowa te tyczą się jednak przede wszystkim tzw. „cyklu Corwina”, czyli pierwszych pięciu powieści, które Zelazny osadził w świecie Amberu i jego cieni. A przecież było jeszcze pięć kolejnych…

piątek, 5 czerwca 2015

Avengers: Wojna bez końca – Warren Ellis, Mike McKone, Jason Keith - komiksowa recenzja z Szortalu


W ostatnich kilku miesiącach coraz częściej przychodzi mi do głowy myśl, że rok 2015 będzie długo pamiętany przez polskich miłośników komiksu - szczególnie tego amerykańskiego. Świetna oglądalność filmowych i serialowych adaptacji historii obrazkowych, a także coraz bardziej widoczne dążenie do zapewnienia odbiorcom popkultury przekazu medialnie zróżnicowanego prędzej czy później musiały zaowocować rynkową ofensywą wydawców. Szturm na kieszenie czytelników pragnących dostępu do albumów z perypetiami ulubionych bohaterów przypuszczają coraz to nowe wydawnictwa, wśród których prym wiedzie Egmont. Do dobrze przyjętej linii wydawniczej nowego DC Comics, dołączyły najpierw ekskluzywne wydania klasyki, czyli DC Deluxe. Wydawnictwo, którego komiksową częścią kieruje Tomasz Kołodziejczak, postanowiło jednak iść za ciosem i dać czytelnikom to, na co wielu z nich czekało od dawna - polskie edycje najpopularniejszych serii wydawanych obecnie przez Marvela. Na początek, jakby trochę przy okazji obecności w kinach drugiej części Avengers, dostaliśmy opublikowany jako odrębna powieść graficzna (Marvel OGN - Original Graphic Novel) komiks zatytułowany Avengers: Wojna Bez Końca.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Ekspedycja. Bogowie z Kosmosu – Bogusław Polch, Arnold Mostowicz, Alfred Górny - komiksowa recenzja z Szortalu


Znaczna część dzieciństwa upłynęła mi na czytaniu komiksów. Zanim jednak na naszym rynku pojawiły się TM-Semic kuszące kolorowymi trykotami amerykańskich superbohaterów, moją wyobraźnię rozpalały przygody Kajka i Kokosza, Kleksa, Tytusa, Romka i A’Tomka, czy też historie rysowane przez Tadeusza Baranowskiego. Takim, który zapamiętałem wyjątkowo dobrze była jednak Walka o Planetę narysowana przez Bogusława Polcha, do opartego na twórczości Ericha von Dänikena scenariusza Arnolda Mostowicza i Alfreda Górnego. Po lekturze przez długie lata sonda kosmiczna kojarzyła mi się z tymi, którymi poruszała się Ais i towarzysze, a na dźwięk słowa „obcy” przed oczami stawał obraz przerażających insektoidów. Wspomnienia tego typu wiążą się też z pozostałymi częściami cyklu. Gdy więc Wydawnictwo Komiksowe przy współpracy z wydawnictwem Prószynski i S-ka postanowiło wydać całą Ekspedycję w zbiorczym, oprawionym w twardą okładkę tomie, wiedziałem, że będzie to dla mnie lektura obowiązkowa. 

piątek, 22 maja 2015

Wonder Woman. Tom 1. Krew - Brian Azzarello, Cliff Chiang, Tony Akins - komiksowa recenzja z Szortalu


Wonder Woman, choć wymieniana obok Batmana i Supermana jako jedna z najważniejszych postaci komiksowego uniwersum DC, na dobrą sprawę nigdy nie doczekała w Polsce solowego debiutu. Jeśli już się pojawiała, to zwykle jako członkini Ligi Sprawiedliwości, lub też w charakterze gościa w innych komiksach. Na amerykańskim rynku ta heroina doczekała się co prawda mnóstwa interpretacji i należy do kategorii postaci, którzy za każdym razem jawią się jako nieco inni (szczególnie jeśli chodzi o cechy charakteru), nie da się jednak ukryć, iż do dziś cieszy się opinią wręcz modelowej superbohaterki. Bardzo cieszy zatem fakt, iż otwierając linię wydawniczą Nowego DC Comics Egmont uwzględnił w jej ramach serię poświęconą księżniczce Amazonek.


piątek, 15 maja 2015

Batman: Mroczne zwycięstwo - Jeph Loeb, Tim Sale - komiksowa recenzja z Szortalu

Ileż to razy zdarzyło mi się słyszeć lub czytać o artystach, którzy po stworzeniu jakiegoś dzieła uznanego za wybitne borykają się z problemem przeskoczenia poprzeczki, którą sami sobie zawiesili. Szczególnie, gdy podejmują się stworzenia jego kontynuacji. Muszę przyznać, że miałem względem Mrocznego zwycięstwa pewne obawy – w końcu poprzedzające je Długie Halloween dorobiło się opinii jednej z najlepszych historii o Batmanie, wywierając ogromny wpływ na historię i mitologię Mrocznego Rycerza. Na fali sukcesu Jeph Loeb i Tim Sale stworzyli kolejną rozciągniętą na 13 odcinków opowieść stanowiącą bezpośrednią kontynuację poprzedniczki.

poniedziałek, 11 maja 2015

Pamięć wszystkich słów. Opowieści z meekhańskiego pogranicza - Robert M. Wegner - recenzja z portalu Fantasta.pl

Na tę książkę czekało wiele osób. Czekało na nią długo. A gdy wiele osób czeka na coś przez bardzo długi czas, rodzą się oczekiwania, które rosną, puchnąc i nabrzmiewając od pojawiających się nieuchronnie wyobrażeń, dywagacji i pragnień. Jeśli w dodatku wytęskniony obiekt zbiorowych westchnień zdaje się być tuż-tuż, kiedy tu i ówdzie pojawią się plotki mówiące, że to już, za chwileczkę, za momencik… wtedy na pęczniejącym balonie mogą pojawić się niebezpieczne rysy irytacji. Gdy więc wreszcie nadchodzi moment kontaktu z przedmiotem oczekiwań, reakcje mogą być niezmiernie emocjonalne. I tu należy Ci się, Szanowny Czytelniku, krótkie wyjaśnienie. Tak się bowiem składa, iż także ja nie jestem w stanie (a w zasadzie najzwyczajniej w świecie nie chcę) odnieść się do Pamięci wszystkich słów z zupełnie chłodną głową, na spokojnie i bez emocji. Bo na czwartą odsłonę Opowieści z meekhańskiego pogranicza czekałem jak wielu z nas, miłośników dobrej, rozrywkowej literatury. Doczekałem się… i jestem bardzo zadowolony.

sobota, 2 maja 2015

Batman: Długie Halloween - Jeph Loeb, Tim Sale - komiksowa recenzja z Szortalu



Gdyby próbować stworzyć coś w rodzaju kanonicznej listy komiksów przedstawiających historię postaci Bruce’a Wayne’a/Batmana, zwykle na pierwszym miejscu wymienia się Batman: Rok Pierwszy Franka Millera i Davida Mazzucchelliego. Zaraz po nich w chronologii najważniejszych wydarzeń z życia Mrocznego Rycerza znajduje się epicka opowieść autorstwa Jepha Loeba i Tima Sale’a zatytułowana Długie Halloween. Swoistą inspiracją, wstępem do tej 13-częściowej serii były trzy halloweenowe numery Legends of the Dark Knight z lat 1993-1995 (zresztą ukazały się one w Polsce: najpierw dwa z nich wydane przez Tm-Semic jako Batman: Halloween, potem wszystkie trzy wypuszczone przez Egmont pod tytułem Batman: Nawiedzony Rycerz). Pracujący w DC w połowie lat 90. Archie Goodwin i Mark Waid namówili jednak autorów, by spróbowali połączyć klimat tych wydań specjalnych ze stylistyką czarnego kryminału. W ten sposób powstała jedna z najlepszych opowieści o Batmanie w historii.

środa, 22 kwietnia 2015

Kroniki Amberu. Tom 1 - Roger Zelazny - recenzja z portalu Fantasta.pl

Gdyby zrobić przegląd pojawiających się co jakiś czas rankingów „najważniejszych cykli w historii fantastyki”, obok Diuny Herberta, Księgi Nowego Słońca Wolfe’a, Fundacji Asimova, Ziemiomorza LeGuin czy Świata Dysku Pratchetta zwykle pojawiają się Kroniki Amberu Rogera Zelaznego. Amerykanin o polskich korzeniach wsławił się zredefiniowaniem konwencji fantasy, wrzucając do jednego worka kilka elementów, które już same w sobie byłyby wystarczająco „nośne”, aby wyróżnić zawierające je dzieło literackie na tle konkurencji. Jakiś czas temu wydawnictwo Zysk i S-ka wznowiła wszystkie dziesięć powieści składających się na cykl, z zachowaniem podziału na dwa tomy – zresztą zgodnie z wewnętrzną logiką całości. Niestety, spora część nakładu tego wątpliwej urody wydania skończyła „na taniej książce”. Tym razem Kroniki Amberu zostają przypomniane w nowej, zdecydowanie ładniejszej szacie graficznej.

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Przebudzenie – Scott Snyder, Sean Murphy - komiksowa recenzja z Szortalu

Lubię miniserie, a dokładniej rzecz ujmując: lubię ich zbiorcze wydania. Otwierając taki komiks mam bowiem pewność, iż dostaję do ręki zamkniętą, przemyślaną całość – bez żadnych pootwieranych wątków, które ciągnąć się będą nie wiadomo jak długo, bez notorycznych cliffhangerów, bez pojawiających się znikąd, a potem nagle wracających bohaterów, bez zastanawiania się kiedy (i czy w ogóle) dane będzie doczekać się finału. Tu jest nieco prościej: zamknięta ilość postaci, wątków, zwykle dość klasyczny schemat historii składającej się „po bożemu” ze wstępu, rozwinięcia i zakończenia, no i, ogólnie rzecz biorąc, satysfakcja biorąca się z przeświadczenia czytelnika o obcowaniu z dziełem kompletnym (nie trzeba szukać jednego numeru zupełnie nieznanej sobie serii tylko po to, aby prześledzić np. jeden z pobocznych wątków historii). Wszystko zamknięte w jedną okładkę, kompletne i całościowe: ile z tego wyciągnę, tyle moje. Stąd też cieszy mnie niezmiernie, gdy na naszym rynku znajduje się miejsce na publikacje tego typu. Radość ta jest jeszcze większa w momencie, gdy ukazują się historie uznane i nagradzane, autorstwa świetnych twórców. Przykładem tego typu komiksu, może być zbiorcze wydanie uhonorowanej Nagrodą Eisnera miniserii Przebudzenie.

środa, 1 kwietnia 2015

Saga, Tom 2 – Brian K. Vaughan, Fiona Staples - komiksowa recenzja z Szortalu

Pierwszy tom Sagi autorstwa Briana K. Vaughana i Fiony Staples okazał się być ogromnym sukcesem artystycznym, zdobywając mnóstwo nagród, a także uznanie zarówno krytyki, jak i czytelników. Kosmiczne perypetie Alany i Marko – uciekinierów próbujących chronić swą córeczkę przed okropieństwami wojny – potrafiły przykuć uwagę odbiorców barwnym światem, wyrazistymi postaciami, niezłymi dialogami, a także zapadającą w pamięć oprawą graficzną, pełnymi garściami czerpiącą zarówno ze stylistyki space opery, jak i fantasy.  Na szczęście dla polskiego czytelnika już kilka miesięcy po premierze zbiorczego wydania sześciu zeszytów, które otworzyły serię, Mucha Comics postanowiło wydać drugi tom Sagi. I już na wstępie muszę zaznaczyć, ze jest on równie dobry… choć nieco inny.

wtorek, 24 marca 2015

Saga, Tom 1 – Brian K. Vaughan, Fiona Staples - komiksowa recenzja z Szortalu


Banałem jest stwierdzenie, że pewne motywy są na tyle uniwersalne, że bez względu na konwencję dzieła stanowić mogą kanwę znakomitej opowieści. Weźmy na przykład miłość miedzy przedstawicielami dwóch zwaśnionych stronnictw: od Romea i Julii po West Side Story bez względu na formę przekazu, scenografię i czas powstania, historia tego typu potrafi przyciągnąć uwagę odbiorców. Może zatem komiks? Jasne. A może w inspirowanej nieco Gwiezdnymi Wojnami i Flashem Gordonem konwencji space opery przemieszanej z fantasy? Pewnie, czemu nie. A gdyby zakochana para miała dziecko, które musi zostać ukryte przed próbującymi je złapać przedstawicielami obu stron kosmicznego konfliktu? Oczywiście! Powyższa charakterystyka z grubsza opisuje Sagę – jedną z najgoręcej przyjętych serii komiksowych ostatnich lat.

środa, 18 marca 2015

Powrót Mrocznego Rycerza - Frank Miller, Klaus Janson, Lynn Varley - komiksowa recenzja z Szortalu


W zasadzie w każdej dziedzinie sztuki – bez względu na to, czy mówimy o klasycznej rzeźbie, awangardowym teatrze, czy też komiksie superbohaterskim – istnieją dzieła przełomowe, ważne, takie, które zdefiniowały, bądź zredefiniowały konwencję. I choć czas obchodzi się z nimi różnie, choć po latach niejednokrotnie tracą tę moc rewolucyjnego oddziaływania, którą miały pierwotnie, to nie wolno zapominać, iż w momencie swej publikacji wywoływały burzę, nie tylko zmieniając zasady panujące w danym polu działalności artystycznej, ale także kształtując oczekiwania publiczności i stając się inspiracją i punktem odniesienia dla kolejnych generacji twórców. Gdy przyjrzymy się pozycjom, które ukształtowały współczesny sposób ujmowania tematyki superherosów, jako przełomowe jawią się dwa komiksy wydane w roku 1986 – Strażnicy Alana Moore’a i Davida Gibbonsa, a także Powrót Mrocznego Rycerza Franka Millera. Oba te komiksy zostały zresztą niedawno wznowione przez Egmont w ramach serii Kanon Komiksu, oba zasługują zresztą na to, aby wracać do nich i na nowo je analizować. W tym miejscu chciałbym skupić się na dziele Millera.

wtorek, 17 marca 2015

Sicco (opowieść o świętokradztwie i szaleństwie) - Wojciech Szyda - recenzja z portalu Fantasta.pl

Kiedy przyjrzeć się ogólnemu obrazowi obszarów tematycznych, poruszanych w rodzimej fantastyce, zauważyć można, że dość marginalnie traktowana jest kwestia religii. To pewien paradoks, biorąc pod uwagę relatywnie wysoki poziom religijności Polaków. Owszem, powszechnie wykorzystywana jest religijna (głównie chrześcijańska) symbolika – ot, choćby w twórczości Jacka Piekary, czy też Mai Lidii Kossakowskiej – jednak tekstów, czerpiących z religii coś więcej niż tylko dekoracje, nie ma na dobrą sprawę zbyt wielu. Jest co nieco u Jacka Dukaja, Mirosława Jabłońskiego, Witolda Jabłońskiego czy Rafała Dębskiego… i w zasadzie to tyle. Na tym tle zdecydowanie wyróżnia się twórczość Wojciecha Szydy. Poznański autor uczynił cechą charakterystyczną swego pisarstwa silne zakorzenienie w chrześcijańskiej tradycji, moralności i symbolice. Po całkiem niezłej Fausterii, skupionej wokół osoby i dziedzictwa św. Faustyny Kowalskiej, w swojej drugiej powieści, opublikowanej przez Narodowe Centrum Kultury, Szyda sięga do postaci św. Wojciecha.

poniedziałek, 9 marca 2015

Szpon. Tom 2: Upadek Sów – James Tynion IV, Miguel Sepulveda, Emanuel Simeoni i inni - komiksowa recenzja z Szortalu

Rozpoczęty wraz początkiem Nowej 52 run Scotta Snydera i Grega Capullo w głównej serii Batmana bardzo szybko zdobył sympatię miłośników Nietoperza, w udany sposób rozbudowując i wzbogacając historię jego miasta. Sporym uznaniem cieszyła się w szczególności opowieść osnuta wokół Trybunału Sów, sekretnej organizacji mającej ogromny wpływ na historię Gotham City. Trudno się zatem dziwić, że wątek ten doczekał się rozwinięcia wykraczającego poza jedną serię. Oprócz okazjonalnego pojawiania się Sów i ich siepaczy – szponów - w większości komiksów z „nietoperzej” rodziny szefostwo DC postanowiło uczynić Trybunał kluczowym elementem odrębnego tytułu. Stworzenie scenariusza serii powierzono zatem byłemu studentowi, a później współpracownikowi Scotta Snydera – Jamesowi Tynionowi IV – dla pewności (marketingowego sukcesu) przywołując na okładce także pierwszego z nich. Utrapienie Sów - pierwszy tom opowieści o zbuntowanym szponie Calvinie Rose stanowił całkiem udane wprowadzenie do szerszej historii. Przede wszystkim przedstawiał czytelnikom ciekawą postać głównego bohatera prowadząc jego historię aż do dość zaskakującego finału. Upadek Sów przynosi jej rozwinięcie i konkluzję.

poniedziałek, 2 marca 2015

Diaspora - Greg Egan - recenzja z portalu Fantasta.pl

Często spotkać się można z opinią, iż klasyczna „twarda” science fiction przeżywa kryzys. Fantastyka naukowa wydaje się być w odwrocie co najmniej z kilku przyczyn. Można się tu doszukiwać wyczerpania się formuły, przesytu wałkowanymi w kółko pomysłami i motywami; nie sposób odmówić także znaczenia coraz większemu sprofilowaniu fantastyki w kierunku rozrywki i wynikającej z niego dominacji lżejszych form, jak fantasy czy też space opera. Wydaje się jednak, że u podstaw takiego stanu rzeczy leży inna, dużo głębsza zmiana, dotycząca obrazu samej nauki. Od czasów dominacji science fiction jako literatury dostarczającej intelektualnej rozrywki inżynierom nastąpił ogromny postęp i specjalizacja wiedzy. Obecnie nawet nieźle wykształcony człowiek nie jest w stanie pojąć wszystkiego. To utrudnienie dotyka też pisarzy: trudno być na bieżąco z dokonaniami nauki choćby w głównych jej dziedzinach, trudno by inspirowały one do tworzenia literackich wizji bez utraty czy też rozmycia komponentu naukowego… a nawet jeśli uda się stworzyć wiarygodną naukowo wizję, szansa na to, że trafi ona do szerszego grona odbiorców jest praktycznie żadna… Znów pojawi się magiczna bariera kompetencji czytelnika i tego, na ile strawny okaże się właściwy tekst. A jednak, okazuje się, że hard SF ciągle się pisze, choć stała się niewątpliwie literaturą niszową, adresowaną do relatywnie wąskiego grona odbiorców. Przykładem pisarza, który dumnie dzierży sztandar (próbówkę? mikroskop?) nauki jest Australijczyk Greg Egan – autor w Polsce co prawda znany, choć uznawany za wybitnie niszowego. Biorąc pod uwagę jego wydaną właśnie w serii Uczta Wyobraźni powieść pt. Diaspora, trudno się jednak takiemu stanowi rzeczy dziwić.

piątek, 20 lutego 2015

Iron Man: Pięć koszmarów - Matt Fraction, Salvador Larroca - komiksowa recenzja z Szortalu

Zawsze miałem sentyment do Iron Mana. Tony Stark często jawił mi się jako marvelowska, bardziej ludzka i barwna wersja Bruce’a Wayne’a – ot, milioner, który z takich lub innych przyczyn wchodzi na ścieżkę walki ze złem. Przy czym o ile postać nocnego obrońcy Gotham odmalowywana jest (przynajmniej od pewnego momentu swej przeszło 75-letniej historii) raczej w ponurej, mrocznej tonacji, o tyle w przypadku członka Avengers możemy dostrzec znacznie więcej kolorytu. I mam tu na myśli nie tylko żółto-czerwoną zbroję. W przeciwieństwie do wiecznie skrywającego się przed światem Batmana/Wayne’a, Iron Man/Stark po prostu bierze rzeczywistość  „na klatę”: żyje pełnią życia, pozwala sobie na ekscentryczność, ale jednocześnie angażuje się w sprawy tego świata bez względu na to, czy akurat nosi kostium, czy nie: jako biznesmen, filantrop, działacz polityczny, szef S.H.I.E.L.D itd. I choć oczywistym jest, że często płaci za to ogromną cenę (nie tylko w sensie finansowym) i niejednokrotnie upada, by potem wstać, dzięki temu wydaje się być postacią znacznie bardziej wielowymiarową, pełniejszą. Pięć Koszmarów jest historią, która w swych założeniach ma właśnie eksploatować słabości Starka, jego obawy, wątpliwości i słabe punkty. W pewnym momencie dochodzi bowiem do ataku terrorystycznego z wykorzystaniem technologii dziwnie podobnej do tej, na której opiera się cały program Iron Mana…

piątek, 13 lutego 2015

Robot - Adam Wiśniewski-Snerg - recenzja z portalu Fantasta.pl

Kiedy mówi się o polskiej fantastyce okresu powojennego, często pokutuje pogląd, który można streścić w zdaniu: „Był Lem a po nim długo, długo nic.” Jakkolwiek krzywdząca dla wielu twórców byłaby ta opinia, przyznać trzeba, że istotnie palmę pierwszeństwa na tym poletku słusznie dzierżył Stanisław Lem… tyle tylko, że nie jest to całkiem prawdziwe. Kiedy bowiem zorganizowano plebiscyt na najważniejszą polska książkę SF powojennego trzydziestolecia, zwycięzcą okazała się debiutancka powieść Adama Wiśniewskiego-Snerga,Robot. Z perspektywy lat, które minęły od tego czasu, można się zastanawiać, czy faktycznie jest to pozycja tak ważna i wpływowa. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli chodzi o rozmach, poziom literacki, naukowy i filozoficzny Snerg laur zdobył zasłużenie. Tym bardziej dziwi, że z czasem zarówno twórczość autora, jak i jego wyjątkowa osoba stały się nieco zapomniane. A przecież w swoich tekstach upamiętnili go chociażby Janusz Zajdel czy Marek Huberath. Na czym zatem polega fenomen Robota?




środa, 4 lutego 2015

Thunderbolts: Wiara w potwory - Warren Ellis, Mike Deodato - Wielka Kolekcja Komiksów Marvela, tom 57 - recenzja z Szortalu


Na początku muszę przyznać, że choć WKKM śledzę dość pobieżnie, to jej 57 tom zapowiadał się jako jeden z ciekawszych w Kolekcji. Jest ku temu kilka powodów. Po pierwsze, przedstawia on bohaterów (a w zasadzie antybohaterów) raczej mało w Polsce znanych, a Ci, którzy już nie raz gościli w dostępnych na naszym rynku publikacjach, pojawiają się tu w bynajmniej nie oczywistym kontekście. Po drugie, zawsze intryguje mnie wykorzystanie figury antybohatera, a w Thundebolts mamy ich w zasadzie kilku. Po trzecie, ciekawy jest kontekst historii: osadzenie jej tuż po wydarzeniach Wojny Domowej (moim zdaniem w jednym z najlepszych momentów w historii uniwersum Marvela), gdy trwa obława na superbohaterów, którzy nie zgodzili się poddać rządowej rejestracji. Po czwarte wreszcie, czynnikiem przyciągającym do tej pozycji jest osoba scenarzysty. Warren Ellis, znany choćby z Transmetropolitan, The Authority czy wydanego w WKKM Iron Man: Extremis, zwykł nie schodzić poniżej pewnego poziomu, pisząc historie nie tylko ciekawe, ale też w pewien sposób łamiące utarte konwencje. Wszystko to razem wzięte, a także uzupełniająca duet autorski osoba brazylijskiego rysownika Mike’a Deodato Juniora (na koncie ma pracę m.in. przy Avengers, Elektrze, Spider-Manie czy Wonder Woman), powodowało, że zdecydowałem się po niniejszy tom sięgnąć.

wtorek, 27 stycznia 2015

Słowa światłości - Brandon Sanderson - recenzja z portalu Fantasta.pl

Pisząc o otwierającej cykl Archiwum Burzowego Światła Drodze królów, zwracałem uwagę, jak ogromny jest rozmach przedsięwzięcia, które podjął Brandon Sanderson. Historia, zaplanowana na dziesięć około tysiącstronicowych tomów, to przecież setki wątków, postaci, motywów, wielka przestrzeń do opisu świata – krótko mówiąc, niebagatelne pisarskie wyzwanie, którego realizacja niesie ze sobą spore ryzyko niepowodzenia: pogubienia się, przegadania, zaplątania w fabule itp. To bolączka, na którą wielotomowe cykle fantasy cierpią zresztą dość powszechnie. Wystarczy popatrzeć na sztandarowe dzieła tej konwencji – Pieśń Lodu i Ognia George’a R.R. Martina czy też Koło Czasu Roberta Jordana. Szczęśliwie, na przykładzie tego drugiego cyklu Sanderson udowodnił, że dobrze radzi sobie z tak złożoną materią i nawet stworzoną przez innego autora, rozwleczoną, od pewnego momentu przeraźliwie nudną historię potrafi w efektowny sposób spiąć, podsumować i zapewnić godny finał. To, wraz z całkiem udanym pierwszym tomem Archiwum Burzowego Światła, pozwalało na pewien optymizm. Muszę jednak przyznać, że po lekturze Słów światłości Amerykanin ma we mnie kibica, który wierzy, że za kilkanaście lat będziemy mogli nazwać rozpoczętą Drogą Królów opowieść jednym z najbardziej porywających i epickich dzieł w historii fantasy. Bo co do tego, że posiada odpowiedni potencjał, nie mam już żadnych wątpliwości.

wtorek, 13 stycznia 2015

11 pierścieni - Phil Jackson, Hugh Delehanty - recenzja z Szortalu

Tak jak Michael Jordan i Kobe Bryant postrzegani są jako symbole sukcesu odniesionego na parkietach NBA, tak nie ma trenera, który odniósłby większy sukces, niż Phil Jackson. Tytułowe jedenaście pierścieni mistrzowskich (plus dwa nieudane występy w Finałach) zdobytych jako trener Chicago Bulls i Los Angeles Lakers, a wcześniej jeszcze dwa zdobyte jako zawodnik nowojorskich Knicks, możliwość trenowania największych koszykarzy, osiągających wybitne osiągnięcia indywidualne, a jednocześnie legendarna wręcz umiejętność budowania wspaniałych drużyn grających basket zespołowy i skomplikowany. Gdy dodamy do tego nutkę tajemniczości, którą owiane są nietypowe metody treningowe i motywacyjne popularnego Jaxa, w skład których wchodzą sesje medytacyjne, palenie szałwii w szatni czy też wzywanie drużyny na trening za pomocą bicia w wielki bęben, rodzi się obraz człowieka nieprzeciętnego, który nie tylko potrafił przełamać rządzące zawodową koszykówką schematy, ale przy tym odniósł niebywały sukces stając się najbardziej utytułowanym trenerem w historii NBA.

niedziela, 4 stycznia 2015

Michael Jordan. Życie - Roland Lazenby - recenzja z Szortalu

Truizmem jest stwierdzenie, że Michael Jordan stał się kimś więcej niż tylko sportowcem – ikoną amerykańskiej popkultury, symbolem sportowego i biznesowego sukcesu, przykładem dążenia do wyznaczonych celów za wszelką cenę. W pewnym momencie wydawało się wręcz, że ten człowiek ma magiczną moc – nie tylko dlatego, że potrafił „latać”, ale przede wszystkim dzięki temu, iż czego się nie dotknął, zamieniało się w złoto: podrzędnych, wyśmiewanych Chicago Bulls uczynił najpopularniejszym klubem w całej NBA, samą ligę wyciągnął z cienia rozgrywek futbolowych i baseballowych stając się motorem napędowym jej niebywałego rozwoju i ogromnego wzrostu oglądalności amerykańskiej koszykówki na całym świecie, z Nike – niewielkiej firmy produkującej sportowe obuwie uczynił zaś (w wymiarze marketingowym w zasadzie jednoosobowo) rynkowego potentata generującego niewyobrażalne wręcz zyski. Takie osoby intrygują i choć to, co w życiu Jordana działo się w blasku fleszy, na parkietach całego świata jest wszystkim znane i dostępne za pomocą kilku kliknięć, to jednak to, co zakryte, mające miejsce w ciasnych salach treningowych, zadymionych kasynach i na ekskluzywnych polach golfowych, stanowi równie ważny element tego, kim jest człowiek, zwany „jego Powietrznością” – najwybitniejszy koszykarz naszych czasów.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...