wtorek, 23 grudnia 2014

Carmilla - Joseph Sheridan LeFanu - recenzja z portalu Fantasta.pl


Dość powszechnie uważa się Draculę Brama Stokera za pierwsze tak wyraziste przedstawienie motywu wampira w literaturze popularnej. Faktycznie, to literacka inkarnacja siedmiogrodzkiego księcia jest po dziś dzień stawiana za ikoniczny, wręcz modelowy przykład krwiopijcy. Tyle tylko, że Stoker specjalnie oryginalny nie był, a wiele z elementów czy rozwiązań uznawanych za klasyczne dla wampirycznego utworu grozy bynajmniej nie jest jego autorskim dziełem. Pomijając już tak oczywiste rzeczy jak sama figura wampira, wzięta głównie z ludowych opowieści środkowej Europy, pojawia się wiele schematów wywodzących się wprost z tradycji powieści gotyckiej. Co więcej, w 1871 r., a więc 26 lat przed wydaniem książki Stokera, opublikowane zostało inne dzieło fundamentalne dla współczesnego literacko-kinowego wizerunku wampira – Carmilla Josepha Sheridana Le Fanu.

czwartek, 18 grudnia 2014

Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2014 - recenzja z portalu Fantasta.pl

Kolejny rok z rzędu najważniejszym wydarzeniem przełomu listopada i grudnia na polu literackiej fantastyki jest premiera nowej odsłony Kroków w Nieznane. Przez lata antologia ta (od 2008r. redagowana przez Mirka Obarskiego) dorobiła się licznego grona wielbicieli, a także opinii swoistego probierza stanu światowej science fiction, fantasy i horroru. Co prawda zwyczajowo nie prezentuje ona wyłącznie tekstów publikowanych w ostatnich latach, jednak zawsze trafiają do Kroków… opowiadania zasługujące na uwagę, wybijające się ponad przeciętność pomysłem, wykonaniem, nazwiskiem autora itp. Tom z roku 2014 (już dziesiąty w nowej serii) wyróżnia się coraz większym udziałem twórców spoza rynku amerykańsko-angielskiego, czym z pewnością zwróci uwagę czytelników szukających w fantastyce egzotyki. I choć może nie jest ona bardzo dominująca – widać wyraźnie, że pewne motywy i rozwiązania są literacko (kulturowo?) uniwersalne – to jednak kontakt z tekstami autorów niebędących Anglosasami ma w sobie coś z tytułowych kroków w nieznane.

czwartek, 11 grudnia 2014

Wiedźmin: Dom ze szkła – Paul Tobin, Joe Querio - komiksowa recenzja z Szortalu


Ostatnimi czasy trudno oprzeć się wrażeniu, że multimedialna marka Wiedźmin ma się ostatnimi czasy wyjątkowo dobrze, przynajmniej w wymiarze rynkowym. Wraz ze zbliżającą się wielkimi krokami premierą kolejnej części gry komputerowej produktów związanych ze stworzonych przez Andrzeja Sapkowskiego uniwersum będzie pewnie coraz więcej, warto jednak odnotować, że fanom Geralta zaproponowano w ostatnim czasie m.in. książkowe wznowienia całej sagi (w dwóch wersjach, w tym kolekcjonerskiej w twardych oprawach), ebooki, audiobooki czy też grę planszową. Do tego medialnego szaleństwa przyłączyło się też wydawnictwo Egmont prezentując polskim czytelnikom komiksową opowieść zatytułowaną Wiedźmin: Dom ze szkła.

czwartek, 4 grudnia 2014

Pod pogańskim sztandarem. Dzieje tysiąca wojen Słowian połabskich od VII do XII wieku – Artur Szrejter - recenzja z Szortalu

Muszę przyznać, że wieść o wydaniu drugiej książki w serii "Wojny wikingów i Słowian" bardzo mnie ucieszyła. Otwierająca tę linię wydawniczą Wielka wyprawa księcia Racibora Artura Szrejtera okazała się bowiem pozycją ze wszech miar ciekawą, potrafiącą wciągnąć w średniowieczny klimat nawet takiego jak ja zupełnego laika w zakresie historii tego okresu. Nie czekając zatem specjalnie długo, przystąpiłem do lektury Pod pogańskim sztandarem… i od samego początku poczułem się lekko zdeprymowany. Doktor Wojciech Wróblewski z Instytutu Archeologii UW zafundował bowiem książce Szrejtera wstęp tyleż entuzjastyczny, co utrzymany w formule klasycznej recenzji akademickiej. Pomyślałem, no cóż, przyjdzie się spiąć, metaforycznie przywdziać marynarkę, sztruksy i zamachać własnym tytułem naukowym. Na szczęście nie było takiej potrzeby, choć… było blisko.

wtorek, 18 listopada 2014

Pakt Ribbentrop-Beck - Piotr Zychowicz - recenzja z portalu www.phw.org.pl

W ostatnich kilku latach Piotr Zychowicz – obecnie redaktor naczelny miesięcznika „Historia Do Rzeczy” – stał się niewątpliwie jednym z najczęściej widocznych w mediach polskich publicystów historycznych. Przyczyną takiego stanu rzeczy stały się przede wszystkim jego bestsellerowe książki: Pakt Ribbentrop-Beck, Obłęd ‘44, czy też najnowsza Opcja niemiecka. Wydaje się, że popularność swych tekstów zawdzięcza Zychowicz przede wszystkim trzem czynnikom: odwadze w stawianiu niepokornych, bezkompromisowych tez; popularności myśli historyczno-politycznej stawiającej się w opozycji względem lewicy (a dokładniej mówiąc zatrważająco szeroko rozumianego komunizmu i wszelkiej po nim spuścizny); a także, czego trudno mu odmówić, ponadprzeciętnie sprawnemu pióru. Czy zatem warto sięgnąć po jego teksty? Czy znoszą coś one do dyskursu na temat polskiej historii? Postaram się odpowiedzieć na te pytania przyglądając się bliżej pierwszej z popularnych książek Zychowicza – zatytułowanej prowokacyjnie Pakt Ribbentrop-Beck.

czwartek, 13 listopada 2014

Tankiści. Prawdziwa historia czterech pancernych - Kacper Śledziński - recenzja z portalu www.phw.org.pl

„Czterej pancerni i pies” często uważany jest za jeden z najważniejszych polskich seriali wszechczasów. W swoim czasie, oparta na powieści Janusza Przymanowskiego produkcja telewizyjna stała się przyczyną powstania ogromnego masowego ruchu miłośników, który w konsekwencji doprowadził do powstania kontynuacji tak powieści, jak i serialu. Zresztą do dziś jest to stały element ramówek polskich stacji telewizyjnych – co ważne – wciąż przyciągający przed ekrany kolejne pokolenia widzów. Jak każde zjawisko masowe, tak i „Czterej pancerni” obok rzeszy sympatyków, dorobił się całkiem sporego grona zaciekłych przeciwników. W gruncie rzeczy trudno się temu dziwić. Pomijając fakt dość luźnego traktowania przez twórców prawdy historycznej, serial ten jest bowiem przede wszystkim znakomicie przygotowaną propagandową agitką, mającą budować legendę Armii Berlinga i umacniać sojusz ludowej Polski ze Związkiem Radzieckim. W tym wszystkim historia zeszła na dalszy plan, i tylko raz na jakiś czas ktoś zadaje pytanie: „A jak było naprawdę?”

poniedziałek, 3 listopada 2014

Echopraksja - Peter Watts - recenzja z portalu Fantasta.pl

Ustawiczne podnoszenie sobie poprzeczki czasem skutkuje tym, że w pewnym momencie ciężko skoczyć tak wysoko jak poprzednim razem. I choć bez wątpienia literatura to nie zawody lekkoatletyczne, zwykło się patrzeć na najnowsze propozycje pisarzy przez pryzmat ich poprzednich dzieł. W przypadku Petera Wattsa wspomniana poprzeczka została wysoko zawieszona już przy okazji trylogii Ryfterów, zaś Ślepowidzenie podniosło ją na poziom nieosiągalny dla większości współczesnych autorów science fiction… przynajmniej w oczach miłośników twardej odmiany tej konwencji. Kanadyjczyk, z wykształcenia biolog morski, posiada bowiem rzadki już współcześnie dar pisania fantastyki bardzo mocno zakorzenionej w najnowszych dokonaniach nauki. Biorąc pod uwagę fakt, iż jest to jednocześnie najwyższej próby literatura problemowa, zamiast prostej rozrywkowej formy proponująca złożone, nasycone treścią fabuły (czasem sprawiające wręcz wrażenie wtórnych względem poruszanych tematów), nietrudno się domyśleć, iż jest ona w pewnym sensie skazana na egzystencję i uznanie co najwyżej w rynkowej niszy. A jednak, zakorzenione w pewnym sensie w tradycji Lemowskiej Ślepowidzenie odniosło niemały sukces nie tylko zyskując poklask krytyki, ale także w wymiarze rynkowym – tylko w Polsce książka ta miała już trzy wydania. Trudno więc się dziwić, iż oczekiwania względem Echopraksji –powieści powiązanej ze Ślepowidzeniem, będącej w pewnym sensie jego kontynuacją – były bardzo wysokie. Czy Wattsowi udało się im sprostać?

piątek, 24 października 2014

Wieczna wojna - Joe Haldeman - recenzja z portalu Fantasta.pl

W przypadku militarnej odmiany science fiction można mówić o trzech powieściach stanowiących ścisły fundament konwencji. O ile jednak Wojna światów Wellsa jest przede wszystkim znaczącym wprowadzeniem tematu wojny do literatury fantastycznej, o tyle kanon dla współczesnej wersji takiego połącznia ustanowiły dwa teksty, jakże odmienne od siebie w wymowie: Żołnierze kosmosu Roberta A. Heinleina i Wieczna wojna Joe Haldemana. Co ciekawe – oba zostały napisane przez byłych żołnierzy i wyraźnie widoczne są w nich wątki autobiograficzne. O ile jednak powieść Heinleina (oficera, absolwenta Akademii w Annapolis, służącego w US Navy w okresie jej najintensywniejszego rozwoju) powstała w okresie zimnej wojny i w swej filozoficznej warstwie ma wymowę pro-wojenną, wręcz militarystyczną, o tyle wojenne doświadczenia Haldemana przyczyniły się do powstania tekstu zupełnie odmiennego. Pochodzący z Oklahomy autor, który został powołany do US Army, a następnie ranny w czasie wojny w Wietnamie, wpisał się niejako w ducha epoki tworząc tekst poruszający, a jednocześnie głęboko antywojenny.

piątek, 17 października 2014

Spotkanie z Ramą - Arthur C. Clarke

W historii science fiction niewiele można znaleźć powieści częściej nagradzanych niż Spotkanie z Ramą Arthura C. Clarke’a. Ta opublikowana w 1972 r. książka zdobyła m.in. Hugo, Nebulę, nagrody Locusa, BSFA i Campbella. Do tej pory jest zresztą wymieniana wśród najważniejszych dzieł gatunku. W czym leży jej fenomen? Nie jest to przecież ani najlepiej napisane, ani najbardziej nowatorskie dzieło autora 2001: Odysei kosmicznej. Trzeba jednak przyznać, że nawet po przeszło 40 latach od premiery wciąż robi wrażenie.

czwartek, 9 października 2014

Poza Galaktykę - Timothy Zahn - recenzja z portalu Fantasta.pl

Spośród całego (uznanego ostatnio przez Disneya za niekanoniczne) bogactwa gwiezdnowojennego Expanded Universe (EU) chyba największym uznaniem cieszy się Trylogia Thrawna pióra Timothy’ego Zahna. Wraz ze stworzoną przez West End Games grą fabularną Star Wars RPG w ogromnym stopniu przyczyniła się ona do popularyzacji Gwiezdnych Wojen na przełomie lat 80. i 90. pokazując, że stworzone przez George’a Lucasa uniwersum ma do zaoferowania znacznie więcej niż to co zostało pokazane w filmach i publikowanych wcześniej powieściach czy komiksach. Przez lata rozbudowywania świata w niezliczonych publikacjach to właśnie Dziedzic Imperium i inne powieści Zahna były stawiane za przykład niemal wzorcowej historii wykraczającej poza to, co znamy z ekranów. Pal sześć, że mnóstwo tu nieścisłości – ważne, że świat ten ożył dzięki świetnym, zapadającym w pamięć bohaterom jak Admirał Thrawn, Mara Jade czy Talon Karrde. To uwielbienie fanów dla twórczości Amerykanina spowodowało, że po kilkuletniej przerwie wrócił do pisania pod szyldem LucasBooks, eksploatując motywy i postaci znane ze swych wcześniejszych tekstów. Przykładem powieści, w której mamy do czynienia z rozwinięciem jednego z poruszonych wcześniej wątków jest właśnie Poza Galaktykę.

środa, 17 września 2014

Senni zwycięzcy - Marek Oramus - recenzja z portalu Fantasta.pl

Chyba najbardziej charakterystycznym zjawiskiem dla polskiej fantastyki lat osiemdziesiątych XX w. jest rozkwit nurtu tzw. „fantastyki socjologicznej”. Punktem wyjścia dla jego powstania są drastycznie różne warunki od tych, w jakich wykuwała się science fiction zachodnia (a w zasadzie także wschodnia) – brak efektownych, rozpalających wyobraźnię osiągnięć techniki, funkcjonowanie w gospodarce niedoboru przy braku fundamentalnej wolności słowa. To nie wynalazki czy podróże kosmiczne inspirowały rodzimych twórców, nie one były problemem. Janusz Zajdel, Maciej Parowski, Wiktor Żwikiewicz czy też Marek Oramus tematem swej twórczości uczynili zatem społeczności w pewnym sensie ograniczone, manipulowane czy wprost zniewolone. Fantastycznonaukowa otoczka była w mniejszym stopniu „atrakcją” samą w sobie, przede wszystkim zaś narzędziem pozwalającym obejść cenzurę – by będąc poddanym kontroli aparatu społeczeństwa zamkniętego, móc pisać o nim, uprawiać jego krytykę i snuć scenariusze emancypacji, a wszystko to pod płaszczem literackiej fikcji. Jasne, niejednokrotnie dochodziło do tarć autorów z cenzurą, jednakże gros tekstów ostatecznie ukazywało się drukiem, odpowiadając na ogromne zainteresowanie społeczne. Czy było to zapotrzebowanie na takie a  nie inne tematy, czy też po prostu na jakąkolwiek rozrywkową literaturę – nie ma znaczenia. Ważne, że na tym gruncie powstały jedne z najważniejszych dla polskiej fantastyki powieści, które zdefiniowały jej kształt i obraz na długie lata. Bez wątpienia należą do nich Senni zwycięzcy wspomnianego już Marka Oramusa.

piątek, 12 września 2014

Czerwone koszule - John Scalzi - recenzja z portalu Fantasta.pl

Napisać dobrą parodię nie jest łatwo. Potrzebne jest do tego nie tylko poczucie humoru i co najmniej przyzwoity warsztat, ale przede wszystkim niezbędne jest znakomite wyczucie i głębokie zrozumienie parodiowanej konwencji czy dzieła. A i tak podejmujący ten trud autor naraża się zarzut stworzenia dzieła jednowymiarowego: nieważne pamfletu czy paszkwilu na temat iks lub igrek. Z parodią (czy też pastiszem) postanowił zmierzyć się znany i ceniony (choćby za Wojnę starego człowieka) John Scalzi. Autor specjalizujący się w literaturze głęboko zakorzenionej w klasyce science fiction sięgnął po sztandarowy serial konwencji – oryginalnego Star Treka. Na pierwszy rzut oka temat wydaje się być znakomity – serial był bowiem niezwykle charakterystyczny, pełen kuriozalnych elementów znanych także z innych dzieł SF tamtej ery. Wraz z mijającymi latami nie tylko dorobił się jednak statusu ponadczasowego (choć, po prawdzie, wiele odcinków nie najlepiej zniosło próbę czasu), ale wręcz wyrosła wokół niego (i jego kontynuacji) cała kultura i towarzyszący jej przemysł. Tyle tylko, że Amerykanin napisał coś znacznie więcej niż prosta parodię – książkę złożoną, wielowymiarową i głęboką… choć nie od razu daje się to zauważyć.

piątek, 5 września 2014

Ogrody Słońca - Paul J. MacAuley - recenzja z portalu Fantasta.pl

Recenzując Cichą wojnę Paula J. McAuley'a, zwróciłem uwagę na fakt, iż jest to powieść doskonale pomyślana i zaplanowana w skali makro, choć cierpiąca na pewne niedostatki w skali mikro. Efektowne (przynajmniej z perspektywy świata przedstawionego) zakończenie, które nieco zburzyło budowaną z pietyzmem układankę, wytworzyło autorowi sporą przestrzeń, by pociągnąć dalej historię konfliktu między ziemskimi mocarstwami a zasiedlającymi Układ Słoneczny, częściowo już postludzkimi kolonistami. Przystępując do lektury Ogrodów słońca, odczuwałem jednak lekką obawę, czy Brytyjczyk nie zostanie przez to zmuszony do ponownego skupienia się na prezentacji realiów i spychania fabuły na dalszy plan. I choć moje przypuszczenia częściowo się sprawdziły, druga odsłona cyklu nie ustępuje wiele swojej poprzedniczce.

poniedziałek, 1 września 2014

Vader. Wojna totalna - Jarek Szubrycht - recenzja z Szortalu

Historia zespołu Vader jest wyjątkowa, co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości. Z szarego, smutnego  Olsztyna schyłkowego PRLu zespół dowodzony przez Piotra Wiwczarka wybił się na sceny całego świata. Grając koncerty i sprzedając płyty na całym świecie jest prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnym w skali globalnej polskim wykonawcą muzyki popularnej (no bo w gruncie rzeczy metal to muzyka popularna). Ten sukces miał jednak swą cenę, obok momentów chwały były też, jak to w życiu, momenty załamania, trudności, nawet śmierć. I choć może się wydawać, że to w pewnym sensie typowe, że każdy sukces, każda muzyczna opowieść godna znalezienia się na kartach książki muszą być do siebie podobne, to jednak na tę książkę czekałem bardzo.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Łatwo być Bogiem - Robert J. Szmidt - recenzja z portalu Fantasta.pl

Kilka lat temu, jeszcze na łamach ś.p. „Science Fiction, Fantasy i Horror”, ukazały się dwie nowelki Roberta J. Szmidta, połączone tytułem Pola dawno zapomnianych bitew (druga z nich z podtytułem Kuźnia). Autor, kojarzony raczej z klimatami post-apo, zaserwował czytelnikom pisma całkiem niezłe science-fiction, flirtujące ze space operą i militarną SF. Jakiś czas później pojawiły się zapowiedzi powieści, która miała się ukazać nakładem wydawnictwa Almaz. Ostatecznie jednak skończyło się na e-booku zbierającym w całość dwa opublikowane dotąd teksty. Kiedy jednak Rebis ruszył z serią „Horyzonty Zdarzeń” (początkowo zresztą pod kierownictwem Szmidta), wydawało się być kwestią czasu, aby od dawna spodziewana powieść wreszcie ujrzała światło dzienne. Tym bardziej, że wygląda na to, iż znów jest całkiem niezły moment na wydawanie „kosmicznej” science-fiction. I faktycznie, po powieściach Rafała Dębskiego, Marcina Przybyłka i Andrzeja Sawickiego w ręce czytelników trafiła otwierająca cykl Pola dawno zapomnianych bitew powieść pt. Łatwo być Bogiem.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Piknik na skraju drogi - Arkadij i Borys Strugaccy - recenzja z portalu Fantasta.pl

Są takie powieści, wobec których trudno przejść obojętnie, które poruszają i wywołują emocje bez względu na epokę czy miejsce, w których powstały, które swym uniwersalnym przekazem skłaniają do refleksji, ale też stają się wręcz zachętą do rozmaitych interpretacji czy adaptacji. Na gruncie literackiej fantastyki do dzieł tego typu bez wątpienia należy Piknik na skraju drogi Arkadija i Borysa Strugackich, często uznawany za jedno ze szczytowych osiągnięć fantastów zza naszej wschodniej granicy. Ta cieniutka, napisana w 1972 r. (choć historia jej publikacji jest znacznie bardziej złożona, m.in. przez problemy z radziecką cenzurą) książka stała się inspiracją dla filmów, gier komputerowych i rozlicznych powieści oraz opowiadań, wśród których można wymienić m.in. Nova swing M. Johna Harrisona, trylogię Southern Reach Jeffa VanderMeera czy wreszcie teksty osadzone w uniwersach S.T.A.L.K.E.Ra czy Metra 2033. W czym leży jej siła?

czwartek, 7 sierpnia 2014

Krótki szczęśliwy żywot brązowego oksforda - Philip K. Dick - recenzja z portalu Fantasta.pl

Jakiś czas temu, bodajże przy okazji wznowienia Światło się mroczy George'a R.R Martina pisałem o wartości, wynikającej ze zgłębiania wczesnych tekstów tuzów literatury. Nie inaczej jest w przypadku twórczości jednego z najoryginalniejszych i najważniejszych pisarzy XX w. – Philipa K. Dicka. Autor Ubika słynął z niekonwencjonalnych, szalonych pomysłów, wizji rozmytej, niejednoznacznej rzeczywistości, stawiając najbardziej podstawowe, ontologiczne pytania w bezkompromisowej, zaskakującej formie. Dzięki wznowionemu w wspaniałej formie przez Rebis zbiorowi Krótki, szczęśliwy żywot brązowego oksforda mamy możliwość prześledzenia najwcześniejszych opowiadań Dicka, pochodzących z pierwszej połowy lat 50.

piątek, 1 sierpnia 2014

Odyssey One: W samo sedno - Evan Currie - recenzja z portalu Fantasta.pl

Przy okazji omawiania Rozgrywki w ciemno - pierwszego tomu cyklu Odyssey One, zwracałem uwagę na odwagę Wydawcy sięgającego po pozycję będącą self-publishingowym debiutem. Niedostatki warsztatu początkującego autora i słabe tłumaczenie, w połączeniu z trudną do zaakceptowania przez Europejczyka amerykańską „naiwnością” niektórych zawartych w tej książce pomysłów, zaowocowały pozycją rozczarowującą, a momentami wręcz irytującą. Ku mojemu lekkiemu zaskoczeniu Drageus postanowił pójść jednak za ciosem i wydać w Polsce kolejny tom serii, zatytułowany W samo sedno. Czy zmiana tłumacza i wiara w to, iż druga powieść Evana Curriego prezentować będzie lepszy poziom wystarczy aby zatrzeć kiepskie wrażenie?

czwartek, 24 lipca 2014

Ujarzmienie - Jeff VanderMeer - recenzja z portalu Fantasta.pl

Otwierające Trylogię Southern Reach Unicestwienie Jeffa VanderMeera intrygowało, zapraszając czytelnika na wyprawę w głąb tajemniczej Strefy X. W tej przesyconej duchem Pikniku na skraju drogi powieści Amerykanin pokazał, jak sprawnie potrafi łączyć elementy klasycznej science fiction z duchem współczesnego horroru. Ta opierająca się na twórczym retellingu wyświechtanego motywu książka wciągała klimatem i pogłębionym rysem psychologicznym bohaterów. W podobnym tonie utrzymany jest także drugi tom cyklu zatytułowany Ujarzmienie.


środa, 16 lipca 2014

Związek żydowskich policjantów - Michael Chabon - recenzja z portalu Fantasta.pl

Flirt fantastyki i kryminału nie jest w zasadzie niczym nowym. Można wręcz rzecz, że jest to jedna z  częściej spotykanych kombinacji w ramach łączenia ze sobą różnych konwencji gatunkowych. Jest to zadanie o tyle wdzięczne, że dzięki położeniu punktu ciężkości na różne elementy dzieła literackiego, konwencje te bardzo dobrze się uzupełniają: fantastyka dostarcza entourage’u i konstrukcji świata przedstawionego, zaś kryminał determinuje przede wszystkim klimat i fabułę. Kiedy zaś na tego typu połączenie decyduje się znakomity warsztatowo, nagrodzony Pulitzerem pisarz głównonurtowy, można spodziewać się całkiem sporo. Związek żydowskich policjantów Michaela Chabona istotnie odniósł znaczny sukces zdobywając m.in. Hugo, Nebulę i nagrodę Locusa. Czy faktycznie jest to powieść tak dobra, jak można wnioskować na podstawie zdobytych laurów?

czwartek, 3 lipca 2014

Droga królów - Brandon Sanderson -recenzja z portalu Fantasta.pl

Wielokrotnie zdarzało mi się twierdzić, że na gruncie fantastyki cykl fantasy stanowi zupełnie odrębny gatunek, rządzący się własnymi prawami i regułami. Skomplikowane, rozłożone na wiele tomów epickie historie, od lat cieszą się sporym zainteresowaniem rzesz czytelników śledzących losy ulubionych bohaterów przez kolejne lata. Jakiś czas temu w ślady Stevena Eriksona, George’a R.R. Martina, a przede wszystkim Roberta Jordana, poszedł Brandon Sanderson, kończący Koło Czasu na podstawie notatek tego ostatniego, zmarłego już autora. Tomy, zamykające jeden z najbardziej znanych, wręcz modelowy cykl, zdobyły spore uznanie odbiorców i wyraźnie zachęciły autora do stworzenia własnego, szeroko zakrojonego projektu literackiego. Do tej pory bowiem Sanderson był znany przede wszystkim z trylogii Z mgły zrodzony czy też pojedynczych powieści. Jego najnowsza propozycja – Archiwum burzowego światła – ma w zamyśle przybrać znacznie większe gabaryty. Cykl planowany jest na dziesięć tomów, co, sądząc po rozmiarze otwierającej go Drogi królów (niemal 1000 stron sporego formatu), może skutkować znacznym zwiększeniem ilości papieru, zdobiącego półki miłośników epickiej fantasy.


wtorek, 24 czerwca 2014

Imperium Pingwina - Batman - Detective Comics, tom 3 - John Layman, Jason Fabok, Andy Clarke - recenzja z Szortalu

Pierwsze dwa tomy nowej odsłony najstarszej z komiksowych serii z Batmanem w roli głównej wywołały dość mieszane uczucia. Niezłe rysunki Tony’ego S. Daniela nie potrafiły zrekompensować dość nudnych, niewiele wnoszących scenariuszy tegoż autora. Seria wyraźnie ustępowała pod względem jakości Batmanowi Snydera i Capullo - sztandarowemu tytułowi z nietoperzej rodziny. Stąd też włodarze DC zdecydowali się na wyraźną zmianę i przekazali Detective Comics nowej ekipie. Scenariuszem zajął się John Layman, współpracujący wcześniej głównie z Wildstorm, Image i Marvelem, zaś rysownikami zostali Jason Fabok i Andy Clarke. Całą trójkę można określić mianem twórców doświadczonych, choć wciąż na dorobku. Można przypuszczać, że praca przy jednym z najbardziej rozpoznawalnych tytułów na amerykańskim rynku komiksowym stanie się dla nich niepowtarzalną szansą pokazania się szerszej publiczności. Biorąc pod uwagę poziom, jaki prezentują w Imperium Pingwina, mają jeszcze nad czym pracować.


poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rycerz Siedmiu Królestw - George R.R. Martin - minirecenzja z portalu Fantasta.pl

Sukces serialowej Gry o Tron nie mógł pozostać bez rynkowego echa. Jak świeże bułeczki sprzedaje się wszystko, co związane z twórczością Georga R.R. Martina od koszulek, kubków i książek kucharskich nawiązujących do treści Pieśni Lodu i Ognia, przez kolejne adaptacje aż po kolejne wznowienia tekstów Amerykanina. Widać, że zapotrzebowanie jest ogromne, jednak widoki na rychłą premierę Wichrów zimy są raczej słabe. Dla czytelników chcących wybrać się w kolejną podróż po Westeros doskonałą propozycją wydaje się być opublikowane na początku 2014 r. pod tytułem Rycerz Siedmiu Królestw pierwsze zbiorcze wydanie nowel, których głównymi bohaterami są wędrowny rycerz Dunk i jego giermek Jajo.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Żołnierze kosmosu - Robert A. Heinlein - recenzja z portalu Fantasta.pl

Militarna science fiction od lat należy do najbardziej poczytnych nurtów fantastyki. Wojsko jako instytucja i wojna jako zjawisko stanowią fascynujący (a często też efektowny) temat, trudno się więc dziwić, że autorzy tak chętnie sięgają po niego bez względu na to, w jakiej konwencji gatunkowej osadzają swoje dzieło. Przechodząc na poletko literackiej fantastyki w pewnym sensie paradoksalny może być fakt, że mimo intensywnej eksploatacji tematyki militarnej przez fantastów faktyczne doświadczenia z wojskiem tak naprawdę miało niewielu z nich. Tym cenniejsze i ciekawsze są takie pozycje, jak nagrodzona Hugo w 1960 r. powieść Roberta Heinleina Żołnierze kosmosu. Autor ukończył słynną Akademię Marynarki Wojennej w Annapolis, a następnie przez wiele lat służył w US Navy. Nawet po odejściu z czynnej służby zachował ścisłe więzi z wojskiem pracując dla filadelfijskiej stoczni (dokąd ściągał m.in. Isaaca Asimova i L. Sprague de Campa). Co więcej, znany był z często wyrażanych poglądów politycznych przesyconych amerykańskim patriotyzmem. Wszystko to, wraz z historycznym kontekstem (pojawiające się pod koniec lat 50. nawoływania do zawieszania przez Stany Zjednoczone programu testów nuklearnych), spowodowało powstanie powieści tyleż ważnej i wyjątkowej, co kontrowersyjnej. Okazuje się, że przeszło 50 lat od publikacji wciąż budzi ona emocje, szczególnie w pierwszym pełnym wydaniu w języku polskim.

środa, 28 maja 2014

LeBron James. Król jest tylko jeden? - Marcin Harasimowicz - recenzja z portalu Szortal.com

Nie jest łatwo napisać dobrą biografię. Niby idea jest prosta: zbieramy wszelkie dostępne, możliwie zróżnicowane materiały na temat interesującej nas osoby, dokonujemy selekcji, przyjmujemy jakiś klucz (chronologiczny, tematyczny), wybieramy motyw przewodni, łapiemy za pióro lub klawiaturę i po jakimś czasie mamy gotowy tekst. No niestety, to nie wystarczy, a biograf często spotyka na swojej drodze poważne przeszkody, choćby w dostępie do faktów na temat obiektu swego zainteresowania. Przy tym wszystkim zakładamy, że bohater biografii jest faktycznie osobą na tyle interesującą, aby tekst taki  wzbudził ciekawość czytelnika, a sam autor ma na niego pewien pomysł. W przypadku biografii osób żyjących, ba, wciąż aktywnych w polu swej działalności, zaczynają się już naprawdę strome schody. Ciężko tu o stworzenie spójnej zamkniętej narracji, pokazującej daną osobę i jej działalność całościowo, w pewien sposób ją komentującą, czy podsumowującą. W końcu życie naszego bohatera może potoczyć się w wielu, zupełnie nieprzewidzianych kierunkach, które karzą spojrzeć na jego dotychczasowe dokonania z zupełnie innej perspektywy. Takie biografie są trochę jak przysłowiowe „chwalenie dnia przed zachodem słońca” (wersję z „chwaleniem baby” sobie odpuśćmy). A jednak powstają i są czytane. Świetny przykład może stanowić najnowsza propozycja wydawnictwa Sine Qua Non pt. LeBron James. Król jest tylko jeden? autorstwa Marcina Harasimowicza.

poniedziałek, 19 maja 2014

Cicha wojna - Paul J. McAuley - recenzja z prortalu Fantasta.pl

Science fiction często uważana jest za literaturę starającą się łączyć elementy literatury koncepcyjnej z rozrywkową formułą. Współcześnie coraz wyraźniej zaciera się obecne do tej pory rozgraniczenie na tzw. hard SF – eksploracyjną, bazującą na predykcjach przyszłości, mocno zakorzenioną w nauce – i space operę, będącą w pierwotnym zamyśle lekką, „kosmiczną” literaturą przygodową. Pomijając już zupełnie fakt, iż większość tekstów publikowanych na przestrzeni lat mieściła się gdzieś miedzy tymi skrajnościami, widzimy wyraźnie jak ubywa dobrych, ciekawych tekstów przyciągających czytelnika przede wszystkim naukowo podbudowanymi pomysłami (wynika to przede wszystkim z przemian nauki jako takiej i ze zrozumiałości jej osiągnięć dla przeciętnego Kowalskiego czy Smitha), a pierwiastek rozrywkowy zyskuje na znaczeniu. Cóż, taki urok kultury masowej, której fantastyka stała się niezwykle ważną częścią. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że to „klasyczne”, naukowe zacięcie nie zniknęło z science fiction zupełnie, przenikając także do jej lżejszych odmian, jak choćby właśnie do space opery. Przykładem tego typu współczesnej powieści może być Cicha wojna Paula J. McAuleya.

wtorek, 13 maja 2014

Składany nóż - K.J. Parker - recenzja z portalu Fantasta.pl

Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, a autorzy fantastyki rzadko o pieniądzach... piszą. Niby nie ma się czemu dziwić; raz, że temat na pierwszy rzut oka mało ekscytujący i efektowny (w przeciwieństwie do bitew, lotów kosmicznych, spektakularnych pościgów czy też szlachtowania smoków); dwa, że wymagający zarówno od czytelnika jak i autora sporej, całkiem konkretnej wiedzy. No i pomysłu, który będzie w stanie zainteresować odbiorcę, chcącego się odprężyć przy czymś innym niż dywagacje nad zyskiem od kredytu udzielonego pod zabezpieczenie… itd. Jeśli się jednak głębiej zastanowić szeroko rozumianą ekonomią, to może stanowić nie tylko wiarygodną motywację działań bohaterów, ale także znakomitą podstawę dla zbudowania całej fabuły. Przykładem powieści fantasy, w której finanse stanowiły coś więcej niż tylko ornament świata przedstawionego, jest np. Smocza droga Daniela Abrahama. W Składanym nożu K.J. Parker idzie jeszcze dalej, czyniąc z ekonomii jedno z głównych kół zamachowych fabuły.

poniedziałek, 5 maja 2014

Północ Galaktyki - Alastair Reynolds - recenzja z portalu Fantasta.pl

Zawsze ze sporym zainteresowaniem przyglądam się zbiorom opowiadań, osadzonych w uniwersum jakiegoś cyklu powieściowego. Pomijając wszelkiej maści franczyzy, spin-offy czy fanfiki pisane przez osoby trzecie, publikacje tego typu zawierają zwykle dwa rodzaje tekstów: opowiadania, które stały się kamieniami węgielnymi, na których autor zbudował swoje uniwersum, lub też krótsze formy literackie, w których starał się on uzupełnić wizję przedstawioną w ramach zasadniczego cyklu. Północ Galaktyki Alastaira Reynoldsa zawiera oba rodzaje utworów przez co dla fanów twórczości Brytyjczyka (a dokładniej Walijczyka) staje się pozycją niemal obowiązkową.

sobota, 26 kwietnia 2014

Unicestwienie - Jeff VandeMeer - przedpremierowa recenzja z portalu Fantasta.pl

Jest takie miejsce, które nie pasuje do znanej, zrozumiałej rzeczywistości; miejsce, które jest inne niż wszystko dokoła. Nie wiadomo, czym jest ani skąd się wzięło. Miejsce to przyciąga jednak ludzi, którzy skonfrontowani z Nieznanym w równym stopniu stają w obliczu konfrontacji z samymi sobą. Nie brzmi to specjalnie oryginalnie, prawda? W historii fantastyki tekstów o tego typu „miejscach” czy obiektach było na pęczki. Wśród najlepszych można wymienić choćby Piknik na skraju drogi Strugackich, Człowieka w labiryncie Silverberga czy też Nova swing Harrisona. Jeff VanderMeer w swojej najnowszej powieści zatytułowanej Unicestwienie udowadnia, że jest to temat wciąż nośny, mogący stanowić kanwę dla intrygującego tekstu.

środa, 23 kwietnia 2014

Czerwona ofensywa - Piotr Langenfeld - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego www.phw.org.pl

Historia alternatywna ma w literaturze długie i chlubne tradycje. Odpowiedź na pytanie „co by było gdyby… ?” stwarza ogromne pole do popisu dla kreatywnych twórców, a przy okazji stanowi dobry punkt wyjścia do zaintrygowania czytelnika. Powieści takie jak Człowiek z Wysokiego Zamku Philipa K. Dicka czy też Burza. Ucieczka z Warszawy ‘40 Macieja Parowskiego stanowią znakomite przykłady, jak, budując na fundamencie przebiegu wydarzeń odmiennego od tych znanego z podręczników, można stworzyć pasjonujące, wielowątkowe wizje na najwyższym poziomie artystycznym. Ostatnie lata mogą być śmiało określone, jako okres dużej popularności historii alternatywnych na polskim rynku wydawniczym (m.in. za sprawą znakomitej serii „Zwrotnice czasu” wydawanej przez Narodowe Centrum Kultury). Powieści utrzymane w tej konwencji pojawiły się także w serii WarBook, znanej przede wszystkim miłośnikom sensacji – zarówno beletrystyki historycznej jak i militarnej political fiction. Najnowszą propozycją opublikowaną pod znakiem Orła jest książka Piotra Langenfelda pod tytułem Czerwona ofensywa.

piątek, 18 kwietnia 2014

Przestrzeń objawienia - Alastair Reynolds - recenzja

Na wstępie muszę przyznać, że tom otwierający sztandarowy cykl pióra Alastaira Reynoldsa bardzo długo był dla mnie swoistym literackim wyrzutem sumienia. Ot, po prostu pewnego dnia mając ochotę na przeczytania jakiejś space opery „łyknąłem” nowelki opublikowane w zbiorze Diamentowe psy. Turkusowe dni, przy innej okazji z niemałą satysfakcją przeczytałem Prefekta, lecz od Przestrzeni objawienia odbijałem się kilkakrotnie. Czasem ze względu na natłok recenzenckich obowiązków, czasem ze względu na trudności z wczuciem się w klimat, dość powiedzieć, że lekturę tej powieści rozpoczynałem kilkakrotnie, zwykle przerywając po kilkudziesięciu stronach. Kiedy wreszcie udało mi się zapoznać z całością muszę otwarcie przyznać, iż trochę żałuję, że stało się to tak późno. Jest to bowiem powieść na naprawdę wysokim poziomie, pomysłowa i przemyślana.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Neuromancer - William Gibson - "misie" z portalu Fantasta.pl

Na samym wstępie chciałbym zaznaczyć, że poniższy tekst nie do końca jest recenzją. O ile bowiem tekst krytyczny w klasycznym rozumieniu powinien subiektywny odbiór danego dzieła przez recenzenta „przepuścić” przez filtr w miarę obiektywnych argumentów i standardów dotyczących literackiego rzemiosła, o tyle poniższe omówienie w zasadniczej mierze jest niczym więcej niż klasycznym pisaniem o misiach. „To mi się…, tamto mi się…”, ale próżno tu szukać większego uzasadnienia. A przynajmniej takiego, które  satysfakcjonowałoby niżej podpisanego. Mam bowiem z Neuromancerem niemały problem. Pierwszy raz czytałem tę kultową powieść mniej więcej 17 lat temu, będąc uczniem szkoły podstawowej dopiero rozpoczynającym swą przygodę z fantastyką. Wtedy wizja Williama Gibsona zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Mijały lata, a tekst wciąż tkwił w mojej głowie jako wyjątkowy, wyróżniający się i stanowiący fundament dla cyberpunka – jednej z najbardziej charakterystycznych fantastycznych konwencji. Kiedy padł pomysł poświęcenia cyberpunkowi jednego z Wrocławskich Spotkań z Fantastyką, nie miałem wątpliwości, że to będzie doskonała okazja do przypomnienia sobie właśnie tego tekstu. Jak się jednak okazuje, takie wycieczki do książek uwielbianych przed laty nie zawsze kończą się dobrze.

piątek, 21 marca 2014

Światło się mroczy - George R.R. Martin - recenzja z portalu Fantasta.pl

Tak to zwykle bywa, że obserwując pisarskie kariery sztandarowych postaci literatury popularnej (choć czy tylko?) bez trudu można dostrzec jak ich styl się zmieniał, dojrzewał, jak nabierali umiejętności, obycia z klawiaturą, jak budowali swój repertuar fabularnych i narracyjnych rozwiązań, jak nabierali manieryzmów i naleciałości. Czasem taka podroż wstecz czyjejś twórczości potrafi przynieść wiele satysfakcji z szukania i odkrywania elementów, które wymieniłem powyżej. Innym razem może się równie dobrze okazać męcząca i nudna, a wczesne teksty być niewiele więcej, niż opublikowanymi nie wiedzieć czemu wprawkami. Na fali komercyjnego sukcesu „Pieśni Lodu i Ognia” w wszelkich postaciach wydawnictwo Zysk i Spółka postanowiło przypomnieć polskiemu czytelnikowi debiutancką powieść George’a R.R. Martina pt. Światło się mroczy. Szczęśliwie, ta podróż do początków literackiej kariery Amerykanina nie okazała się dla mnie bolesna, raczej pouczająca. Na przykładzie tej książki można bowiem bez trudu dostrzec, że sporo czasu musiało minąć nim ten poczytny obecnie autor zebrał pisarskie szlify (choć warto pamiętać, że pisząc swój pełnowymiarowy debiut miał już na koncie Nagrodę Hugo za Pieśń dla Lyanny)


poniedziałek, 17 marca 2014

Dziennik snajpera - Władysław Wilk - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego www.phw.org.pl

Obserwując rodzimy rynek książki można bez trudu dostrzec rosnąca popularność literatury militarnej szczególnie dotyczącej współczesnych konfliktów zbrojnych. Wśród kreatorów tej swoistej mody obok krakowskich wydawnictw takich jak Znak, czy Wydawnictwo Literackie, można śmiało postawić wydawnictwo WarBook. Tym razem, niejako równolegle do książek publikowanych pod nazwą War Report, możemy być świadkami narodzin nowego projektu – przygotowanej we współpracy z redakcją magazynu „Komandos” serii Kondotierzy, prezentującej sylwetki Polaków, którzy jako ochotnicy lub najemnicy walczyli w rozmaitych konfliktach zbrojnych na całym świecie.  Pierwszą propozycją wydawniczą jest wznowienie (choć akurat ta informacja nigdzie się nie pojawia) Dziennika snajpera autorstwa Władysława Wilka.

czwartek, 13 marca 2014

Kull: Banita z Atlantydy - Robert E. Howard - recenzja z portalu Fantasta.pl

Po bardzo dobrze przyjętym wznowieniu wszystkich oryginalnych tekstów Roberta E. Howarda poświęconych Conanowi, wydawnictwo Rebis postanowiło pójść za ciosem i kontynuować wydawanie dzieł jednego z najbardziej wpływowych twórców literatury spod znaku magii i miecza. Czwartym tomem serii stały się zatem opowiadania, których głównym bohaterem jest król Kull, często uważany za pierwowzór postaci słynnego barbarzyńcy z Cymmerii. Sprowadzanie tomu zatytułowanego Kull: Banita z Atlantydy jedynie do poziomu szkiców, czy też wprawek na których został zbudowany fundament późniejszego sukcesu autora, byłoby jednak krzywdzące.

środa, 5 marca 2014

Młot - K.J. Parker - recenzja z portalu Fantasta.pl

O fantasy często mówi się, że jest to konwencja, w której w dość ciężko stworzyć coś nowego, oryginalnego, co wyszłoby poza jej ustalone schematy. Nie jest to bynajmniej zarzut, tym bardziej, że to właśnie dzieła dość kanonicznie podchodzące do konwencji spotykają się z poklaskiem szerokiej publiczności. W zasadzie nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę fakt, iż zdecydowana większość publikowanej współcześnie fantasy to literatura programowo wręcz rozrywkowa, nastawiona komercyjnie. Co prawda znajdą się pewnie tacy, którzy obruszą się przyklejanie tej łatki prozie Martina, Abercrombiego, Sandersona czy Abrahama, ale cóż… przecież nie ma się o co obruszać, gdyż to prosta konstatacja faktu. Fantasy stała się obecnie konwencją tak ściśle wpisaną w główny nurt kultury popularnej (wystarczy rzut oka na współczesne filmy czy gry komputerowe, aby się o tym przekonać), że nie sposób myśleć o tekstach jej najbardziej uznanych przedstawicieli z pominięciem tego, na ile są one kształtowane w odniesieniu do rynkowych wymogów i oczekiwań. I choć można by się spodziewać bezustannego kopiowania sprawdzonych, sprzedających się wzorców, aż do zatarcia wszelkich cech charakterystycznych (syndrom wielokrotnego ksero), szczęśliwie jeszcze zdarzają się autorzy, którzy potrafią, zachowując ramy konwencji, stworzyć teksty w pewnym sensie wyróżniające się. Przykładem tego typu twórcy jest np. K.J.Parker. Ukrywający się pod pseudonimem (prawdopodobnie) brytyjski autor (lub autorka) potrafi na pozór typowe danie pod nazwą „powieść fantasy” przyprawić w naprawdę wyjątkowy sposób.

piątek, 14 lutego 2014

Pierwszy błysk. Tajemnice hitlerowskiej broni jądrowej - Leszek Adamczewski - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego www.phw.org.pl

Osoba chcąca się zainteresować problematyką nauki w III Rzeszy niejako skazana jest na przekopywanie się przez ogromne ilości źródeł o kiepskiej lub wręcz żadnej wartości poznawczej. Na temat ukrytych w zboczach gór laboratoriów, kolejnych wariacji wokół Wunderwaffe, eksperymentów na ludziach, tajnych zakładów produkcyjnych i rewolucyjnych wynalazków wyprzedzających swoje czasu o całe dziesięciolecia napisano mnóstwo. Nazistowskie Niemcy były silne swym przemysłem znajdującym oparcie nie tylko w rządowych funduszach i wykorzystaniu przymusowej siły roboczej, ale także w niezwykłych sukcesach niemieckiej nauki. Temat to pasjonujący i wciągający, przez kolejne powojenne lata obrosły ogromną wręcz ilością mitów. Trudno jednak zaprzeczyć, że z innowacyjnych osiągnięć niemieckich konstruktorów i badaczy jeszcze wiele lat po wojnie korzystali zarówno Amerykanie jak i Sowieci. Nie dziwią zatem spekulacje dotyczące niemieckiego programu jądrowego. Od pewnego momentu naukowcy III Rzeszy prowadzili bowiem intensywne badania mające na celu skonstruowanie niszczącej broni, której działanie opierać się miało na energii wyzwolonej z rozszczepionego atomu – broni, która wygrać miała wojnę… i wygrała, tyle, że dla Amerykanów. Rodzących się pytań jest niezwykle wiele. Przynajmniej na część z nich postarał się odpowiedzieć Leszek Adamczewski w swojej książce zatytułowanej Pierwszy błysk. Tajemnice hitlerowskiej broni jądrowej.

piątek, 7 lutego 2014

Okinawa 1945 - Antoni Wolny - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego www.phw.org.pl

Seria „Historyczne bitwy” bez wątpienia należy do najbardziej rozpoznawalnych na polskim rynku publikacji z zakresu historii militarnej. Przez lata swojego istnienia zdążyła dorobić się bardzo licznego grona miłośników, dostarczając solidnej, szczegółowej wiedzy na temat przebiegu najważniejszych bitew i konfliktów zbrojnych w dziejach. Wiele z pozycji opublikowanych w tej serii cieszy się opinią prac wyjątkowych, pionierskich, czasem będąc wręcz jedynymi opracowaniami na dany temat. Trudno wiec się dziwić, że niektóre z popularnych HB-ków doczekały się wielu wydań i wznowień. Przykładem takiej pozycji jest książka pt. Okinawa 1945 autorstwa Antoniego Wolnego. Wydana po raz pierwszy w 1983 przez Wydawnictwo MON, doczekała się ponownej publikacji, już przez Bellonę, w 2004 r. I to tego drugiego wydania dotyczy niniejsze omówienie.

sobota, 1 lutego 2014

Skon w zagładę - Stephen R. Donaldson - recenzja z portalu Fantasta.pl

Niezwykle cieszy mnie fakt, iż MAG postanowił pouzupełniać rozpoczęte swego czasu cykle. Nawet jeśli z perspektywy czysto ekonomicznej nie zawsze jest to najlepsze posunięcie, jest to bez wątpienia wyraz dbałości o czytelnika, szczególnie biorąc pod uwagę rynkową niszę, do jakiej wydawnictwo to kieruje swą działalność. Po zeszłorocznym wznowieniu czterech części Skoków Stephena R. Donaldsona polska premiera zamykającego cykl Skoku w zagładę była dla mnie jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń czytelniczych roku. Jak się okazuje, w pełni zasłużenie.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Wielka wyprawa księcia Racibora. Zdobycie grodu Konungahela przez Słowian w 1136 roku - Artur Szrejter - recenzja z portalu Szortal.com

Zawsze miałem Artura Szrejtera za postać wyjątkową. Znakomity, niezwykle wszechstronny autor udziela się w ogromnej liczbie rozmaitych projektów.  Twórca niezłych fantastycznych opowiadań, redaktor kilku serii komiksowych z Thorgalem na czele, wreszcie popularyzator historii wczesnego średniowiecza specjalizujący się w tematyce ludów germańskich i słowiańskich. I właśnie tego ostatniego obszaru dotyka jego najnowsza książka pod wielce wymownym tytułem Wielka wyprawa księcia Racibora. Zdobycie grodu Konungahela przez Słowian w 1136 roku.

czwartek, 23 stycznia 2014

Piraci północy. Bractwo - Dariusz Domagalski - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego www.phw.org.pl

Dariusz Domagalski dał się poznać czytelnikom jako pisarz wszechstronny. Jedną z cech charakterystycznych jego twórczości jest łączenie elementów fantastyki i prozy historycznej – na czele ze sztandarowym „cyklem Krzyżackim” (Delikatne uderzenie pioruna, Aksamitny dotyk nocy, Gniewny pomruk burzy a także zbiór opowiadań I niechaj cisza wznieci wojnę). I choć pomorskiemu autorowi zdarzały się wycieczki w stronę mistycznego kryminału (Cherem), hard science fiction (Silentium Universi) czy klasycznej powieści historycznej (Vlad Dracula) to jednak wyraźnie widać upodobanie do okresu przełomu XIV i XV wieku. Tematem jego najnowszej powieści historycznej, zatytułowanej Piraci północy. Bractwo jest powstanie Braci Witalijskich – pirackiej organizacji, będącej postrachem Bałtyku, szczególnie w ostatniej dekadzie XIV w.

wtorek, 14 stycznia 2014

Podziemia Veniss - Jeff VanderMeer - recenzja z portalu Fantasta.pl

Książki publikowane pod szyldem Uczta Wyobraźni przyzwyczaiły czytelników nie tylko do wysokiego poziomu „warsztatowego”, ale także (a może przede wszystkim) do nieszablonowego podejścia do konwencji, ambitnych wizji i nowatorskich pomysłów, czasem znacznie odbiegających od popularnych trendów. W konsekwencji seria tworzona przez Andrzeja Miszkurkę doczekała się łatki identyfikującej ją z literaturą niełatwą, czasem wręcz hermetyczną, celującą w gusta bardzo wąskiego grona odbiorców. I choć jest to opinia w moim mniemaniu pochopna, trudno nie przyznać, że co najmniej kilka pozycji wydanych w ramach tej serii faktycznie, może okazać się trudno przyswajalne dla masowego czytelnika. Przykładem takiej książki mogą być Podziemia Veniss pióra Jeffa VanderMeera.


wtorek, 7 stycznia 2014

Egzekutor - Stefan Dąmbski - recenzja z portalu Szortal.com

W polskiej historii Armia Krajowa i wojenne losy jej członków obrosły w równie dużą liczbę legend, co powstało na ich temat poważnych opracowań. Złożyło się na to bardzo wiele czynników, od jej podziemnego charakteru począwszy, przez lata oficjalnie propagandowego podejścia do problemu w dobie PRL, a następnie mitologizację AK w dobie odradzającej się w pełni suwerennej Polski, aż po niezwykłe emocje wynikające z faktu, iż wielu z bohaterów opracowań to wciąż osoby żyjące. W praktyce potoczny obraz działań zbrojnego ramienia rządu londyńskiego jest mieszanką romantycznych wizji na miarę wielkich powstań narodowych, elementów mitu założycielskiego III RP za wszelką cenę starającego się gloryfikować to, co władza ludowa chciała, przynajmniej częściowo, zdyskredytować, a także widocznej w ostatnich latach medialnej ofensywy. rosnącej w siłę radykalnej prawicy i, o zgrozo, tzw. „ruchu kibicowskiego”. W efekcie, choć coraz więcej się o AK mówi i pisze, za ilością nie zawsze idzie jakość. Wśród medialnego szumu coraz trudniej usłyszeć głosy wartościowe i ciekawe. W moim mniemaniu takim głosem są wspomnienia Stefana Dąmbskiego wydane przez ośrodek Karta, pt. Egzekutor.


czwartek, 2 stycznia 2014

Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2013 - recenzja z portalu Fantasta.pl

„Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy…”. Co prawda Seweryn Krajewski śpiewał o Wigilii Bożego Narodzenia, jednym z najbardziej pozytywnie kojarzonych dni w naszym kręgu kulturowym, jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że od wielu lat taką „gwiazdką” dla polskich miłośników fantastyki jest przypadająca zwykle w grudniu premiera kolejnego tomu Kroków w nieznane. Od wznowienia serii dziewięć lat temu doroczne Almanachy fantastyki przyzwyczaiły do wysokiego poziomu prezentowanych w nich tekstów, znajdując się nieodmiennie wśród premier książkowych najbardziej oczekiwanych przez fantastów. Nie inaczej jest w roku 2013. Redagujący zbiór Mirek Obarski przyznał co prawda we wstępie, iż w ostatnim okresie stworzenie wyboru ciekawego, zróżnicowanego i reprezentatywnego dla światowej fantastyki jest coraz trudniejsze, stąd też wyraźne poszukiwanie nowych kierunków, sięganie po teksty trochę starsze lub równie ważne zwrócenie uwagi na teksty publikowane w zagranicznych magazynach sieciowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...