wtorek, 7 stycznia 2014

Egzekutor - Stefan Dąmbski - recenzja z portalu Szortal.com

W polskiej historii Armia Krajowa i wojenne losy jej członków obrosły w równie dużą liczbę legend, co powstało na ich temat poważnych opracowań. Złożyło się na to bardzo wiele czynników, od jej podziemnego charakteru począwszy, przez lata oficjalnie propagandowego podejścia do problemu w dobie PRL, a następnie mitologizację AK w dobie odradzającej się w pełni suwerennej Polski, aż po niezwykłe emocje wynikające z faktu, iż wielu z bohaterów opracowań to wciąż osoby żyjące. W praktyce potoczny obraz działań zbrojnego ramienia rządu londyńskiego jest mieszanką romantycznych wizji na miarę wielkich powstań narodowych, elementów mitu założycielskiego III RP za wszelką cenę starającego się gloryfikować to, co władza ludowa chciała, przynajmniej częściowo, zdyskredytować, a także widocznej w ostatnich latach medialnej ofensywy. rosnącej w siłę radykalnej prawicy i, o zgrozo, tzw. „ruchu kibicowskiego”. W efekcie, choć coraz więcej się o AK mówi i pisze, za ilością nie zawsze idzie jakość. Wśród medialnego szumu coraz trudniej usłyszeć głosy wartościowe i ciekawe. W moim mniemaniu takim głosem są wspomnienia Stefana Dąmbskiego wydane przez ośrodek Karta, pt. Egzekutor.


Książka ta, choć objętościowo bardzo skromna, już od samego początku budziła ogromne kontrowersje. Autor, odznaczony Krzyżem Walecznych, pisał ją na emigracji w USA aż do swej samobójczej śmierci w 1993r., w zasadzie do szuflady. Pierwsze fragmenty ukazały się w Polsce w 1997r., jednak na całościowe wydanie wspomnień Dąmbskiego trzeba było czekać aż do 2010r. Czemu tak długo? Wydaje się, że przede wszystkim ze względu na szokującą zawartość. Autor przedstawia siebie jako bezwzględnego wykonawcę wyroków, wręcz mordercę na zlecenie w służbie Armii Krajowej. Szczegółowo opisuje kilka likwidacji, w których brał udział, w pewnym momencie określając sam siebie jako „gorszego od zwierzęcia”. Tym, co budzi emocje, jest w dużym stopniu fakt, iż autor wspomnień stwierdza, iż taka postawa była normą wśród młodych członków AK wychowanych w romantycznym duchu bezkrytycznego, bezwzględnego „poświęcenia” dla Ojczyzny. Bezkompromisowość, bezwzględność, ale także i pewna beztroska wyraźnie kontrastują z potocznym, zmitologizowanym obrazem AKowców.

Wspomnienia Dąmbskiego pisane są prostym, ale żywym językiem. Autor, znany wojennym towarzyszom z grupy dywersyjne jako Żbik I, opisuje swoje perypetie począwszy od wstąpienia w szeregi partyzantki, problemy leśnego życia, kłopoty z zaopatrzeniem w broń czy żywność, poprzez opisy poszczególnych akcji zarówno przeciw Niemcom, jak i w późniejszym okresie przeciw Rosjanom i Ukraińcom. Nie unika przy tym dosadności, dosłowności czy odważnych, kategorycznych sądów w sprawach militarnych, narodowościowych i politycznych. Narracja prowadzona jest w tonie przeważnie krytycznym, wręcz oskarżającym. Pytanie tylko, kto jest adresatem tychże oskarżeń: okrutny, wojenny świat, czy też ludzie kształtujący młode pokolenie Polaków, skazane na zatracenie w bezsensownej (z powojennej perspektywy autora) walce. Dąmbski rzuca wiele światła na codzienne życie żołnierzy dywersji AK w okręgu Rzeszowskim dostarczając nie tylko solidnej porcji faktów, ale także wielu cennych opisów typowo obyczajowych. Tym, co wyróżnia jego wspomnienia z morza innych, podobnych tekstów, jest ich szokująca dla niektórych wymowa.

O ile jednak krytyczne, oskarżycielskie słowa autora mogą być traktowane jako wyjątkowy, ale jednak autentyczny głos przedstawiciela pokolenia wyniszczonego przez koszmar wojny, o tyle spore wątpliwości budzą same podawane przez niego fakty. Egzekutor jeszcze przed publikacją wywołał ogromne kontrowersje i protesty ze strony zarówno przedstawicieli weteranów AK (także tych, którzy walczyli w opisywanym regionie), jak i historyków. W załączonych do książki tekstach w wątpliwość poddane zostają nie tylko szczegóły przebiegu niektórych z kluczowych wydarzeń przytoczonych przez Dąmbskiego, ale wręcz jego w nich uczestnictwo. Oburzone wymową wspomnień Żbika I środowiska podważają autentyczność przekazu na najbardziej podstawowym z punktu widzenia historyka poziomie. Wydaje się, że bardzo trudno rozstrzygnąć na ile memuary Dąmbskiego  obalające wyidealizowany AKowski mit są zgodne z faktycznym przebiegiem wydarzeń. I w gruncie rzeczy nie w tym leży ich wartość. Potwierdza to w pewnym sensie komentarz dr hab. Grzegorza Ostasza. Warto pamiętać, że specyfika jakościowego materiału wspomnieniowego, wymusza traktowanie go jako wytworzonego wskutek działania subiektywnej, zawodnej ludzkiej pamięci. Nawet jeśli w pewnych momentach autor konfabuluje, lub mija się ze stwierdzonymi gdzie indziej faktami,  jego wypowiedź wciąż ma ogromną wartość poznawczą. Pomijając demitologizujący wymiar tekstu stanowi on bowiem ogromnie ważne świadectwo ówczesnych postaw młodych, często niezbyt refleksyjnie nastawionych ludzi, którzy przemoc, jakiej przyszło im być ofiarami i sprawcami, traktowali zwyczajnie, jak gdyby była czymś powszednim, normalnym. W tym sensie Egzekutor jest istotnie dziełem wstrząsającym, jednak w stopniu nie większym niż inne świadectwa tragedii ludzkiego bestialstwa czasów wojny.

Wydaje się, że publikując wspomnienia Stefana Dąmbskiego Ośrodek Karta wykonał znakomitą pracę, prezentując czytelnikom nie tylko czysty autorski tekst, ale także wysuwane przeciw niemu zarzuty oraz komentarz wspomnianego już dr hab. Grzegorza Ostasza, specjalisty w temacie ruchu oporu na Rzeszowszczyźnie. W tym sensie, jest to materiał dostateczny do tego, by nawet odbiorca nie będący specjalistą mógł wyrobić sobie własną opinię na temat autora, jego poczynań i wiarygodności zawartej w tej skromnej książce relacji. W mojej opinii jest to tekst niezwykle istotny – zarazem odważnie konfrontujący się z nadużywanym, wyidealizowanym wizerunkiem AK, jak i stanowiący pasjonujący, w pewnym sensie socjologiczny dokument ludzkiej pamięci. A że jest on kontrowersyjny, może wręcz okrutny w swej wymowie? No cóż, wypada tylko napisać, że jest on po prostu dziełem takich, a nie innych czasów. Ważna, ciekawa i godna polecenia pozycja.

4,5/6

2 komentarze:

  1. Czytałem w starszym wydaniu. Lektura na jeden (krótki) wieczór, ale trochę "ryjąca" głowę i pozostająca dłużej w pamięci. Warta polecenia każdemu, kto choć trochę interesuje się II wojną. A że kontrowersyjne (szczególnie dla ludzi o poglądach bogoojczyźnianych) - hmm... Żaden partyzant podczas wojny nie był święty, a do szeregów AK trafiali różni ludzie. Ktoś przecież musiał naciskać spust wykonując rozkaz likwidacji najgorszych hitlerowski mend i kolaborantów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety są poważne wątpliwości co do wartości tej relacji jako źródła historycznego.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...