środa, 14 kwietnia 2010

Requiem - Graham Joyce - recenzja z portalu Fantasta.pl

Poniżej zamieszczam moją recenzję powieści Grahama Joyce'a Requiem, którą to recenzję można przeczytać na łamach portalu Fantasta.pl. Tu więcej informacji o samej pozycji. Zapraszam do lektury!


Baczny obserwator Zachodniej kultury popularnej może zauważyć wyraźną w ostatnich kilkunastu latach tendencję do eksploracji tematyki związanej z korzeniami chrześcijaństwa, czyli, jak by nie patrzeć, religii stanowiącej jeden z najważniejszych fundamentów naszej cywilizacji. Początek tego zjawiska sięga w czasie nawet dalej, do dzieł Umberto Eco (z Wahadłem Foucaulta na czele), jednak obecnie czołowym przedstawicielem literackiego nurtu łączącego powieść sensacyjną z „apokryficzną” stroną historii chrześcijaństwa jest niewątpliwie Dan Brown. Jakkolwiek nie oceniać umiejętności i dorobku tego pisarza przyznać trzeba, że jego bestsellerowe powieści przyczyniły się do swoistej mody na teorie spiskowe, czy też alternatywne (względem ewangelicznej) historie życia Jezusa z Nazaretu. W nurt ten, już w latach dziewięćdziesiątych, wpisał się Graham Joyce ze swą książką zatytułowaną Requiem.

Już sama odpowiedź na proste pytanie: „O czym ta książka jest?” stanowi sporą trudność. Gdyby chcieć naprędce zbyć pytającego można odpowiedzieć, że jest to opowieść o spowodowanym śmiercią bliskiej osoby szaleństwie. Odpowiedź ta byłaby oczywiście ze wszech miar prawdziwa, jednak byłaby ona zarazem wielkim uproszczeniem. Requiem jest bowiem historią niezwykle wielowymiarową, pozwalającą się odczytywać na różnych poziomach i czyniącą jeśli nie przewodni, to niewątpliwie kluczowy dla ogólnej koncepcji motyw z wielu różnych elementów. Jest to zatem także opowieść o miłości, jej braku, o małżeństwie, żałobie, przyjaźni, seksie, zakazanym owocu, egzotycznej podróży i skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Jest to opowieść o polityce i wiecznym żydowsko-arabskim konflikcie wokół świętego miasta - Jerozolimy. Wszystko to w otoczce apokryficznej historii sprzed dwóch tysiącleci podanej w dusznej otoczce szaleńczych majaków, nieudolnych dociekań i arabskiej magii. Brzmi intrygująco a zarazem trochę enigmatycznie, prawda? Bo właśnie taka jest ta powieść.

Główny wątek powieści Joyce’a zbudowany jest wokół Toma, angielskiego nauczyciela, który po tragicznej śmierci swojej żony rzuca pracę i rusza w podróż do Jerozolimy, by tam spotkać się ze swoją przyjaciółką Sharon, jedyną bliska osobą, która mu pozostała. Główny bohater szukając ukojenia i wewnętrznej równowagi, wpleciony w gęstniejącą z każdą chwilą sieć silnie uczuciowych relacji międzyludzkich zdaje się coraz głębiej pogrążać w szaleństwie. Każda spotkana osoba na jego drodze zdaje się kryzys pogłębiać, lub nadawać mu nowy wymiar. Czytelnik staje twarzą w twarz z toczącą tego człowieka chorobą. Autorowi Requiem udaje się tu kilkakrotnie zaskoczyć odbiorcę, uniemożliwiając jednoznaczną ocenę tak Anglika, jak i tego co się wokół niego dzieje. Nie ma tu postaci przypadkowych, nieznaczących, lub takich, które są tylko tłem. Każdy ma tu jakąś rolę do odegrania. Pogłębiający się obłęd Toma ma jednak drugie dno, głęboko sięgające do korzeni chrześcijaństwa. Joyce korzysta tu z apokryfów znanych jako Zwoje z Qumran, lub Rękopisy znad Morza Martwego. Alternatywna, być może dla wielu szokująca, historia powstania chrześcijaństwa jest tu dyskretnie dozowana. Kolejne elementy układanki pojawiają się stopniowo, wraz rozwojem wypadków i przemianami zachodzącymi w głównym, świetnie zarysowanym, bohaterze.

Ciekawe i barwne postacie i wciągająca historia nie są jednak jedynymi zaletami tej powieści. Jest nią też bez wątpienia sceneria Jerozolimy w końcowym okresie Pierwszej Intifady. Joyce’owi udaje się oddać zarówno klimat miasta przesyconego biblijną historią, jak i grozę oraz napięcie towarzyszące konfliktowi między zamieszkującymi je współcześnie Żydami i Palestyńczykami. Czytelnik doświadcza zatem zarówno opisów wielokulturowej, wypełnionej turystami codzienności miasta, trzymających w napięciu chwil ulicznych zamieszek, jak i opartych na biblijnych odniesieniach, czasem wręcz obrazoburczych scen umiejscowionych w lokacjach znanych z kart Pisma Świętego. Mieszanka iście wybuchowa. Słowo „obrazoburcze” pojawia się tu nie bez przyczyny, gdyż seksualność i jej przejawy stanowią nieodzowny element dopełniający dzieło autora. Nie może to jednak dziwić biorąc pod uwagę anglosaskie pochodzenie autora. W tym kręgu kulturowym psychologia i psychoanaliza spod znaku Zygmunta Freuda niezmiernie często stanowią klucz do zrozumienia wielu kontekstów. Skoro więc Requiem jest opowieścią o szaleństwie można się było spodziewać, że będzie ona przesycona, tak charakterystyczną dla freudyzmu seksualnością.

„Gdzie tu fantastyka?” mógłby zapytać wnikliwy czytelnik. Ano, jest jej trochę. Pomijając całą apokryficzną otoczkę, noszącą też znamiona historii alternatywnej, wyziera ona głównie z delirycznych wizji głównego bohatera. Cały świat powieści, ten mikrokosmos kilku postaci, kilku lokacji i całego bagażu historii, mitologii świata judaizmu, chrześcijaństwa i islamu, zdaje się być przesycony fantastyką najwyższej próby, mimo, iż wiele z jej elementów jest de facto nieodłącznym elementem wymienionych religii. Czytelnik obcuje więc z nieznanym, które może się pozornie wydawać mu bardzo bliskie. Requiem jednak zmusza do popatrzenia na pewne powszechnie znane (lub za takie uważane) fakty z trochę innej strony. Bez wątpienia intrygującej.

Powieść Grahama Joyce’a jest bardzo wielowymiarowa. Nie da się jej odczytać na jednym poziomie, tak samo jak nie da się łatwo ocenić jej bohaterów i motywacji nimi kierujących. Na niemal każdej stronie czeka jakieś zaskoczenie, drobna cegiełka tworząca skomplikowaną budowlę tej historii. Autorowi udało się stworzyć dzieło niejednoznaczne, trudne do oceny, przynajmniej w wymiarze moralnym, czy etycznym. Literacko bowiem broni się świetnie. Początkowo podchodziłem do Requiem nieufnie, obawiając się kolejnego, opartego na sensacyjnym wątku czytadła, posługującego się apokryficznym sztafażem. Szybko okazało się jednak, że Joyce nie tylko zgrabnie posłużył się będącym antytezą nowotestamentowego przekazu wątkiem alternatywnej historii Jezusa i Marii Magdaleny, ale uczynił go elementem historii zwykłego człowieka przeżywającego niezwykły dramat, w niezwykłym miejscu i w niezwykłych czasach. To, w połączeniu z niezłym pisarskim warsztatem zaowocowało pozycja godną uwagi, mogącą przyciągnąć do siebie tak miłośników historii w klimacie Dana Browna, jak i tych, którzy upodobanie znajdują w wielowymiarowej, psychologizującej fantastyce.

Książkę oceniam zatem na 5/6

2 komentarze:

  1. Przyczyną napięć w świecie i na Bliskim Wschodzie i przyczyny wojen na świecie
    Istnienie syjonistycznego wroga narodu arabskiego i okupacji Palestyny.
    Istnienie żydowskiej w sercu arabsko-muzułmańskiego duży błąd, ponieważ jednostka
    Nie posiada podstawowych cech elementów świata arabsko-muzułmańskiego, takich jak religia
    Język, obyczaje i tradycje.
    Jedynym rozwiązaniem, aby zakończyć wojny i napięć i problemów gospodarczych na świecie
    Wydalenia Żydów z Bliskiego Wschodu, z Palestyny, całej Palestyny. Tego roztworu
    Lepsze dla świata i ludzi żydowskiej w tym samym czasie. Pozdrowienia dla wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, to co jest dla kogo lepsze jest dyskusyjne. Natomiast przy całym szacunku i osobistej sympatii dla Palestyńczyków, uważam, że problem relacji żydowsko-muzułmańskich (czy moze raczej Żydowsko-Arabskich)w tym rejonie jest przede wszystkim kofliktem politycznym. historia wyraźnie pokazuje, ze pokojowa koegzystencja w tym regionie była możliwa. a jeśli była, to prawdopodobnie i jest. Kwestia polega w dużej części na tym, iż państwo Izrael jest absolutnie bezkarne w tym co robi, a jego działania nie wywołują adekwatnej reakcji z zewnątrz.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...