Jest sobie niewielkie miasto, gdzieś na Dolnym Śląsku.
Nazwijmy je dla niepoznaki Rykusmyku. W miasteczku tym, jak to w małym
miasteczku, życie toczy się od lat według pewnych utartych schematów:
jedni wyjeżdżają, inni wracają, wiadomo kto bije żonę, kto pije pod
płotami, a kto ma lepsze chody u miejscowego gliniarza. Jest w tym pewna
schematyczność, powtarzalność rytmu prowincji. W miejscu takim jak to
zawsze pełno lokalnych plotek, legend, historii, pozornych tabu, z
którymi starają się zmierzyć kolejne pokolenia dorastających tam
wyrostków. Także i w tym wymiarze Rykusmyku nie wydaje się być w jakimś
stopniu wyjątkowe. Zwykłym ludziom w zwykły sposób dzieją się tam zwykłe
rzeczy – nawet, jeśli usilnie starają się oni nadać temu miejscu
i swojemu losowi nimbu niezwykłości. W takim właśnie miejscu zaczyna się
historia opowiedziana przez Łukasza Orbitowskiego w jego najnowszej powieści – Szczęśliwa ziemia.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łukasz Orbitowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łukasz Orbitowski. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 21 listopada 2013
wtorek, 2 października 2012
Herosi - antologia - przedpremierowa recenzja z portalu Fantasta.pl
Figurę bohatera możemy bez wątpienia uznać za jeden z najtrwalszych
elementów kultury Zachodu. Charakterystyczny dla tradycji starożytnej
Grecji kult herosów na przestrzeni wieków przyjmował różne formy,
przeobrażał się i modyfikował, wciąż jednak będąc identyfikowalnym jako
wyraźny trop kulturowy. Od Illiady, przez średniowieczne legendy,
sagi i eposy rycerskie, aż po współczesną kulturę popularną z
komiksowymi superbohaterami i książkowymi barbarzyńcami na czele herosi
znajdowali swe miejsce w twórczości, a sama postawa heroiczna często
była uważana za cnotę. Atrakcyjność i wymowność postaci bohatera wydają
się być w miarę oczywiste – oto mamy osobę unikatową, inną, zwykle
lepszą niż otaczający ją tłum – zdolną rzucić wyzwanie wszelkim
przeciwnościom, bez względu na to, czy to bogowie, napierające hordy
wroga czy też złowieszcze plany superzłoczyńców. Postać bohatera nosi w
sobie charakterystyczne pęknięcie, czyniące z niej tak nośny symbol,
chętnie wykorzystywany przez twórców. Herosi są niezwykli i podziwiani,
lecz z dokładnie tego samego powodu są odrzucanymi outsiderami –
porządek życia bohatera jest niewspółmierny z porządkiem życia zwykłych
ludzi. Ta sama wyjątkowość, która ich nobilituje, a czasem wręcz każe
stawiać ich za wzór, równolegle wyklucza wszelką „normalność”. To
właśnie ten paradoks wydaje mi się sednem konwencji heroicznej. Epickość
(na czymkolwiek by nie bazowała), często utożsamiana z heroizmem, jest
zatem wtórna. Szczególnie, że w naszej kulturze równolegle istnieje
przecież inny niż „grecko/rycersko/superbohaterski” model heroizmu – ten
mający swoje korzenie w chrześcijańskim kulcie świętych męczenników –
gdzie bohaterskie czyny są raczej ukryte, niezauważane, inny jest także
model ego bohatera. Wspomniane pęknięcie jest jednak obecne w obu tych
schematach, i to na nie postanowiłem zwracać baczniej uwagę, czytając
kolejną z wydanych przez Powergraph antologii – tę opatrzoną krótkim,
acz wymownym tytułem Herosi. Tego typu tematyczne zbiory
opowiadań mają to do siebie, że zwykle autorzy zawartych w nich tekstów
starają się mocno nagimnastykować, aby podejść do przewodniego motywu w
sposób oryginalny lub co najmniej zaskakujący. W przypadku tej antologii
miałem co prawda pewne obawy, okazały się one jednak zupełnie
nietrafione.
Subskrybuj:
Posty (Atom)