piątek, 21 marca 2014

Światło się mroczy - George R.R. Martin - recenzja z portalu Fantasta.pl

Tak to zwykle bywa, że obserwując pisarskie kariery sztandarowych postaci literatury popularnej (choć czy tylko?) bez trudu można dostrzec jak ich styl się zmieniał, dojrzewał, jak nabierali umiejętności, obycia z klawiaturą, jak budowali swój repertuar fabularnych i narracyjnych rozwiązań, jak nabierali manieryzmów i naleciałości. Czasem taka podroż wstecz czyjejś twórczości potrafi przynieść wiele satysfakcji z szukania i odkrywania elementów, które wymieniłem powyżej. Innym razem może się równie dobrze okazać męcząca i nudna, a wczesne teksty być niewiele więcej, niż opublikowanymi nie wiedzieć czemu wprawkami. Na fali komercyjnego sukcesu „Pieśni Lodu i Ognia” w wszelkich postaciach wydawnictwo Zysk i Spółka postanowiło przypomnieć polskiemu czytelnikowi debiutancką powieść George’a R.R. Martina pt. Światło się mroczy. Szczęśliwie, ta podróż do początków literackiej kariery Amerykanina nie okazała się dla mnie bolesna, raczej pouczająca. Na przykładzie tej książki można bowiem bez trudu dostrzec, że sporo czasu musiało minąć nim ten poczytny obecnie autor zebrał pisarskie szlify (choć warto pamiętać, że pisząc swój pełnowymiarowy debiut miał już na koncie Nagrodę Hugo za Pieśń dla Lyanny)


poniedziałek, 17 marca 2014

Dziennik snajpera - Władysław Wilk - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego www.phw.org.pl

Obserwując rodzimy rynek książki można bez trudu dostrzec rosnąca popularność literatury militarnej szczególnie dotyczącej współczesnych konfliktów zbrojnych. Wśród kreatorów tej swoistej mody obok krakowskich wydawnictw takich jak Znak, czy Wydawnictwo Literackie, można śmiało postawić wydawnictwo WarBook. Tym razem, niejako równolegle do książek publikowanych pod nazwą War Report, możemy być świadkami narodzin nowego projektu – przygotowanej we współpracy z redakcją magazynu „Komandos” serii Kondotierzy, prezentującej sylwetki Polaków, którzy jako ochotnicy lub najemnicy walczyli w rozmaitych konfliktach zbrojnych na całym świecie.  Pierwszą propozycją wydawniczą jest wznowienie (choć akurat ta informacja nigdzie się nie pojawia) Dziennika snajpera autorstwa Władysława Wilka.

czwartek, 13 marca 2014

Kull: Banita z Atlantydy - Robert E. Howard - recenzja z portalu Fantasta.pl

Po bardzo dobrze przyjętym wznowieniu wszystkich oryginalnych tekstów Roberta E. Howarda poświęconych Conanowi, wydawnictwo Rebis postanowiło pójść za ciosem i kontynuować wydawanie dzieł jednego z najbardziej wpływowych twórców literatury spod znaku magii i miecza. Czwartym tomem serii stały się zatem opowiadania, których głównym bohaterem jest król Kull, często uważany za pierwowzór postaci słynnego barbarzyńcy z Cymmerii. Sprowadzanie tomu zatytułowanego Kull: Banita z Atlantydy jedynie do poziomu szkiców, czy też wprawek na których został zbudowany fundament późniejszego sukcesu autora, byłoby jednak krzywdzące.

środa, 5 marca 2014

Młot - K.J. Parker - recenzja z portalu Fantasta.pl

O fantasy często mówi się, że jest to konwencja, w której w dość ciężko stworzyć coś nowego, oryginalnego, co wyszłoby poza jej ustalone schematy. Nie jest to bynajmniej zarzut, tym bardziej, że to właśnie dzieła dość kanonicznie podchodzące do konwencji spotykają się z poklaskiem szerokiej publiczności. W zasadzie nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę fakt, iż zdecydowana większość publikowanej współcześnie fantasy to literatura programowo wręcz rozrywkowa, nastawiona komercyjnie. Co prawda znajdą się pewnie tacy, którzy obruszą się przyklejanie tej łatki prozie Martina, Abercrombiego, Sandersona czy Abrahama, ale cóż… przecież nie ma się o co obruszać, gdyż to prosta konstatacja faktu. Fantasy stała się obecnie konwencją tak ściśle wpisaną w główny nurt kultury popularnej (wystarczy rzut oka na współczesne filmy czy gry komputerowe, aby się o tym przekonać), że nie sposób myśleć o tekstach jej najbardziej uznanych przedstawicieli z pominięciem tego, na ile są one kształtowane w odniesieniu do rynkowych wymogów i oczekiwań. I choć można by się spodziewać bezustannego kopiowania sprawdzonych, sprzedających się wzorców, aż do zatarcia wszelkich cech charakterystycznych (syndrom wielokrotnego ksero), szczęśliwie jeszcze zdarzają się autorzy, którzy potrafią, zachowując ramy konwencji, stworzyć teksty w pewnym sensie wyróżniające się. Przykładem tego typu twórcy jest np. K.J.Parker. Ukrywający się pod pseudonimem (prawdopodobnie) brytyjski autor (lub autorka) potrafi na pozór typowe danie pod nazwą „powieść fantasy” przyprawić w naprawdę wyjątkowy sposób.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...