środa, 28 maja 2014

LeBron James. Król jest tylko jeden? - Marcin Harasimowicz - recenzja z portalu Szortal.com

Nie jest łatwo napisać dobrą biografię. Niby idea jest prosta: zbieramy wszelkie dostępne, możliwie zróżnicowane materiały na temat interesującej nas osoby, dokonujemy selekcji, przyjmujemy jakiś klucz (chronologiczny, tematyczny), wybieramy motyw przewodni, łapiemy za pióro lub klawiaturę i po jakimś czasie mamy gotowy tekst. No niestety, to nie wystarczy, a biograf często spotyka na swojej drodze poważne przeszkody, choćby w dostępie do faktów na temat obiektu swego zainteresowania. Przy tym wszystkim zakładamy, że bohater biografii jest faktycznie osobą na tyle interesującą, aby tekst taki  wzbudził ciekawość czytelnika, a sam autor ma na niego pewien pomysł. W przypadku biografii osób żyjących, ba, wciąż aktywnych w polu swej działalności, zaczynają się już naprawdę strome schody. Ciężko tu o stworzenie spójnej zamkniętej narracji, pokazującej daną osobę i jej działalność całościowo, w pewien sposób ją komentującą, czy podsumowującą. W końcu życie naszego bohatera może potoczyć się w wielu, zupełnie nieprzewidzianych kierunkach, które karzą spojrzeć na jego dotychczasowe dokonania z zupełnie innej perspektywy. Takie biografie są trochę jak przysłowiowe „chwalenie dnia przed zachodem słońca” (wersję z „chwaleniem baby” sobie odpuśćmy). A jednak powstają i są czytane. Świetny przykład może stanowić najnowsza propozycja wydawnictwa Sine Qua Non pt. LeBron James. Król jest tylko jeden? autorstwa Marcina Harasimowicza.

poniedziałek, 19 maja 2014

Cicha wojna - Paul J. McAuley - recenzja z prortalu Fantasta.pl

Science fiction często uważana jest za literaturę starającą się łączyć elementy literatury koncepcyjnej z rozrywkową formułą. Współcześnie coraz wyraźniej zaciera się obecne do tej pory rozgraniczenie na tzw. hard SF – eksploracyjną, bazującą na predykcjach przyszłości, mocno zakorzenioną w nauce – i space operę, będącą w pierwotnym zamyśle lekką, „kosmiczną” literaturą przygodową. Pomijając już zupełnie fakt, iż większość tekstów publikowanych na przestrzeni lat mieściła się gdzieś miedzy tymi skrajnościami, widzimy wyraźnie jak ubywa dobrych, ciekawych tekstów przyciągających czytelnika przede wszystkim naukowo podbudowanymi pomysłami (wynika to przede wszystkim z przemian nauki jako takiej i ze zrozumiałości jej osiągnięć dla przeciętnego Kowalskiego czy Smitha), a pierwiastek rozrywkowy zyskuje na znaczeniu. Cóż, taki urok kultury masowej, której fantastyka stała się niezwykle ważną częścią. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że to „klasyczne”, naukowe zacięcie nie zniknęło z science fiction zupełnie, przenikając także do jej lżejszych odmian, jak choćby właśnie do space opery. Przykładem tego typu współczesnej powieści może być Cicha wojna Paula J. McAuleya.

wtorek, 13 maja 2014

Składany nóż - K.J. Parker - recenzja z portalu Fantasta.pl

Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, a autorzy fantastyki rzadko o pieniądzach... piszą. Niby nie ma się czemu dziwić; raz, że temat na pierwszy rzut oka mało ekscytujący i efektowny (w przeciwieństwie do bitew, lotów kosmicznych, spektakularnych pościgów czy też szlachtowania smoków); dwa, że wymagający zarówno od czytelnika jak i autora sporej, całkiem konkretnej wiedzy. No i pomysłu, który będzie w stanie zainteresować odbiorcę, chcącego się odprężyć przy czymś innym niż dywagacje nad zyskiem od kredytu udzielonego pod zabezpieczenie… itd. Jeśli się jednak głębiej zastanowić szeroko rozumianą ekonomią, to może stanowić nie tylko wiarygodną motywację działań bohaterów, ale także znakomitą podstawę dla zbudowania całej fabuły. Przykładem powieści fantasy, w której finanse stanowiły coś więcej niż tylko ornament świata przedstawionego, jest np. Smocza droga Daniela Abrahama. W Składanym nożu K.J. Parker idzie jeszcze dalej, czyniąc z ekonomii jedno z głównych kół zamachowych fabuły.

poniedziałek, 5 maja 2014

Północ Galaktyki - Alastair Reynolds - recenzja z portalu Fantasta.pl

Zawsze ze sporym zainteresowaniem przyglądam się zbiorom opowiadań, osadzonych w uniwersum jakiegoś cyklu powieściowego. Pomijając wszelkiej maści franczyzy, spin-offy czy fanfiki pisane przez osoby trzecie, publikacje tego typu zawierają zwykle dwa rodzaje tekstów: opowiadania, które stały się kamieniami węgielnymi, na których autor zbudował swoje uniwersum, lub też krótsze formy literackie, w których starał się on uzupełnić wizję przedstawioną w ramach zasadniczego cyklu. Północ Galaktyki Alastaira Reynoldsa zawiera oba rodzaje utworów przez co dla fanów twórczości Brytyjczyka (a dokładniej Walijczyka) staje się pozycją niemal obowiązkową.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...