środa, 23 marca 2011

Finch - Jeff VanderMeer - recenzja z portalu Fantasta.pl

Twórczość Jeffa VanderMeera mnie przeraża. Poważnie, nie ma w tym krzty przesady. Nie jestem w stanie w żaden sposób pojąć, skąd ten człowiek bierze wszystkie te niesamowicie zakręcone pomysły, w dodatku potrafiąc je ubrać w formę w sposób wprawiający czytelnika w stan, który jestem w stanie określić tylko jako osobliwą mieszankę zdumienia, fascynacji i może jeszcze lekkiego obrzydzenia. To nie jest kolejny pisarz tworzący wariacje na temat bitew statków kosmicznych czy fantasy z ponętną elfką w tle. Po książkach Amerykanina możemy się spodziewać raczej niezwykłych wizji gdzieś z pogranicza snu i jawy, zaskakujących pomysłów formalnych i niebanalnej fabuły. Czy Finch spełnia te oczekiwania?

środa, 16 marca 2011

Banita - Jacek Komuda - recenzja

Jakiś czas temu, przy okazji recenzowani Krzyżackiej zawieruchy, stwierdziłem, że Jacek Komuda należy do moich ulubionych pisarzy i jestem w stanie "łyknąć" praktycznie wszystko, co wyjdzie spod jego pióra. Wspomniana już książka była dla mnie lekkim rozczarowaniem (choć wprowadzała pewien świeży, aczkolwiek koniunkturalny, powiew w stworzoną przez autora konwencję), sporo lepsze wrażenie zrobiła na mnie lektura drugiego tomu Samozwańca. Literacki rok 2010 Komuda otworzył jednak jeszcze inną powieścią - Banitą (swoją drogą, trzy powieści w roku to ilość, która robi wrażenie). Po raz kolejny możemy spotkać stolnikowca sanockiego - Jacka Dydyńskiego, sztandarową postać tegoż autora. Tym razem jednak poznajemy go z trochę innej strony, może bardziej emocjonalnej niż dotąd.

piątek, 11 marca 2011

Szklany dom - Charles Stross - przedpremierowa recenzja z portalu Fantasta.pl

Ostatnimi czasy nie miałem okazji zasiąść do lektury dobrej, pełnokrwistej hard SF – pełnej odniesień do różnorakich teorii, odjechanych pomysłów, a jednocześnie nie będącej instrukcją obsługi urządzenia skomplikowaniem dorównującemu Wielkiemu Zderzaczowi Hadronów. Szczęśliwie jednak pewien głód takiej literatury, który powoli zaczynałem odczuwać, został zaspokojony najświeższą propozycją Wydawnictwa MAG, a mianowicie powieścią Szklany dom Charlesa Strossa. Autor znany polskiemu czytelnikowi np. z lekko humorystycznych lovecraftowsko-szpiegowskich opowiadań z cyklu „Pralnia” lub też doskonałej minipowieści Nierównowaga sił zabiera nas w rzeczywistość będącą swoistą ekstrapolacją świata wykreowanego w chyba najbardziej znanym z jego dzieł – Accelerando. Nieznajomość tej powieści nie przeszkadza jednak w odbiorze Szklanego domu, stanowi on bowiem historię spójną i zamkniętą, osadzoną w charakterystycznych, nieźle opisanych realiach.

czwartek, 3 marca 2011

Huta - Grzegorz Kopaczewski - recenzja

Do lektury Huty zabierałem się długo. Nawet bardzo długo. Książka ta została mi swego czasu polecona przez przyjaciela, który przy różnych okazjach zwykł o niej opowiadać, a czasem nawet obdarowywać dziełem Grzegorza Kopaczewskiego niektórych z naszych wspólnych znajomych. Niby nic w tym dziwnego, prawda? Otóż nie do końca. Pewną rolę odgrywa tu bowiem kontekst. Tak się bowiem składa, że tak ja, jak i mój wspomniany przyjaciel jesteśmy socjologami, a dokładniej doktorantami socjologii. Obdarowani znajomi to również socjologowie. A że Huta to książka, której głównym bohaterem jest doktorant zajmujący się naukami społecznymi nie dziwi fakt ich zainteresowania tą powieścią.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...