wtorek, 27 stycznia 2015

Słowa światłości - Brandon Sanderson - recenzja z portalu Fantasta.pl

Pisząc o otwierającej cykl Archiwum Burzowego Światła Drodze królów, zwracałem uwagę, jak ogromny jest rozmach przedsięwzięcia, które podjął Brandon Sanderson. Historia, zaplanowana na dziesięć około tysiącstronicowych tomów, to przecież setki wątków, postaci, motywów, wielka przestrzeń do opisu świata – krótko mówiąc, niebagatelne pisarskie wyzwanie, którego realizacja niesie ze sobą spore ryzyko niepowodzenia: pogubienia się, przegadania, zaplątania w fabule itp. To bolączka, na którą wielotomowe cykle fantasy cierpią zresztą dość powszechnie. Wystarczy popatrzeć na sztandarowe dzieła tej konwencji – Pieśń Lodu i Ognia George’a R.R. Martina czy też Koło Czasu Roberta Jordana. Szczęśliwie, na przykładzie tego drugiego cyklu Sanderson udowodnił, że dobrze radzi sobie z tak złożoną materią i nawet stworzoną przez innego autora, rozwleczoną, od pewnego momentu przeraźliwie nudną historię potrafi w efektowny sposób spiąć, podsumować i zapewnić godny finał. To, wraz z całkiem udanym pierwszym tomem Archiwum Burzowego Światła, pozwalało na pewien optymizm. Muszę jednak przyznać, że po lekturze Słów światłości Amerykanin ma we mnie kibica, który wierzy, że za kilkanaście lat będziemy mogli nazwać rozpoczętą Drogą Królów opowieść jednym z najbardziej porywających i epickich dzieł w historii fantasy. Bo co do tego, że posiada odpowiedni potencjał, nie mam już żadnych wątpliwości.

wtorek, 13 stycznia 2015

11 pierścieni - Phil Jackson, Hugh Delehanty - recenzja z Szortalu

Tak jak Michael Jordan i Kobe Bryant postrzegani są jako symbole sukcesu odniesionego na parkietach NBA, tak nie ma trenera, który odniósłby większy sukces, niż Phil Jackson. Tytułowe jedenaście pierścieni mistrzowskich (plus dwa nieudane występy w Finałach) zdobytych jako trener Chicago Bulls i Los Angeles Lakers, a wcześniej jeszcze dwa zdobyte jako zawodnik nowojorskich Knicks, możliwość trenowania największych koszykarzy, osiągających wybitne osiągnięcia indywidualne, a jednocześnie legendarna wręcz umiejętność budowania wspaniałych drużyn grających basket zespołowy i skomplikowany. Gdy dodamy do tego nutkę tajemniczości, którą owiane są nietypowe metody treningowe i motywacyjne popularnego Jaxa, w skład których wchodzą sesje medytacyjne, palenie szałwii w szatni czy też wzywanie drużyny na trening za pomocą bicia w wielki bęben, rodzi się obraz człowieka nieprzeciętnego, który nie tylko potrafił przełamać rządzące zawodową koszykówką schematy, ale przy tym odniósł niebywały sukces stając się najbardziej utytułowanym trenerem w historii NBA.

niedziela, 4 stycznia 2015

Michael Jordan. Życie - Roland Lazenby - recenzja z Szortalu

Truizmem jest stwierdzenie, że Michael Jordan stał się kimś więcej niż tylko sportowcem – ikoną amerykańskiej popkultury, symbolem sportowego i biznesowego sukcesu, przykładem dążenia do wyznaczonych celów za wszelką cenę. W pewnym momencie wydawało się wręcz, że ten człowiek ma magiczną moc – nie tylko dlatego, że potrafił „latać”, ale przede wszystkim dzięki temu, iż czego się nie dotknął, zamieniało się w złoto: podrzędnych, wyśmiewanych Chicago Bulls uczynił najpopularniejszym klubem w całej NBA, samą ligę wyciągnął z cienia rozgrywek futbolowych i baseballowych stając się motorem napędowym jej niebywałego rozwoju i ogromnego wzrostu oglądalności amerykańskiej koszykówki na całym świecie, z Nike – niewielkiej firmy produkującej sportowe obuwie uczynił zaś (w wymiarze marketingowym w zasadzie jednoosobowo) rynkowego potentata generującego niewyobrażalne wręcz zyski. Takie osoby intrygują i choć to, co w życiu Jordana działo się w blasku fleszy, na parkietach całego świata jest wszystkim znane i dostępne za pomocą kilku kliknięć, to jednak to, co zakryte, mające miejsce w ciasnych salach treningowych, zadymionych kasynach i na ekskluzywnych polach golfowych, stanowi równie ważny element tego, kim jest człowiek, zwany „jego Powietrznością” – najwybitniejszy koszykarz naszych czasów.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...