W polskiej historii Armia Krajowa i wojenne losy jej członków obrosły w równie dużą liczbę legend, co powstało na ich temat poważnych opracowań. Złożyło się na to bardzo wiele czynników, od jej podziemnego charakteru począwszy, przez lata oficjalnie propagandowego podejścia do problemu w dobie PRL, a następnie mitologizację AK w dobie odradzającej się w pełni suwerennej Polski, aż po niezwykłe emocje wynikające z faktu, iż wielu z bohaterów opracowań to wciąż osoby żyjące. W praktyce potoczny obraz działań zbrojnego ramienia rządu londyńskiego jest mieszanką romantycznych wizji na miarę wielkich powstań narodowych, elementów mitu założycielskiego III RP za wszelką cenę starającego się gloryfikować to, co władza ludowa chciała, przynajmniej częściowo, zdyskredytować, a także widocznej w ostatnich latach medialnej ofensywy. rosnącej w siłę radykalnej prawicy i, o zgrozo, tzw. „ruchu kibicowskiego”. W efekcie, choć coraz więcej się o AK mówi i pisze, za ilością nie zawsze idzie jakość. Wśród medialnego szumu coraz trudniej usłyszeć głosy wartościowe i ciekawe. W moim mniemaniu takim głosem są wspomnienia Stefana Dąmbskiego wydane przez ośrodek Karta, pt. Egzekutor.