piątek, 13 lutego 2015

Robot - Adam Wiśniewski-Snerg - recenzja z portalu Fantasta.pl

Kiedy mówi się o polskiej fantastyce okresu powojennego, często pokutuje pogląd, który można streścić w zdaniu: „Był Lem a po nim długo, długo nic.” Jakkolwiek krzywdząca dla wielu twórców byłaby ta opinia, przyznać trzeba, że istotnie palmę pierwszeństwa na tym poletku słusznie dzierżył Stanisław Lem… tyle tylko, że nie jest to całkiem prawdziwe. Kiedy bowiem zorganizowano plebiscyt na najważniejszą polska książkę SF powojennego trzydziestolecia, zwycięzcą okazała się debiutancka powieść Adama Wiśniewskiego-Snerga,Robot. Z perspektywy lat, które minęły od tego czasu, można się zastanawiać, czy faktycznie jest to pozycja tak ważna i wpływowa. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli chodzi o rozmach, poziom literacki, naukowy i filozoficzny Snerg laur zdobył zasłużenie. Tym bardziej dziwi, że z czasem zarówno twórczość autora, jak i jego wyjątkowa osoba stały się nieco zapomniane. A przecież w swoich tekstach upamiętnili go chociażby Janusz Zajdel czy Marek Huberath. Na czym zatem polega fenomen Robota?




Warto zacząć od tego, iż debiutancką powieść Wiśniewskiego-Snerga należy bezwzględnie traktować całościowo, jako zamknięte, przemyślane, złożone dzieło. Zaznaczam ten, wydawać by się mogło, oczywisty fakt, gdyż bariera „wejścia w utwór” jest tu wyraźnie odczuwalna. Przez pierwszych kilkadziesiąt stron czytelnik (podobnie jak główny bohater) może się czuć nieco zagubiony i przytłoczony. Z czasem jednak fabuła będzie bardziej przejrzysta, a zamysł autora dostrzegalny. Punktem wyjścia fabuły staje się eksploracja świata przez postać, nazwaną enigmatycznie BER-66, równolegle to jednak także eksploracja własnej tożsamości. Świat przedstawiony budowany jest tu z drobniutkich fragmentów – więcej w nim dziur i niewiadomych niż pewników.Snerg wykorzystuje tu dość delikatnie motywy, które później staną się cechą charakterystyczną polskiej fantastyki tzw. socjologicznej – chociażby manipulowanego z zewnątrz bohatera starającego się przejrzeć mechanizmy rządzące społeczeństwem zamkniętym. W przypadku Robota ten klasyczny schemat zostaje uzupełniony fundamentalnym z punktu widzenia protagonisty pytaniem o to, kim właściwie jest: człowiekiem? Robotem? I co właściwie każdy z tych terminów znaczy. To jednak zaledwie początek, podbudowa samego tekstu. Na dobrą sprawę fabuła tej powieści okazuje się nie być najważniejsza: o jej atrakcyjności stanowią raczej fragmenty, w których autor snuje rozważania moralno-filozoficzne, a także popisowe wręcz wykorzystanie nauki jako narzędzia poznania i wspomnianej wcześniej eksploracji świata przedstawionego. Zabieg, w którym tak bohater, jak i czytelnik poznają świat utworu niemal od zera nie jest oczywiście niczym specjalnie odkrywczym, rzadko się jednak zdarza, aby był wykorzystany z taką gracją. Powieściowy debiut Snerga to science fiction w pełnym tego terminu znaczeniu . Co ważne, nawet posiadając dość podstawową wiedzę z zakresu fizyki, jesteśmy w stanie śledzić losy bohatera, „rozkładającego” otaczający go świat na czynniki pierwsze. Znakomite wrażenie robią tu choćby opisy efektów relatywistycznych w „powolnym” mieście i stopniowe uświadamianie sobie możliwości, jakie się w związku z nimi rodzą. Równie ważnym, jeśli wręcz nie ważniejszym elementem całości jest warstwa filozoficzna. To zresztą cecha charakterystyczna wszystkich tekstów tego autora – utwór literacki stanowi tu narządzie prezentacji pewnej teorii (Snerg stworzył ich co najmniej kilka. Przedstawiał je zresztą w środowisku naukowym, jednak zostały przyjęte wyjątkowo chłodno), szerszej wizji rzeczywistości. W przypadku Robota podbudową stała się tzw. „Teoria Nadistot”, zwana także „Jednolitą teorią względności życia” przedstawiająca strukturę, w której mamy do czynienia z kolejnymi generacjami istot żywych. Autor skrupulatnie analizuje w niej otaczającą nas rzeczywistość, rozważa możliwości poznania generacji górującej nad nami (a także generacji znajdującej się nad nią) itd. W efekcie zakończenie książki stanowi obszerny traktat filozoficzny, noszący zresztą wyraźne cechy formalne charakterystyczne dla konwencji dialogu. Filozofowania jest tu jednak znacznie więcej: Snerg rozważa kwestie poznania, moralności, a w kontekście tytułowego „robota” zastanawia się nad pojęciem wolnej woli. Słowem, miłośnicy gęstej, nasyconej treścią prozy powinni być więcej niż zadowoleni.


Mimo iż uważam Robota za dzieło słusznie cieszące się uznaniem, byłbym jednak bardzo ostrożny z polecaniem go szerokiemu gronu czytelników. Przede wszystkim dlatego, iż to proza bardzo wymagająca, gdzie do lektury niezbędne jest nie tylko skupienie i czas, ale także odpowiedni aparat poznawczy. Jeśli jednak zdecydujemy się podjąć wyzwanie i poświęcić tej książce należytą dozę uwagi, lektura będzie stanowić wspaniałą intelektualną przygodę. Na zakończenie słowa uznania należą się ekipie Bookrage – wydawcy najnowszego, elektronicznego wydania, które pojawiło się w ramach pakietu „Czasoprzestrzenie Snerga”. Warto przypominać takich autorów jak Snerg, gdyż ich twórczość jest najlepszym dowodem na to, że rodzima fantastyka sprzed lat wciąż ma do zaoferowania znacznie więcej niż tylko wybitne dzieła Lema. Choćby takiego Robota.
5/6

1 komentarz:

  1. "Robota" tak, polecałabym, ale Snerg jest bardzo nierówny.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...