czwartek, 6 stycznia 2011

Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2010 - recenzja z portalu Fantasta.pl

Kilkakrotnie już wspominałem o tym, że recenzowanie zbiorów opowiadań to zajęcie dość trudne i w sumie niewdzięczne. Pół biedy kiedy dostajemy do ręki wybór tekstów jednego autora lub antologię układaną według jakiegoś tematycznego klucza. Wtedy można teksty do woli ze sobą porównywać, zestawiać, tworzyć swoiste protokoły zbieżności i rozbieżności itp. Zdecydowanie gorzej sprawy się mają, przynajmniej z punktu widzenia osoby, od której oczekuje się jakiegoś ustosunkowania się do zawartości takowego zbioru, gdy poszczególnych opowiadań nie łączy w zasadzie nic ponad to, że znalazły się między przodem i tyłem jednej okładki. W przypadku Kroków w nieznane takim punktem wspólnym jest jeszcze to, że generalnie rzecz biorąc wszystkie z tych opowiadań można zaliczyć do szeroko rozumianej fantastyki. Pod koniec lektury można co prawda stwierdzić wspólny dla wszystkich zawartych w niej tekstów wysoki poziom, aby jednak tego dokonać wypadałoby się najpierw zapoznać z ich treścią. A zatem, do lektury!


Z kronikarskiego obowiązku krótko przypomnę, ze Kroki w nieznane. Almanach fantastyki to wydawana corocznie antologia fantastyki, prezentująca literaturę ciekawą, ważną, ambitną i uznaną, a nawiązująca nazwą do serii antologii z lat siedemdziesiątych redagowanych przez Lecha Jęczmyka. Wśród autorów, których teksty znalazły się w tegorocznym zbiorze pojawiają się m.in. Peter Watts, Charles Stross, John Scalzi, Ted Kosmatka, Ian McDonald, Ian R. MacLeod czy Ted Chiang. Krótko mówiąc: sama śmietanka współczesnej fantastyki.
Opowiadania składające się na tą antologię są bardzo od siebie różne. Styl, podejście, stylizacja świata, czy też w zasadzie podejmowana problematyka bardzo się od siebie różnią. Chcąc podsumować cały zbiór można by jedynie stwierdzić: ciekawy i bardzo zróżnicowany wybór trzymający jednak równy, bardzo wysoki poziom. Mamy tu pełen przegląd trendów charakterystycznych dla współczesnej fantastyki: od gry gatunkami literackimi i swobodnego ich mieszania, przez klasyczne wizje rodem z najlepszych lat twardej science fiction, czy też próby reinterpretacji znanych motywów literackich lub filmowych, dalej poprzez tworzenie błyskotliwych wizji przyszłości świata i rozwoju technologii na subtelnie prowadzonej refleksji nad relacją stwórcy i tworzonego przedmiotu, swoistym określeniem prerogatyw demiurga i jego odpowiedzialności za stworzone dzieło kończąc. Gdyby szukać jakiegoś wspólnego lub choćby najczęściej przewijającego się w warstwie tematycznej motywu, to właśnie problematyka kreacji i sprawczości jest najczęściej powtarzającym się elementem w opowiadaniach składających się na ten zbiór.

Takie szkicowe przybliżenie treści Kroków w nieznane 2010 może pozostawiać pewien niedosyt. Chcąc jednak uniknąć osobnego omawiania każdego z 11 zawartych w nim opowiadań powiem krótko: każdy ze składających się na ten tom tekstów prezentuje wysoki poziom, zaskakując i przykuwając czytelnika czy to pomysłem, czy to ciekawym językiem lub narracją. Postaram się jednak zwrócić uwagę na kilka opowiadań, które w mojej opinii na tle pozostałych w swoisty sposób się wyróżniają i dla których warto sięgnąć po antologię zredagowaną przez Mirka Obarskiego.

Kroki w nieznane 2010 zaczynają się mocnym akcentem: po literackiej wariacji na temat filmu Coś w wykonaniu Petera Wattsa otrzymujemy jeden z klasycznych tekstów Charlesa Strossa, a mianowicie nagrodzoną Hugo Betonową dżunglę. Wydanie tego tekstu zasługuje na wielkie pochwały, gdyż choć sam autor jest w Kraju nad Wisłą znany całkiem nieźle, to jego sztandarowe uniwersum Pralnia już niekoniecznie. A szkoda, gdyż Brytyjczyk serwuje porywające połączenie Lovecraftowskiego ponadnaturalnego horroru z opowieścią szpiegowską i klimatem tajnych akcji jeszcze tajniejszych służb z dodatkiem solidnej porcji humoru. Wszyscy Ci, którym podobało się osadzone w tych samych realiach, opublikowane w Nowej Fantastyce (4/2010) opowiadanie Nadgodziny (do Hugo „zaledwie” nominowane) powinni być zachwyceni.

Innym wybijającym się wyraźnie tekstem są Boże napędy Johna Scalziego (nominowane w tym roku zarówno do Hugo jak i Nebuli). Trochę kojarząca się z uniwersum Warhammera 40.000 wizja, w której potężne imperium jednego boga dokonuje ekspansji korzystając z mocy innych bóstw do napędzania gwiezdnych okrętów. Scalziemu udało się świetnie snuć ciekawą refleksję na temat relacji istot różnego rzędu odwracając oczywisty kierunek relacji podporządkowania (bóg-człowiek) przy jednoczesnym nasyceniu swojego tekstu wartką akcją i ciekawymi postaciami. Jestem bardzo ciekaw, czy obecny przewodniczący Amerykańskiego Stowarzyszenia Pisarzy Science Fiction i Fantasy (SFWA) popełni jeszcze jakieś teksty umieszczone w tym uniwersum. Ja czekam na takie niecierpliwie.

Skoro zbiór miał doskonałe otwarcie to musi mieć i doskonałe zamknięcie. I tak jest w istocie. Po raz kolejny bowiem udaje się dzięki wydawnictwu Solaris stwierdzić, że możemy się cieszyć wydaniem po polsku wszystkich dzieł jednej z najwybitniejszych postaci współczesnej fantastyki – Teda Chianga. Przy okazji omawiania Siedemdziesięciu dwóch liter zwróciłem uwagę, że kompletność tego zbioru szybko się zdezaktualizowała. Szczęśliwie luka ta została błyskawicznie uzupełniona i tekst tegoż autora zatytułowany Cykl życia oprogramowania stanowi jeden z najjaśniejszych punktów tegorocznych Kroków… Chiang także podejmuje wątek kreacji i odpowiedzialności za nią na przykładzie historii programu komputerowego symulującego posiadanie wirtualnego zwierzaka w wirtualnym świecie. Coś na wzór bardzo mocno zaawansowanego (bo myślącego, czującego, rozumiejącego i zdolnego do nauki) Tamagotchi. Cykl życia oprogramowania to jednak nie tylko pewna refleksja na temat natury odpowiedzialności człowieka za to co powołał do istnienia, ale też ciekawe studium mechanizmów rządzących światem nowinek technologicznych i pogoni za nowością. No i jak po każdym tekście tego autora wydaje mi się, że także i po tym możemy się spodziewać kolejnych nominacji i nagród. Dla miłośników twórczości tego autora po prostu pozycja obowiązkowa.

Na miano najlepszego tekstu zamieszczonego w Krokach w Nieznane 2010 zasługuję w mojej opinii Wisznu w Kocim Cyrku Iana McDonalda (a jakże, tekst nominowany do Hugo). Fantastyczna wizja Indii przyszłości znana z innych tekstów tego autora po prostu oszałamia bogactwem detali i egzotyką. Do tego mamy tu ciekawy wątek wzajemnej relacji stosunków społecznych (tu klasowo-kastowych) z postępującym rozwojem technologii. Kryje się też w tej noweli pewne ostrzeżenie, że zbytnie zaufanie jednej technologii z nadzieją na przyszły sukces potrafi być czasem ryzykowne – szczególnie w sytuacji, gdy postęp znacząco przyspiesza. Taka refleksja w zestawieniu ze sceneriami rodem z hinduskich legend, lekkim duchem Bollywoodu (bo w końcu to ważny element kultury Indii) robi bardzo dobre wrażenie. Trochę orientu, trochę cyberpunka w uwspółcześnionym wydaniu, do tego dobry pomysł, sprawne pióro i mamy tekst na najwyższym poziomie. I choćby dla niego samego warto po Kroki w nieznane 2010 sięgnąć.

Teksty Strossa, Sclaziego, McDonalda czy Chianga są niewątpliwie wybijającymi się smakiem składnikami tej wyśmienitej potrawy. Należy jednak pamiętać, że kreacje choćby Rachel Swirsky, Teda Kosmatki czy Willa McIntosha wcale im wiele nie ustępują. Po ten zbiór z pewnością sięgną miłośnicy twórczości wyżej wymienionych, co do tego nie mam żadnych wątpliwości, jednak wydaje mi się, że ma on do zaoferowania coś dla każdego miłośnika dobrej fantastyki. Jak słusznie zauważył to w przedmowie Mirek Obarski współczesna fantastyka to przede wszystkim literatura pomysłu. Ich tu zdecydowanie nie brakuje. Ale oprócz pomysłów jest tu też sporo ciekawej refleksji i wątków, które coraz rzadziej są przez pisarzy-fantastów podejmowane, jak konsekwencje rozwoju technologii, odpowiedzialność człowieka, czy granice tego co znamy. Cieszy zatem fakt, że wśród coraz większej ilości fantastyki czysto rozrywkowej, opierającej się na prostych schematach, łatwych fabułach i nikłej ilości treści niekoniecznie wypowiadanych explicite pojawiają się takie zbiory jak Kroki w nieznane. Bo to nie tylko doskonała literatura, ale i materiał do przemyśleń i długich, nocnych rozmów…

5,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...