poniedziałek, 23 maja 2011

Trojka - Stepan Chapman - recenzja z portalu Fantasta.pl

Uczta Wyobraźni – seria Wydawnictwa MAG - cieszy się opinią prezentującej dzieła literackie najwyższej jakości, lecz czasem trudne w odbiorze i wymagające od czytelnika więcej wysiłku i skupienia. Wiele z pozycji wydanych w tym cyklu stało się w kręgach miłośników ambitnej fantastyki powieściami niemal kultowymi, jednak niektóre z nich (np. Welin i Atrament Hala Duncana, czy też Viriconium M. Johna Harrisona) uchodzą za teksty nieprzystępne i niezrozumiałe. Trojka Stepana Chapmana ma spore szanse na znalezienie się w obu tych kategoriach. Na pewno też potwierdzi opinię o sztandarowej serii MAGa jako prezentującej literaturę wyłamującą się prostym klasyfikacjom i stawiającą przed czytelnikiem wyzwania. W tym przypadku wyzwaniem była odpowiedź na proste z pozoru pytanie: o co właściwie chodzi?



Największe zdziwienie rodzi sama tytułowa trójka postaci – Eva – stara Meksykanka, Alex – dżip oraz Naomi – brontozaur. Specyficzne trio, prawda? Wędrują oni przez pustynię, czasem - podczas burz - zamieniając się ciałami. Nie wiedzą skąd się tam wzięli, gdzie właściwie są, co mają czynić. Trzymają się razem, choć w zasadzie równie wiele ich łączy, co dzieli. Rozmawiają ze sobą, kłócą się, wspominają przeszłość w poszukiwaniu sensu, próbują znaleźć jakąkolwiek racjonalizację sytuacji, w której się znaleźli. To wrażenie zagubienia jest w Trojce wszechobecne: zagubiony jest czytelnik, zagubieni są bohaterowie, w pewnym sensie elementem budowania tego poczucia zagubienia jest też sceneria – trudno zrozumieć gdzie właściwie toczy się akcja poszczególnych scen. Chapmanowi udaje się kompletne odrealnienie świata. Miesza on światy przeszłe i teraźniejsze, prowadzi narrację z różnych, często niespodziewanych perspektyw, mami czytelnika, tak jak mamieni są desperacko szukający sensu bohaterowie.

Trojka bardzo powoli odkrywa przed czytelnikiem zawiłości swojej fabuły. Przede wszystkim dlatego, że jest ona opowieścią, w której narracja prowadzona jest wielogłosowo, bez przywiązania do konkretnego momentu w czasie. Sukcesywnie poznajemy wyrwane elementy z przeszłości bohaterów i świata tworząc powoli pewną układankę. I co jest ogromną zaletą – obraz ten jest ulotny i zmienny aż do ostatnich stron. Bardzo silnym punktem powieści Chapmana jest też fakt, iż można ją odczytywać na wiele sposobów: dla jednych może być to eksperyment z formą, dla innych - historia o trudnych relacjach kilku osób, dla kolejnych opowieść o szaleństwie. Wszystkie elementów te elementy można w Trojce znaleźć i wszystkie są w pewnym sensie równoprawnymi warstwami interpretacyjnymi, które naprzemiennie wysuwają się na pierwszy plan i chowają na dalszy.

W pewnym sensie powieść Chapmana jest też dziełem próbującym zmierzyć się z tradycją literackiej fantastyki. Jest to książka niewątpliwie awangardowa, uciekająca w surrealizm, chwilami oniryczna snem obłąkanego. W tym aspekcie stanowi doskonałą odskocznię dla czytelnika znudzonego trochę fantastycznymi konwencjami. Z drugiej jednak strony odniesienia do tychże właśnie klasycznych rozwiązań są w Trojce także widoczne. Chapman ciekawie wplata je w przedziwne wizje malowane na kartach powieści i w historię jej świata. Mamy tu zatem pewne wątki postapokaliptyczne, mamy motyw szalonego naukowca, mamy inżynierię genetyczną i powszechne skażenie (temat tak ciekawie wykorzystany ostatnio przez Paolo Bacigalupiego), mamy łączenie ludzi i maszyn, zdominowanie ludzi przez maszyny, mamy wreszcie podróże kosmiczne i kolonizację wszechświata wraz z towarzyszącymi temu technologiami… i szczerze przyznaję, że każdy z tych tematów wprowadzony jest po mistrzowsku – zaskakuje czytelnika i potęguje osłupienie wywołane całością. Najdziwniejsze w Trojce jest jednak to, że mimo tego, iż Chapman posługuje się sporą ilością motywów znanych z kart innych powieści fantastycznych, jego książka sprawia wrażenie tak oryginalnej, jak to tylko możliwe. Jest zatem najlepszym dowodem, że literatura gatunkowa może stanowić pole dla innowacji nawet przy użyciu elementów pozornie do cna wyeksploatowanych.

Mimo powyższych zalet jest to jednak powieść niezwykle hermetyczna i trudna w odbiorze. Wielogłosowa narracja (często wręcz nie wiemy kto jest narratorem), czasoprzestrzenny chaos, krajobrazy i scenerie niczym z rojeń szaleńca i notoryczne zwroty akcji w momencie, kiedy już mamy wrażenie, że zaczynamy nie tyle mieć pojecie o co chodzi i gdzie autor nas prowadzi, ale raczej gdzie właściwe takiego zrozumienia szukać – wszystko to może okazać się skuteczna barierą odrzucającą od książki. Trojka nie ma nic wspólnego z literaturą „lekką, łatwą i przyjemną” – ot taką w sam raz do tramwaju albo na plażę. To pozycja wymagająca skupienia i cierpliwości, a także, nie ukrywajmy, pewnych ambicji czytelniczych. Z drugiej jednak strony, kiedy przebrniemy przez całość niechybnie okazuje się, że w tym szaleństwie jest pewna metoda, że pozornie bezsensowne i bełkotliwe elementy były tu z konkretnych powodów, że jest za pozornym chaosem co najmniej kilka płaszczyzn, z perspektywy których sensu nabierają bohaterowie, ich poczynania i otoczenie. Nie ukrywam, że kilkakrotnie miałem ochotę odstawić tę książkę na półkę i zabrać się za inną lekturę. Za każdym razem jednak do niej wracałem i im bliżej było końca , tym częściej skutkowało to zdumieniem lub wręcz podziwem. Nie twierdzę, że Trojkę w pełni zrozumiałem, do tego trzeba by ją pewnie przeczytać kilkakrotnie (a jestem pewien, że do niej wrócę), jednak nawet pobieżne wyobrażenie, jakie o dziele Chapmana sobie wyrobiłem, stawia ją w moich oczach w kręgu książek wyjątkowych. Kiedy wszystkie elementy wpadają już na swoje miejsce, ukazuje nam się obraz, którego się nie spodziewamy, a który jest kompletny i pełen głębi. A satysfakcja z lektury jest tym większa, im bardziej sobie uświadamiamy, że wcale nie tak łatwo dotrzeć do końca tej opowieści.

5/6

6 komentarzy:

  1. Jestem dopiero w połowie książki i zgadzam się z Tobą, że to naprawdę wyjątkowa książka. Pomysły autora i jego wizje świata i bohaterów są tak absurdalne i niesztampowe, że czyta się to z nieustającą ciekawością:)

    Jak na razie, największe wrażenie zrobił na mnie wątek z ofiarowaniem serca;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Już czeka na półce, ponoć dobre, zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za komentarze!
    Jak dla mnie "Trojka" robi najwieksze wrażenie dwoma elementami: po pierwsze tym obłąkanym klimatem, w którym naprawdę nie wiadomo, co, kto jak i dlaczego. A po drugie zakończeniem, dzieki kóremu nagle wszystko nabiera zupełnie nowych znaczeń, nadając powieści charakter mocno nawiązującej do klasycznych gatunków fantastyki i wschodzącej z nimi w dyskurs. Warto się zapoznać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cicho, daj doczytać do końca, zanim mi tu zakończenie wygadasz :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Spojlery to Zło... unikam jak tylko mogę, więc na zapas martwić się nie musisz:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A przeczytałem, podzielam opinię.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...