
Zombie są wszędzie. Wloką powoli swe nieumarłe ciała w poszukiwaniu żywych istot. Straszą, czasem wręcz przerażają, prześladują. W swej groteskowej formie łączą największe pragnienia zachodniej cywilizacji (jak wieczne życie) z jej lękami (jak brzydota i umieranie). Innymi słowy motyw nieumarłego zajął eksponowane miejsce w kulturze Zachodu, umościł się tam całkiem nieźle i nic nie wskazuje na to, aby miał je opuścić. Oczywiście, jak to z wyraźnymi i popularnymi motywami bywa, jest on wykorzystywany na rozmaite sposoby. Czasem jako pretekst do postawienia głębszych, filozoficznych problemów, czasem jako prosty „straszak” posługujący się jedynie estetyką gore, innym zaś razem jako element czysto rozrywkowy, wręcz satyryczny. W rozkręconym na najwyższe obroty młynku postmodernistycznej popkultury zombie często stają się częścią nietypowych, oryginalnych mieszanek. Przykładem mogą być choćby mash-upy włączające żywe trupy do klasyków literatury. Tym sposobem możemy przeczytać np.
Opowieść zombilijną albo bardziej swojskie
Przedwiośnie żywych trupów. Tego typu łączeniu różnorakich motywów nie oparły się zajmujące w kulturze Zachodu równie poczesne miejsce Gwiezdne Wojny. Rezultatem wykorzystania figury nieumarłych w literaturze gwiezdnowojennej jest powieść
Joe Schreibera zatytułowana
Szturmowcy śmierci.