środa, 7 września 2011

Wygnaniec - Aaron Allston - recenzja z portalu Fantasta.pl

Kto na ochotnika wymieni mi trójkę głównych (pozytywnych) bohaterów Gwiezdnych Wojen? Jasne! Luke, Leia i Han… niby wszystko jasne. Jednak na samym filmie uniwersum się nie kończy… są jeszcze dalsze filmy pełnometrażowe, serial, komiksy, książki… dużo książek. Przez lata linia fabularna powieściowej serii została przeniesiona o przeszło 40 lat od wydarzeń przedstawionych na ekranie w Nowej Nadziei. W tym czasie pojawiło się kilka mniejszych (jak Trylogia Thrawna, Akademia Jedi czy Mroczne Gniazdo) lub większych (jak Nowa Era Jedi czy Dziedzictwo Mocy) podcykli opisujących metawątek całego świata wykreowanego przez George’a Lucasa. Wydawać by się mogło, że przez te lata w odległej galaktyce wiele się zmieniło. I tak też faktycznie jest: inwazja Yuuzhan Vongów czy też druga Galaktyczna Wojna Domowa znacznie zmieniły obraz tego świata. Czterdzieści trzy lata po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci rozpoczyna się kolejna, zakrojona na wiele tomów gwiezdnowojenna epopeja zatytułowana Przeznaczenie Jedi. Jej głównymi bohaterami są... no właśnie: Luke, Leia i Han.



Sam zarys fabuły Wygnańca przedstawiony w tekście okładkowym prezentuje się bardzo intrygująco. Zakon Jedi tracący w oczach opinii publicznej, rycerze i mistrzowie pod rządowym nadzorem, a sam Wielki Mistrz Luke Skywalker aresztowany, osądzony i ukarany pozbawieniem funkcji w Zakonie i wygnaniem z Coruscant. Początkowo, gdy akcja powieści się zawiązuje, a wydarzenia toczą się w sporym tempie, jest całkiem interesująco. Szczególnie dobrze prezentuje się wątek wizerunku  Jedi w oczach władz i kwestia relacji użytkowników mocy do prawa i wymiaru sprawiedliwości. Do tego mamy też zbuntowanego Jedi, którego działania trzeba spacyfikować i zatuszować, wątek polityczno-romasowy między Jainą Solo a Jaggedem Felem, a także dziwne wydarzenia, które ściągają Hana i Leię do kierowanej przez Lando kopalni na Kessel. Ilość wątków jest jak na powieść gwiezdnowojenną całkiem spora. Jest to pewnie pokłosie tego, że Wygnaniec otwierając cykl, ma stworzyć jak najszersze spektrum możliwości przed autorami kolejnych tomów Przeznaczenia Jedi. To się udaje jedynie do pewnego stopnia. Owszem, kilka wątków zdecydowanie wysuwa się na pierwszy plan, z czasem przejmując rolę głównych osi fabularnych powieści, jednak ich rozwiązanie jest w mojej opinii nazbyt otwarte. Te zaś, które doprowadzone są do wyraźniejszego końca, pozostawiają spory niedosyt. Wydaje mi się, że Wygnaniec cierpi na syndrom książki z założenia otwierającej obszerny cykl. Niestety, to, co bardzo skutecznie przykuło mnie do pierwszych kilkudziesięciu stron powieści, bardzo szybko gdzieś się ulotniło, pozostawiając mnie sam na sam z bohaterami znajdującymi się w sytuacjach bardzo przypominających te z poprzednich powieści cyklu. Ot, takie literackie déjà vu.

Tom otwierający serię Przeznaczenie Jedi nie jest jednak wbrew pozorom w pełni przystępny dla przeciętnego czytelnika nie będącego na bieżąco z wydarzeniami cyklu powieściowego osadzonego w odległej galaktyce. Bez znajomości wydarzeń Nowej Ery Jedi, Mrocznego Gniazda, a przede wszystkim Dziedzictwa Mocy sytuacja, jaką zastajemy na początku historii może być niejasna i niezrozumiała. Taki już urok długich, rozbudowanych cykli wydawniczych posiadających wyraźny metawątek. Aaron Allston wykonał tu sporo pracy, aby przybliżyć czytelnikowi nieznającemu poprzednich odsłon literackiej sagi gwiezdnowojennej wydarzenia, które stanowią przyczynę takiego, a nie innego kształtu świata. Przydatny  okazuje się też przygotowany przez polskiego wydawcę dodatek streszczający na dwudziestukilku stronach fabułę całej serii. Za ten pomysł należą się Paniom i Panom z Amberu zasłużone brawa.

Żeby jednak nie wyszło na to, że na Wygnańca jedynie narzekam, należy przyznać, że w kilku miejscach powieść ta naprawdę potrafi zaintrygować. Sporo tu akcji, pościgów i pojedynków. Do tego bardzo ciekawa wydaje mi się przedstawiona przez Allstona wizja sprzecznych interesów Sojuszu Galaktycznego i Zakonu Jedi, sytuacja politycznego napięcia i wzajemne przepychanki mające na celu zdobycie jak najlepszej pozycji w trwającym konflikcie. Do tego nieźle wypadają postacie, które należą już wyraźnie do tzw. Expanded Universe jak Jaina Solo, Jagged Fel, Navara Ven czy Ben Skywalker. Stoją one w wyraźnym kontraście do - mocno wyeksploatowanych przez niemal wszystkich pisarzy, którzy z gwiezdnowojenną serią mieli do czynienia - Luke’a, Lei, Hana Solo czy Landa… Niestety, ci bohaterowie wciąż pozostają na pierwszym planie literackiej sagi.

Powieść Allstona ma w swoim założeniu stanowić efektowne wprowadzenie do kolejnej epickiej sagi osadzonej w uniwersum Star Wars. W porównaniu z rozpoczynającym Nową Erę Jedi Wektorem pierwszym i pierwszym tomem Dziedzictwa Mocy – Zdradą (zresztą tego samego autora) wypada ona minimalnie słabiej. Celowo przywołuję tu właśnie te dwie książki, gdyż ich powstawaniu towarzyszyły podobne założenia: miały być widowiskowymi otwarciami rozbudowanego cyklu powieściowego stanowiącego o całokształcie uniwersum Gwiezdnych Wojen. Wygnaniec zaczyna się bardzo efektownie i dynamicznie, potem jednak trochę traci. Choć historia, którą otwiera zapowiada się bardzo intrygująco, jako pojedyncza powieść sytuuje się zaledwie nieznacznie powyżej średniej. To, czym dzieło Allstona może przyciągnąć czytelników, jest niewątpliwie ciekawy opis zmian politycznych i społecznych w odległej galaktyce. Szkoda tylko, że po raz kolejny skupiać się musimy na perypetiach tych samych bohaterów, dziejących się w tych samych lokacjach (np. Kessel). Fani literatury spod znaku Gwiezdnych Wojen z pewnością po Wygnańca sięgną i raczej się nie zawiodą. Akurat im powieść ta ma do zaoferowania całkiem sporo, szczególnie w zakresie opisu świata i uzupełniania pewnych luk. Dla czytelników nie będących na bieżąco z gwiezdnowojennym cyklem lektura może być trochę utrudniona. Jeśli jednak mamy akurat ochotę na sporo akcji w sceneriach odległej galaktyki, a perspektywa obcowania z kolejną odsłoną perypetii znanych bohaterów niespecjalnie nas przeraża, można po pierwszy tom Przeznaczenia Jedi sięgnąć bez większych obaw. Ot, lekka, przyjemna i całkiem wciągająca lektura na jesienne wieczory. Wypada tylko mieć nadzieję, że dalsze tomy cyklu wykorzystają potencjał, który w Wygnańcu został jedynie zarysowany.

3,5/6

PS. Dziękujemy Wydawnictwu Amber za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...