poniedziałek, 2 września 2013

Legion - Elżbieta Cherezińska - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego

Legion Elżbiety Cherezińskiej od momentu pojawienia się na rynku wzbudza dyskusję. W gąszczu komentarzy, zarówno tych hołubiących książkę, jak i poddających ją surowej krytyce, czuć emocje jakich nie dawno wywołała żadna pozycja beletrystyczna. Sprawa jest jednak ze wszech miar warta uwagi. Otóż poczytna autorka specjalizująca się do tej pory w powieściach osadzonych w średniowieczu (choć warto pamiętać, że także realia drugowojenne nie są jej obce, co udowodniła w Byłam sekretarką Rumkowskiego) poświęciła swoją najnowszą powieść polskim partyzantom, którzy nie poddali się rozkazom Rządu, i walcząc zarówno z Niemcami jak i Sowietami przebili się przez front do armii Pattona. Piękna, autentyczna historia nabierająca szczególnego znaczenia w Roku Żołnierzy Wyklętych. Tyle tylko, że rzeczony oddział to Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych, militarnego ramienia nielegalnego przedwojennego ONR, do którego wyraźnie nawiązuje współczesna organizacja nosząca tę sama nazwę. To cecha charakterystyczna Legionu – wyraźne pomieszanie kontekstów historycznych z tymi współczesnymi. Z punktu widzenia marketingowego, kontrowersje, jakie najnowsza powieść Cherezińskiej rodzi z pewnością cieszą wydawcę. Z drugiej strony rodzą pytania o polityczną odpowiedzialność twórcy za konteksty w jakich odczytywane jest jego dzieło. W tym wszystkim gubi się gdzieś czysto literacka ocena tekstu – ocena, która jest bardzo wysoka.

Cherezińska mówi o bohaterach Legionu, jako o polskich Bękartach Wojny. Hit w reżyserii Quentina Tarantino był sugestywny, zarówno dzięki postaciom i fabule, jak i charakterystycznej manierze znanej z innych filmów Amerykanina. Autorka przemyciła nieco z tego filmowego klimatu do swej najnowszej powieści – krótkie wprowadzenia w akcję, częste posługiwanie się równoważnikami zdań sprawiającymi wrażenie didaskaliów, zwięzłe, czasem wręcz toporne dialogi, czy też częste zmiany scenografii wywołują wrażenie, iż czytamy raczej scenariusz filmu sensacyjnego, niż opasłą powieść. Ten specyficzny styl nie każdemu musi odpowiadać i początkowo dość ciężko się do tego typu narracji przyzwyczaić, jednak trzeba uczciwie przyznać, że w całościowym oglądzie sprawdza się on idealnie. Legion się po prostu pochłania, strona za stroną, scena za sceną, rozdział za rozdziałem. Ogromna w tym zasługa historycznej materii, na kanwie której autorka skonstruowała fabułę i bohaterów, warto jednak podkreślić dobry literacki warsztat – dopracowanie lokacji, tempa akcji, postaci dalece wykraczających poza papierowe biogramy, a także konsekwentne prowadzenie historyczno-politycznej dyskusji nad warunkami, w jakich przyszło działać bohaterom.

Historia – zarówno ta przez wielkie, jak i ta przez małe „h” stanowi sedno tej powieści. To małe, to przede wszystkim pasjonująca, niepowtarzalna opowieść o ludziach, którzy ostatecznie dokonali rzeczy niemożliwej – wśród wojennej zawieruchy przedostali się do Amerykanów zajmujących Czechy, wcześniej prowadząc konsekwentną walkę przeciw Niemcom, Sowietom, pospolitym bandytom i każdemu, kto ich zdaniem godził w polską rację stanu. Na wojenną epopeję Brygady Świętokrzyskiej składają się jednak indywidualne losy poszczególnych bohaterów. Otrzymujemy w efekcie przebogaty obraz życia wojennego: od rozczarowania i szoku klęski wrześniowej, przez lokale i więzienia okupowanej Warszawy, po lasy i wsie kontrolowane przez partyzantów. Właśnie ta różnorodność zapewnia powieści doskonałą dynamikę. Widać to wyraźnie w momencie, gdy losy poszczególnych bohaterów splatają się w jeden główny wątek, co przekłada się na swoiste „wyhamowanie” fabuły i konieczność zapewniania odpowiedniej dynamiki przez stosowanie przez autorkę fabularnych cięć i skrótów – co zresztą udaje się całkiem dobrze. Ostatecznie dominuje jednak Historia pisana przez wielkie H. Cherezińska przykłada sporą wagę nie tylko do jak najwierniejszego odwzorowania poszczególnych postaci, ale przede wszystkim stara się oddać subtelności polityczno-ideologicznych dylematów, przed jakimi jej bohaterowie stali. Nie ma tu jakiegoś specjalnego wartościowania (poza wyraźnym potępieniem wszelkiej maści, komunistów, choć socjalistów już niekoniecznie), jego miejsce zajmuje raczej dążenie do oddania wielu odcieni jasnej szarości. Tragiczny los Polski, rodząca sprzeciw ugodowość londyńskiego rządu względem radośnie idących w objęcia Stalina Anglików czy też ewolucja radykalnych narodowców zasługują na uwagę. Wyraźnie widać, jak ideologia i poglądy schodzą w wojennych warunkach na dalszy plan. Podstawowym miernikiem wartości człowieka staje się w Legionie lojalność i (jak się potem okazuje negocjowalna) bezkompromisowość względem idei wolnej, niezależnej Polski. Jest w tym sporo naiwnego romantyzmu, tak w odniesieniu do historycznej oceny NSZ i ich mitu, jak i ich działań. Koniec końców jedynym pewnikiem okazuje się to, że komuniści są źli i niczego dobrego Polsce nie przyniosą – z innymi, Żydami, Niemcami itp. można się dogadać - a to włączyć we własne szeregi, a to utargować niepisany „pakt o nieagresji”. Ten oddolny, codzienny i antyideologiczny pragmatyzm bohaterów przekonuje, zastanawia jednak spychanie na dalszy plan tematu politycznych i ideologicznych rozgrywek „na górze”. NSZ bowiem, jak mało która polska partyzantka była formacją ideologiczną. Znaczenie tego wątku dla literackiej warstwy Legionu jest drugo-, lub wręcz trzeciorzędne. Szkopuł w tym, że powieść Cherezińskiej wzbudza emocje przede wszystkim we współczesnym kontekście politycznym.

Pytanie o odpowiedzialność autora za wymowę jego dzieła nasuwa się w tym przypadku niemal od razu. W intencje i zaangażowanie bohaterów powieści trudno wątpić: to pragmatyczni ideowcy, którzy w swoje szeregi skłonni są przyjąć nawet Żydów, przeciw którym przed wojną gardłowali, albo po prostu prości, porządni patrioci, którzy do NSZ przystali, bo akurat tu był dobry dowódca, lub też nie chcieli się pogodzić z ugodową polityką emigracyjnych zwierzchników AK. Jest to zarazem kolejny głos rewidujący zbudowany już w wolnej Polsce mit podziemia, jak i wyraźny sygnał zwracający uwagę na złożoność konspiracyjnej polityki. I wszystko byłoby jasne, gdyby nie niczym nieuzasadniona chęć odcięcia się autorki od znaczeń, jakie ONR czy ogólnie ruch narodowy przywołują obecnie. Pisanie o historii bez uwzględniania warunków w jakich się pisze, czy też wręcz programowego ich ignorowania, jest nie tyle naiwnością co jawną demagogią. Jak bowiem zwróciłem uwagę wcześniej, kontekst ten ma znaczenie choćby na etapie sprzedaży książki. Nic nie sprzedaje się tak dobrze jak coś, co wzbudza emocje – wie o tym każdy, kto czymś handluje. Sama Cherezińska w posłowiu przyznaje zaś, że temat został jej podsunięty właśnie przez jej wydawcę. Legion budzi emocje odkrywając zapomniane karty polskiej historii, stając na przekór martyrologii i pokazując, że można pisać świetną rozrywkową prozę nie uciekającą od ważnych tematów. Powieść ta budzi jednak emocje także dlatego, iż stara się przymykać oczy na fakt, iż dokładnie takim samym szyldem jak jej literacko wypolerowani i odideologizowani bohaterowie współcześnie posługują się ludzie wprowadzający do polskiej polityki, na ulice i sale wykładowe polskich uniwersytetów stadionową retorykę siły, krzyku i strachu. U Cherezińskiej to co brunatne jest zaś szare. I choć świat sprzed siedemdziesięciu lat jest zupełnie inny, niż współczesny; choć znaczenie słów takich jak „wróg”, „narodowiec”, „komunista”, „socjalista”, „lewica”, „prawica” itp. są kompletnie odmienne, to mając świadomość, iż hasła pozostały te same, trudno nie czuć pewnego niepokoju uświadamiając sobie, iż Legion napisany i wydany w konkretnym miejscu i konkretnym czasie, może stać się wizytówką współczesnego ONR. Tak stać się może, nawet jeśli intencją autorki było po prostu napisanie dobrej książki – to jej się bez dwóch zdań udało. Literacko Legion jest pozycją niewątpliwie wartą uwagi: pomysłową, angażującą, dobrze napisaną. Szkoda tylko, że literackie walory gubią się gdzieś w historyczno-politycznym kontekście. Niemniej jednak mamy do czynienia z powieścią, którą warto przeczytać – tyle, że należy ją czytać ze zrozumieniem.

Ocena w skali PHW:

Temat i treść : 9/10
Język, styl, kompozycja tekstu : 8/10
Forma wydawnicza : 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...