czwartek, 9 października 2014

Poza Galaktykę - Timothy Zahn - recenzja z portalu Fantasta.pl

Spośród całego (uznanego ostatnio przez Disneya za niekanoniczne) bogactwa gwiezdnowojennego Expanded Universe (EU) chyba największym uznaniem cieszy się Trylogia Thrawna pióra Timothy’ego Zahna. Wraz ze stworzoną przez West End Games grą fabularną Star Wars RPG w ogromnym stopniu przyczyniła się ona do popularyzacji Gwiezdnych Wojen na przełomie lat 80. i 90. pokazując, że stworzone przez George’a Lucasa uniwersum ma do zaoferowania znacznie więcej niż to co zostało pokazane w filmach i publikowanych wcześniej powieściach czy komiksach. Przez lata rozbudowywania świata w niezliczonych publikacjach to właśnie Dziedzic Imperium i inne powieści Zahna były stawiane za przykład niemal wzorcowej historii wykraczającej poza to, co znamy z ekranów. Pal sześć, że mnóstwo tu nieścisłości – ważne, że świat ten ożył dzięki świetnym, zapadającym w pamięć bohaterom jak Admirał Thrawn, Mara Jade czy Talon Karrde. To uwielbienie fanów dla twórczości Amerykanina spowodowało, że po kilkuletniej przerwie wrócił do pisania pod szyldem LucasBooks, eksploatując motywy i postaci znane ze swych wcześniejszych tekstów. Przykładem powieści, w której mamy do czynienia z rozwinięciem jednego z poruszonych wcześniej wątków jest właśnie Poza Galaktykę.

Zahn bierze na warsztat temat Lotu Pozagalaktycznego, misji, która w czasach upadku Starej Republiki miała na celu spenetrowanie i ewentualną kolonizację obszarów poza znaną przestrzenią. Misja ta, a dokładniej klon jej przywódcy – Mistrza Jedi Jorusa C’Baotha, a także składające się na nią bojowe dreadnaughty stanowiły intrygujący element fabuły oryginalnej Trylogii Thrawna. Tu autor stara się pokazać kulisy i przebieg samej akcji. Wydawałoby się więc, że mamy do czynienia z ukłonem w stronę fanów (lub też, w zależności od interpretacji, z dość nachalnym skokiem na ich kieszenie). W praktyce jednak nie jest tak różowo. Przed Zahnem stanęło bowiem zadanie połączenia historii rodem z jego własnej twórczości z ogromnym dorobkiem całej rzeszy pisarzy, którzy tworzyli EU po nim. Gdy dodamy do tego oczywistą konieczność wprowadzenia nowych bohaterów i zaproponowania czegoś świeżego, okazuje się, że wcale nietrudno o wpadkę.

Amerykanin postarał się stworzyć powieść na zasadzie „dla każdego coś miłego”. Mamy więc interesującą (przynajmniej w ramach konwencji, gdyż w ogólnym rozrachunku niestety do bólu przewidywalną) kreację apodyktycznego Mistrza Jedi C’Baotha wraz z jego padawanką, mamy kilkoro ciekawych postaci przemytników ze znanym z dylogii Ręka Thrawna Jorjem Car’Dasem na czele, mamy także Chissów i samego Thrawna, pewną rolę odgrywają również doklejeni nieco na siłę Obi-Wan Kenobi i Anakin Skywalker. Niestety, ten natłok powoduje, iż Poza Galaktykę okazuje się nieco chaotyczne. O ile główne dla fabuły wątki kontaktu z Chissami czy też historii samego Lotu Pozagalaktycznego skrojone są całkiem akuratnie, o tyle już np. duet Skywalker-Kenobi sprawia wrażenie jakby był włączony do powieści tylko dla przyciągnięcia kilku potencjalnych czytelników i podkreślenia kontrastu między dwoma różnymi filozofiami korzystania z  Mocy reprezentowanymi przez mistrzów Kenobiego i C’Baotha. Nie wnosi wiele, ale jednak pozostawia irytującą dziurę, gdy zostaje nagle ucięty. Zahn napisał powieść bardzo zachowawczą i mamy raczej do czynienia przede wszystkim z grą na elementach znanych niż faktyczną próbą wniesienia do konwencji i świata czegoś nowego.

Czytając powyższy akapit można odnieść wrażenie, że Poza Galaktykę jest tekstem nieudanym. Jest to jednak wrażenie mylne. Jak to zwykle bywa w przypadku tego autora akcja toczy się w niezłym tempie, a sam tekst czyta się zupełnie nieźle. Oprócz opowiedzenia historii Lotu, na pierwszy plan wysuwa się oczywiście postać młodego Thrawna, a także rozważania na temat władzy i  odpowiedzialności ciążącej na Jedi. Na tle większości powieści w gwiezdnowojennej konwencji Poza Galaktykę wypada zatem całkiem dobrze. Jako lekka lektura na plażę będzie zatem w sam raz, nawet jeśli do najlepszych tekstów tego autora jej daleko.

3,5/6

3 komentarze:

  1. Bardzo, bardzo lubię postać Thrawna, więc dla mnie była to niezła gratka. Chociaż te postaci kobiece tworzone przez Zahna, głębokie jak kałuże w asfaltowych zagłębieniach... No i jak dla mnie temat którego podjął się pisarz mógł być bazą dla bardzo dobrej książki która mogła przenieść SW w pole science fiction. Albo chociaż mógł zafascynować czytelnika Chissami. No ale jest jak jest, czytadełko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tak... Książka na półce stoi. Jej kolej nadejdzie. Kiedyś. Zahn mnie ostatnio lekko rozczarował Trylogią Thrawna (dla jasności - nie było źle, ale też było daleko od reputacji, jakie te powieści mają wśród fanów) i na tę chwilę mnie do kolejnych jego starwarsowych historii nie za bardzo ciągnie.
    Od czasu do czasu mnie jednak również nachodzi ochota na literackie EU (pal licho czy to będzie kanon, czy nie) i znając życie, także i "Poza Galaktykę" trafi w końcu na tapetę. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...