czwartek, 13 listopada 2014

Tankiści. Prawdziwa historia czterech pancernych - Kacper Śledziński - recenzja z portalu www.phw.org.pl

„Czterej pancerni i pies” często uważany jest za jeden z najważniejszych polskich seriali wszechczasów. W swoim czasie, oparta na powieści Janusza Przymanowskiego produkcja telewizyjna stała się przyczyną powstania ogromnego masowego ruchu miłośników, który w konsekwencji doprowadził do powstania kontynuacji tak powieści, jak i serialu. Zresztą do dziś jest to stały element ramówek polskich stacji telewizyjnych – co ważne – wciąż przyciągający przed ekrany kolejne pokolenia widzów. Jak każde zjawisko masowe, tak i „Czterej pancerni” obok rzeszy sympatyków, dorobił się całkiem sporego grona zaciekłych przeciwników. W gruncie rzeczy trudno się temu dziwić. Pomijając fakt dość luźnego traktowania przez twórców prawdy historycznej, serial ten jest bowiem przede wszystkim znakomicie przygotowaną propagandową agitką, mającą budować legendę Armii Berlinga i umacniać sojusz ludowej Polski ze Związkiem Radzieckim. W tym wszystkim historia zeszła na dalszy plan, i tylko raz na jakiś czas ktoś zadaje pytanie: „A jak było naprawdę?”

Naprzeciw ciekawości chcących poznać odpowiedź na powyższe pytanie wychodzi Kacper Śledziński – autor ciepło przyjętych Cichociemnych, Czarnej kawalerii i Odwagi straceńców. W swojej najnowszej książce pt. Tankiści. Prawdziwa historia czterech pancernych opowiada historię 1. Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte, skrupulatnie dokumentując jej powstanie i szlak bojowy. Śledziński sięgnął do bardzo zróżnicowanych źródeł: powieści Przymanowskiego, rozmaitych opracowań (tak monograficznych, jak i syntetycznych) poruszających temat Brygady, czy szerzej – armii Berlinga, wspomnień, pamiętników, dzienników bojowych, rozkazów itp. W efekcie powstała książka bogata w punkty widzenia, ze zmieniającą się perspektywą, co opatrzone adekwatnym komentarzem autora i rzeczową prezentacją poszczególnych zagadnień daje bardzo dobry efekt. Przede wszystkim trzeba oddać Śledzińskiemu to, co było zauważalne już w jego wcześniejszych publikacjach – świetne, pióro – szczególnie w momentach, gdy urozmaica narrację, czyniąc ją lżejszą, bardziej literacką. Powoduje to, iż Tankistów po prostu nieźle się czyta. Jakby dla równowagi, opisy poszczególnych potyczek Brygady (zajmujące zaskakująco wiele miejsca) mimo, iż już nie tak porywające, są bardzo rzeczowe i konkretne.

Strona literacka, choć ważna, nie jest tu jednak na pierwszym miejscu. Problem jednak w tym, że nie bardzo wiadomo co na nim jest. Śledziński waha się bowiem, między dwiema nie do końca do siebie przystającymi formułami: monografią jednostki a polemiką z legendą powieści i serialu. Choć na pozór nie ma między nimi sprzeczności, to jednak różnica jest kolosalna: inny temat, odmienna poetyka, nawet nie do końca ten sam odbiorca. W efekcie świetny pomysł nieco się rozmywa – wszystkiego nieco tu za mało. Za mało odkłamujących odniesień do książki i serialu, czy też choćby dostarczenia wyraźnego klucza interpretacyjnego dla opisywanych w nich wydarzeń i postaci – oczekując wyraźnego (sugerowanego choćby przez okładkę i tytuł) komentarza do wykreowanej przez Przymanowskiego rzeczywistości narażamy się na pewien niedosyt. Z drugiej strony z perspektywy tematycznej monografii, wszystkie powieściowo serialowe wtręty wydają się być zbędnymi ozdobnikami. Mimo wszystko, choć Śledzińskiemu zabrakło konsekwencji, można mu to i owo wybaczyć.

Tankiści mają dwa oblicza, choć nie do końca ze sobą spójne. Oba ciekawe, oba pozostawiające raczej niedosyt niż przesyt – a to dobrze. Lepiej bowiem, żeby książka zaciekawiła, zachęciła do ewentualnych dalszych poszukiwań, niż miałaby znudzić. Tym bardziej, że jest to pozycja naprawdę świetnie napisana. Choć w literackiej formule przyjętej przez Śledzińskiego nieco brakuje konsekwencji warto po jego najnowszą propozycję sięgnąć. Oddaje bowiem hołd ludziom, którzy mimo przeciwności losu, znalazłszy się w na pozór tylko polskim wojsku u boku sojusznika, który w oczywisty sposób był raczej nowym okupantem niż wyzwolicielem, konsekwentnie walczyli o powrót do kraju. Prawdziwa historia pancernych jest daleka od tego co znamy z serialu – pełniejsza, bardziej złożona, bardziej ludzka. Dlatego bez względu na osobisty stosunek do przygód załogi „Rudego” warto ją poznać.

4,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...