wtorek, 8 stycznia 2013

Zapach szkła - Andrzej Ziemiański - recenzja z portalu Fantasta.pl

Zawsze gdy zabieram się za lekturę tekstów obsypanych nagrodami, odzywa się we mnie nuta przekory. Czy naprawdę są takie dobre? A może to po prostu był słaby rok dla fantastyki i nie miały one zbyt silnej konkurencji? Czy przetrwały próbę czasu? To jedynie niektóre spośród pytań rodzących się w mojej głowie. Choć trudno ich się czasem pozbyć (no bo w sumie są jak najbardziej na miejscu), to w gruncie rzeczy są wtórne względem problemu faktycznej wartości literackiej czytanego tekstu lub tekstów. Zabierając się za Zapach szkła – zbiór opowiadań Andrzeja Ziemiańskiego, nastawiałem się raczej na lekturę nie tyle utworów nagradzanych, co w znacznej mierze osadzonych we Wrocławiu. I muszę przyznać, że pod tym względem był to strzał w dziesiątkę.



Stolica Dolnego Śląska stanowi bowiem swoisty fenomen na niwie polskiej fantastyki – ze swoją burzliwą, pełną niedopowiedzeń i tajemnic historią, od lat znajdowała się w centrum uwagi rodzimych fantastów. I to nie tylko tych związanych z Wrocławiem bezpośrednio – w nim i o nim pisali Szmidt, Drzewiecki, Inglot, czy właśnie Ziemiański, ale także i autorzy bynajmniej z miastem nie związani, jak choćby Sapkowski lub Orbitowski. Tej wyjątkowej pozycji grodu nad Odrą poświęcony był zresztą specjalny panel na wrocławskim Polconie. Muszę więc otwarcie przyznać, że jako mieszkaniec Wrocławia podchodziłem do lektury opowiadań Ziemiańskiego z jednoznacznym nastawieniem – to miasto – jego zaułki, tajemnice, klimat i historia – były tym, czego szukałem w Zapachu szkła. No i znalazłem. Autor Achai fetyszyzuje przestrzeń miasta, robi to jednak w sposób zupełnie inny niż choćby Mieville czy Vandermeer. Tu nie wybija się ona na pierwszy plan, nie jest oczywistym, głównym bohaterem – raczej tworzy wyraźną, mocną scenografię, jedynie w pewnych (jak się potem okazuje kluczowych) momentach stanowi wysokokaloryczną pożywkę dla warstwy fabularnej. Jak na architekta przystało, Ziemański umiejętnie wykorzystuje grę detalem, czyniąc przestrzenną narrację jeszcze dobitniejszą, bardziej wiarygodną.

Sednem literatury są jednak fabuły, a w przypadku fantastyki także oryginalne, inspirujące pomysły. Pod tym względem teksty takie jak Bomba Heisenberga, Legenda, Waniliowe plantacje Wrocławia czy nagradzane Autobahn nach Poznań i tytułowy Zapach szkła to po prostu przykłady znakomitego wyczucia krótkiej formy – oparte na wyrazistym, zapadającym w pamięć pomyśle, konsekwentnie prowadzone aż po dobre, przekonujące zakończenia, z dopracowanym światem przedstawionym, osadzonym gdzieś na pograniczu znanej nam rzeczywistości a stanowiącymi autorską kreację neverlandami. Trochę słabiej wypadają tu bardziej tradycyjne w swojej formule Lodowa opowieść i Czasy, które nadejdą, pokazują one jednak, że na gruncie klasycznej science-fiction Ziemiański radzi sobie równie dobrze, co operując konwencją opowieści niesamowitej, urban fantasy, przeplatających się rzeczywistości czy historii postapokaliptycznej.

Pewien problem stanowi jednak dla mnie język, którym wrocławianin się posługuje. Jest on prosty, żywy, często dobitny, niestroniący od slangu, wulgaryzmów, zdrobnień – bardzo bliski językowi potocznemu, momentami wręcz odarty z tego, co można by nazwać „literackością”. I wszystko byłoby fajnie i pięknie, gdyby nie to, że cały czas miałem poczucie obcowania z jakąś blagą, świadomym chwytem mającym stanowić swoisty odpowiednik filmów Pasikowskiego czy Ślesickiego, lekkim ukłonem w stronę kiczu. Nie jest to jednak jakiś wielki zarzut, w końcu sukces rzeczonych zdaje się świadczyć, iż Ziemiańskiemu udało się trafić w gusta szerokiego grona czytelników niemal bezbłędnie. W moje osobiste już niekoniecznie.

Zapach szkła stanowi świetny przykład dobrego, zapadającego w pamięć zbioru opowiadań. Jest tu wszystko to, co kochają miłośnicy krótkiej formy – zwięzłe pomysły i fabuły – bez zbędnego wodolejstwa. Dodajmy do tego wrocławski klimat, parę ciekawych nawiązań, a także nagrody stanowiące, bądź co bądź, niezłą rekomendację. Krótko mówiąc – warto poświęcić tym opowiadaniom czas – pokazują bowiem jednego z najpopularniejszych polskich fantastów w świetnej pisarskiej formie, piszącego w i o swoim mieście. We Wrocławiu i o Wrocławiu. 

4,5/6

PS. Chętnych do podyskutowania o Zapachu szkła zapraszam serdecznie na najbliższe Wrocławskie Spotkania z Fantastyką, które odbędą się 12.01.2013 o g. 16.00. Bardzo prawdopodobny udział samego Autora ;) 

2 komentarze:

  1. Ciekawe, mam sporo zastrzeżeń do Zapachu Szkła czy Legendy, a uwielbiam Lodową opoiweść i Czasy, które nadejdą. Mam nadzieję, że uda nam się jutro o tym podyskutować.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...