Przyzwyczailiśmy się, że zdecydowana większość importowanej do Polski fantastyki pochodzi z krajów anglosaskich. Czasem trafi się jeszcze coś z Rosji, Ukrainy lub Czech. Fantasy czy science fiction z innych rejonów świata to już jednak wydawnicza egzotyka, wyjątkowo rzadko goszcząca na naszych półkach. Do niedawna okienkiem na szeroki (fantastyczny) świat była antologia Kroki w Nieznane, czasem przemycano jakieś krótsze teksty na łamach „Nowej Fantastyki”, generalnie jednak nie było tego za wiele. A przecież nietrudno się domyślić, że tego typu literatura nie jest domeną wyłącznie Anglosasów. Znalazło to zresztą swoje odzwierciedlenie w branżowych wyróżnieniach – w 2015 roku po raz pierwszy Nagroda Hugo za najlepszą powieść powędrowała do książki, która nie powstała po angielsku. Nie trzeba było długo czekać, aby trafiła ona także na nasz rynek. Przed państwem Problem trzech ciał autorstwa Cixina Liu.
Cixin prowadzi kilka równoległych narracji. Podstawowa linia fabuły ma zdecydowanie charakter spiskowo-śledczy i dzieje się w Chinach niedalekiej przyszłości. Równie ważne są jednak retrospekcje do czasów Rewolucji Kulturalnej. Trafiamy więc do świata naukowców i tajnych projektów badawczych przesiąkniętego klimatem komunistycznych Chin. Niezwykle istotny jest najmniej oczywisty z wątków, osadzony w świecie sieciowej gry komputerowej zatytułowanej „Trzy ciała”. Okazuje się bowiem ona czymś znacznie więcej niż zwykłą rozrywką. Muszę przyznać, że zbalansowanie poszczególnych elementów robi znakomite wrażenie. Problem trzech ciał wciąga od pierwszych stron i nie pozwala oderwać się od lektury. Decydują o tym świetne pomysły (szczególnie te wykorzystujące niezwykłą fizykę świata gry), pełna zagadek fabuła, a także pewna egzotyka świata przedstawionego. Nieco trudniej określić pojawiające się tu postacie – tak pierwszo-, jak i drugoplanowe. Z jednej strony nie można im odmówić wyrazistości, ale nie da się ukryć, że często bywają „przykryte” przez opowiadaną historię. Trudno jednak powiedzieć, czy jest to po prostu chiński sposób postrzegania jednostek, czy też raczej świadomy zabieg autora.
Książka Cixina – bodaj pierwsza chińska powieść science fiction opublikowana w Polsce – ma szanse stać się hitem: posiada doskonale przemyślaną, wielowątkową fabułę, intrygę, która trzyma w napięciu do samego końca, znakomite pomysły, wreszcie świetne światy przedstawione (w pewnym stopniu także dzięki chińskiej scenografii). Zadowoleni powinni być zarówno miłośnicy klasycznej fantastyki naukowej (z naciskiem na naukowość) i opowieści spiskowych, jak też ci, którzy szukają egzotyki w ramach znanego nam świata. Czy, podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, Problem trzech ciał wyjdzie poza „fantastyczne getto”? Trudno powiedzieć. Osobiście wątpię, choć mocno trzymam kciuki za powieść Cixina, bo jest to po prostu porcja znakomitej literatury.
5.5/6
Rebis jakby ostatnio wiatru w żagle nabrał. Dobrze, może będzie jakaś alternatywa dla Maga. Inna rzecz, że tłumaczenie z tłumaczenia (bo to chyba z przekładu angielskiego przełożono) to trochę gra w głuchy telefon.
OdpowiedzUsuńPoniekąd głuchy. Ale to niewiele szkodzi, ponieważ Liu nie jest stylistą. Pisze bardzo prostym stylem. W porównaniu z powieścią kawałek o wędrującej Ziemi z "Kroków w nieznane" jest może nieco bardziej stylowy. Nie widzę wielkich różnic.
OdpowiedzUsuń