sobota, 23 marca 2013

Jałta. Cena pokoju - S.M. Plokhy - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego phw.org.pl

Konferencja, która odbyła się na początku 1945 r. w Jałcie jest bez wątpienia jednym z najważniejszych wydarzeń kształtujących powojenny ład. W Polsce zarówno sama nazwa krymskiego kurortu jak i wydarzeń, które się w nim rozegrały podczas rzeczonej konferencji do dziś traktowane są często jako synonim kolejnego już sprzeniewierzenia się sojuszników Rzeczypospolitej i oddania jej pod okupację w zamian za doraźne korzyści polityczne. Zaskakuje w związku z tym niewielka ilość dostępnych u nas prac poświęconych temu brzemiennemu w skutki wydarzeniu[1] - szczególnie tych, które wykraczałyby w interpretacji i ocenie przebiegu, a także rezultatów konferencji poza perspektywę polską. Tę lukę znakomicie zdaje się wypełniać wydana przez Rebis praca S.M Plokhy’ego[2] - jednego z najbardziej znanych ukraińskich specjalistów od współczesnej historii Europy Środkowej i Wschodniej. Jałta. Cena pokoju stanowi studium bardzo cenne już choćby z powodu prostego faktu wykorzystania przez autora zarówno źródeł dostępnych na Zachodzie, jak i tych, które stały się dostępne dopiero po upadku ZSRR. Łączy przy tym punkt widzenia osoby urodzonej i wychowanej po socjalistycznej stronie żelaznej kurtyny z perspektywą współczesnego naukowca pracującego w czołowych ośrodkach za Oceanem. To jednak nie jedyne zalety omawianej pozycji.


W najogólniejszym zarysie książka Plokhy’ego to wnikliwe studium przebiegu lutowej konferencji połączone z pogłębionym zarysem motywacji, stanowisk i negocjacyjnych zagrywek stosowanych przez jej uczestników. Ukraiński autor podejmuje temat od momentu wyruszenia prezydenta Roosevelta na Maltę, zgrabnie przechodząc pomiędzy perspektywami i przeplatając zasadniczą narrację znaczną ilością faktów sławiących nie tylko merytoryczne tło opisywanych wydarzeń, ale przede wszystkim nadających tekstowi dynamiki, nie pozwalając czytelnikowi znudzić się opisami kolejnych sesji plenarnych i roboczych. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się po autorze, bądź co bądź, literatury faktu tego typu talentu „gawędziarskiego”. Z przyjemnością muszę jednak oddać Plokhy’emu honor - książka napisana jest bardzo dobrze, a proporcje miedzy faktami, tłem, anegdotami, analizami i dywagacjami, a czystą narracją są dobrane w sposób godny uznania.

Sam tekst ma układ chronologiczno-tematyczny. Poszczególne rozdziały w ogólnym zarysie odpowiadają porządkowi wydarzeń w okresie przed, w trakcie i po samej konferencji. W odniesieniu do tego co działo się w pałacach krymskiego kurortu podczas drugiego spotkania Wielkiej Trójki zastosowany jest jednak także klucz tematyczny. Dotyczy to w szczególności głównych, najciekawszych i najbardziej kontrowersyjnych punktów rozmów, czyli przede wszystkim kwestii Polski, niemieckich reparacji, a także zmian w globalnym układzie sił.

Jak zaznaczyłem wcześniej autor stara się w miarę możliwości dogłębnie przedstawić racje i cele poszczególnych aktorów, pokazując jednak także w jaki sposób starali się oni wygrywać partnerów dyskusji przeciw sobie. Plokhy odwołuje się w pewnym momencie do metafory Jałty jako globalnej, geopolitycznej gry nie tylko o przetrwanie, nie tylko o kształt powojennego świata, ale przede wszystkim o reguły, jakie będą nim rządzić. Co ciekawe, bezpośredniej, autorskiej oceny dokonuje dopiero w zasadniczym zakończeniu swojej książki pokazując konsekwencje konferencji i starając się odpowiedzieć na powtarzane od lat (szczególnie w naszej części świata) pytanie, czy Roosevelt i Churchill mogli zrobić coś więcej, aby ograniczyć roszczenia Stalina. Konstatacja Ukraińca jest dość gorzka, dochodzi on bowiem do wniosku, że narody Europy Środkowo-Wschodniej były w zasadzie skazane na los, jaki je de facto spotkał. Jest to opinia, która wyraźnie kontrastuje z powszechnym nad Wisłą i Odrą kojarzonym z Jałtą poczuciem zdrady Polski przez mocarstwa Zachodu. Samo zaś krymskie spotkanie ukazane jest jako jeden z wielu etapów w tworzeniu się nowego, powojennego świata – etap nie bardziej istotny niż konferencje w Teheranie czy Poczdamie. Mimo różnic z utrwalonym w zbiorowej wyobraźni Polaków obrazem Jałty trudno jednak odmówić argumentacji autora pewnych racji. Z tej perspektywy głównym bohaterem Ceny pokoju okazuje się być Stalin, a nie – jak to deklaruje Plokhy – Roosevelt. Przywódca ZSRR sportretowany jest jako mistrz wygrywania przeciw sobie stronnictw celem realizacji własnych celów, szczwany lis potrafiący zapędzić swoich interlokutorów (bo chyba jednak nie partnerów) tam, gdzie chce by się oni w negocjacjach znaleźli. Nie znaczy to jednak, iż mniej miejsca poświecił Plokhy Churchillowi czy Rooesveltowi. Szczególnie amerykański prezydent jawi się na kartach Jałty jako postać fascynująca. Mimo tego, ogólna wymowa tekstu sprowadza się do wniosku, iż nowy ład światowy, był przeważającej mierze dziełem nie słów wypowiedzianych przy stołach, ale tego, ile wojska i gdzie był w stanie rzucić radziecki dyktator.

Książkę Plokhy’ego uważam za pozycję niezwykle cenną. Nie tylko dlatego, iż pokazuje trochę odmienne od potocznego spojrzenie na przebieg i konsekwencje jałtańskich rozmów. Perspektywa ukraińskiego autora jest wyważona, dyskretna[3]. Cenne jest także wykorzystanie rozmaitych źródeł, znacznie wykraczających poza suche protokoły. Jest to przede wszystkim doskonale napisane studium kształtowania się powojennego świata, żywo pokazujące jak przez kilka lutowych dni w krymskiej konferencyjnej kuźni wykuwały się pryncypia stanowiące podwaliny relacji między mocarstwami (ale i mniejszymi krajami) w drugiej połowie XX wieku. W pewnym sensie jest to także próba zmierzenia się z mitem Jałty – moim zdaniem udana. Bo choć nie zmieni ona tego jak konferencja i jej główni aktorzy oceniani są przez kolejne pokolenia, pozwala ona dogłębnie i bez zbędnych emocji zastanowić się nad tym jak i dlaczego potoczyły się wydarzenia. Nie po to aby osądzać, ale aby lepiej zrozumieć.

5,5/6

Ocena wg skali PHW:

Temat i treść: 9/10
Język, styl, kompozycja tekstu: 8/10
Forma wydawnicza: 9/10


-------------------------------------------------------------------------------
[1] Por. np. Krystyna Kersten Jałta w polskiej perspektywie, Warszawa 1989; Marian Drozdowski, Hanna Marczewska-Zagadańska Jałta – spór o Polskę¸Opole 1998, Ryszard Frelek Jałta ’45, Warszawa 1985
[2] Swoją drogą dość kuriozalne wydaje się publikowanie tej pracy podpisanej angielską transkrypcją nazwiska autora (nawet jeśli książka została napisana i pierwotnie wydana po angielsku). W mojej opinii znacznie bardziej naturalne byłoby użycie transliteracji z cyrylicy i podpisanie autora jako Serhij Płochy lub Serhij Płochij – M.R.
[3] Choć trzeba przyznać, że redakcja naukowa zwróciła uwagę na pewną asymetrię w podejściu Plokhy’ego choćby do kwestii konfliktów na mieszanych etnicznie terenach polsko-ukraińskich

PS. Recenzja pierwotnie ukazała się na łamach Portalu Historyczno-Wojskowego -LINK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...