czwartek, 19 września 2013

Dolina zabójców. Zamach w Teheranie - Leo Kessler - recenzja z Portalu Historyczno-wojskowego www.phw.org.pl

Kiedy jakiś czas temu recenzowałem otwierającą cykl „Edelweiss” powieść Operacja Leopard nie kryłem swojego rozczarowania. Tekst Leo Kesslera wydał mi się nie tylko po prostu słaby, ale także dość niechlujnie wydany. Koniec końców przewidywałem, że nieprędko sięgnę po kolejną książkę jego pióra. Rzeczywistość zweryfikowała te deklaracje po kilku miesiącach, gdy w ramach przerwy między poważniejszymi pozycjami postanowiłem dać ukrywającemu się pod niemiecko brzmiącym pseudonimem Brytyjczykowi kolejną szansę. Sięgnąłem zatem po kolejny tom serii o Strzelcach Alpejskich zatytułowany Dolina Zabójców. Zamach w Teheranie 1943.

 
Po raz kolejny spotykamy tu znaną już wesołą gromadę pod dowództwem pułkownika Stürmera postawioną przed karkołomnym na pierwszy rzut oka zadaniem – dokonaniem zamachu na Wielką Trójkę konferującą w Teheranie. Żeby tam się dostać dzielni Strzelcy Alpejscy będą musieli przedostać się przez pasmo Elbrusu, wejść w kontakt z legendarnymi Asasynami, by wreszcie znaleźć się w pełnej szpiegów i agentów stolicy Persji. Szczęśliwie Dolina zabójców ma wyraźnie bardziej złożoną fabułę, niż opublikowana jako otwierająca serię Operacja Leopard. Co ciekawe, opisana w ww. książce akcja na wyspie Leros nie jest tu w ogóle wspomniana. Przestaje to jednak dziwić, gdy rzucimy okiem na daty publikacji obu książek – Dolina zabójców ukazała się po prostu rok wcześniej, niż chronologicznie ją wyprzedzająca, literacko bardzo słaba Operacja Leopard. Opowieść o perskiej eskapadzie niemieckich oddziałów górskich prezentuje się jednak wyraźnie lepiej. Widocznych jest tu kilka wątków, trafiają się nawet jakieś zwroty akcji, trochę egzotyki wprowadzają legendarni Asasyni z Alamutu – ogólnie rzecz biorąc udaje się uniknąć fabularnej toporności poprzedniczki. Bohaterowie pozostają jednak przaśni, a autor konsekwentnie unika jakiegokolwiek pogłębiania ich psychologicznego rysu. Wyjątkiem jest postać profesora von Himmelsteina – niemieckiego Żyda, zgadzającego się na współpracę z oddziałem. Nawet w tym przypadku nie udaje się jednak Kesslerowi wyjść poza dość schematyczne ujęcie. Do tego mamy jeszcze dość groteskowo sportretowanych przywódców z Churchillem na czele, którzy raczej śmieszą, niż przekonują.

Bardzo liczyłem na to, że w przypadku drugiej odsłony cyklu „Edelweiss” ekipa Erici zwróci większą uwagę na redakcję i korektę. O ile z tą drugą faktycznie jest lepiej, o tyle w pierwszym przypadku włos mi się na głowie zjeżył gdy już na pierwszej stronie pojawił się niejaki „Otto Skorzenny”. Chodzi tu oczywiście o Otto Skorzenego, ale tego typu błąd w nazwisku jednego z najlepiej rozpoznawanych niemieckich wojskowych okresu drugiej wojny światowej na pierwszej (i wielu innych) stronie powieści wojennej, to raczej nie przypadek, a niekompetencja lub zwykłe redakcyjne niechlujstwo. Po raz kolejny poczułem, że wydawca próbuje nabić mnie w butelkę serwując mi literacki półprodukt – ładnie zapakowany, ale w zasadzie to wyciosany po łebkach.

Nie mogę napisać, że Dolina zabójców. Zamach w Teheranie 1943 to książka zła. W porównaniu z Operacją Leopard jest nawet całkiem niezła. Podczas lektury trudno jednak pozbyć się wrażenia obcowania z dość wiekową, tanią, wojenno-sensacyjną zachodnią pulpą, którą postanowiono zaserwować czytelnikowi znad Wisły i Odry bez specjalnej dbałości o stronę edytorską. Kanciaste tłumaczenie; ładna, aczkolwiek nie mająca zbyt wiele wspólnego z faktycznym oporządzeniem żołnierzy jednostek górskich okładka; redakcja, której chyba nie było – wszystko to składa się na obraz książki, której nie sposób określić inaczej, jak mianem niewyszukanego czytadła w realiach drugowojennych. Jeśli na coś takiego mamy ochotę i nie przeszkadzają nam groteskowe postacie czy też ewidentne błędy redakcyjne – można śmiało po Kesslera sięgać. Czyta się go szybko i sprawnie, dobrze się więc nadaje do zabicia czasu w tramwaju czy pociągu. Jeśli jednak mamy względem lektury jakiekolwiek poważniejsze oczekiwania, czy to literackie, czy to militarno-historyczne, lepiej sobie dać z Kesslerem spokój – szkoda czasu i nerwów.

2,5/10

Ocena wg skali PHW:

Temat i treść : 4/10
Język, styl, kompozycja tekstu : 3/10
Forma wydawnicza : 4/10

2 komentarze:

  1. Witam,

    Posiadasz może na sprzedaż

    Rafał W. Orkan - Głową w mur oraz Dziki Mesjasz

    e-mail valvado777@gmail.com

    Pozdrawiam
    Triskel

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...