poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Piknik na skraju drogi - Arkadij i Borys Strugaccy - recenzja z portalu Fantasta.pl

Są takie powieści, wobec których trudno przejść obojętnie, które poruszają i wywołują emocje bez względu na epokę czy miejsce, w których powstały, które swym uniwersalnym przekazem skłaniają do refleksji, ale też stają się wręcz zachętą do rozmaitych interpretacji czy adaptacji. Na gruncie literackiej fantastyki do dzieł tego typu bez wątpienia należy Piknik na skraju drogi Arkadija i Borysa Strugackich, często uznawany za jedno ze szczytowych osiągnięć fantastów zza naszej wschodniej granicy. Ta cieniutka, napisana w 1972 r. (choć historia jej publikacji jest znacznie bardziej złożona, m.in. przez problemy z radziecką cenzurą) książka stała się inspiracją dla filmów, gier komputerowych i rozlicznych powieści oraz opowiadań, wśród których można wymienić m.in. Nova swing M. Johna Harrisona, trylogię Southern Reach Jeffa VanderMeera czy wreszcie teksty osadzone w uniwersach S.T.A.L.K.E.Ra czy Metra 2033. W czym leży jej siła?

Strugaccy w dość przewrotny sposób podeszli do rozegrania klasycznego dla science-fiction motywu Kontaktu. W tym przypadku ludzkość styka się nie z samymi Obcymi, ale ze śladami ich bytności, które można odnaleźć w tajemniczej, groźnej Strefie. Kiedy tu byli? Co robili? Po co przylecieli? Czemu odlecieli? Czym jest to, co zostawili? Nie wiadomo. Pojawiają się tu pytania fundamentalne: czy ludzkość będzie w stanie zaobserwować i zinterpretować ewentualny kontakt? Czy w przypadku pojawienia się na Ziemi przedstawicieli obcej cywilizacji w ogóle zostaniemy zauważeni? Jaki wpływ będzie mieć Kontakt na ludzką kulturę i naukę? Rosyjscy pisarze odpowiadając na te pytania wpisują się w trend podkreślający małość człowieka w obliczu tajemnic Kosmosu – nawet, jeśli de facto styczność z jego ogromem ma miejsce pod naszym nosem, na naszym własnym podwórku. W tym, można by rzec, kosmologicznym wymiarze Piknik na skraju drogi intryguje, ale tak naprawdę, nie wykracza zbytnio poza to, co w światowej fantastyce przewijało się setki, jeśli nie tysiące razy. Co najwyżej nadaje przesłaniu pokory nowy kontekst.

Znacznie ciekawszy, a przynajmniej bardziej oryginalny, wydaje się sposób, w jaki Strugaccy podjęli temat tego, w jaki sposób istnienie Strefy (a w zasadzie Stref) wpłynęło na ludzkie społeczeństwo. Obok oczywistego zainteresowania wojska i „obudowania” obszarów Kontaktu licznymi instytucjami naukowymi, Rosjanie w fenomenalny sposób pokazali, jak w tego typu miejscu, wskutek ludzkiej zaradności i chęci zysku powstaje cała złożona sieć powiązań i interesów, nie będąca niczym innym jak wysoce wyspecjalizowaną szarą strefą. W niej najważniejszymi postaciami stają się stalkerzy – osoby przenikające do Strefy i zapewniające rynkowi ciągły dopływ wynoszonych z niej niezwykłości. Takim kimś jest Red Shoehart – główny bohater Pikniku… lawirujący na granicy prawa, narażający się na niebezpieczeństwa Strefy. Historia Reda jest jednak tak naprawdę tylko pretekstem, do pokazania życia w pobliżu nieznanego. Nie znaczy to jednak, iż mamy do czynienia z bohaterem papierowym – Red potrafi zaciekawić zdolnością balansowania pomiędzy chłodnym pragmatyzmem a życiem na krawędzi, między pewnością siebie, a podjęciem niewiadomego ryzyka. Jest w tym bardzo ludzki, a jego umiejętnie rozegrane przez autorów zniknięcie z pierwszego planu wydarzeń pozostawia w historii faktyczną pustkę.

Strugaccy w doskonały sposób oddali mechanizm, w jaki ludzie żyjący w ciągłej styczności ze Strefą i pochodzącymi z niej artefaktami oswajają niezrozumiałe, a czasem wręcz śmiertelnie groźne fenomeny tego miejsca. Poprzez nadanie anomaliom i artefaktom nazw takich jak „czarci pudding”, „łysica”, „pustak”, „bateryjka” czy „agrafka” przechodzą jakby metamorfozę, symbolicznie opuszczają groźny, obcy świat Strefy i stają się one częścią świata znanego, a przynajmniej w jakiś sposób pojmowalnego. Widać tu swoistą tęsknotę za normalnością, a dalszej części też szczęściem. Znajduje to odzwierciedlenie w motywie złotej kuli, wręcz symbolu spełnienia marzeń – zwykłego, dobrego, ludzkiego życia.

Piknik na skraju drogi to lektura w zasadzie bardzo prosta: krótka, treściwa i niezwykle sugestywna. Braciom Strugackim udało się stworzyć wizję, która wywarła ogromny wpływ na współczesną, szeroko rozumianą fantastykę. Fantastyczny pomysł – Lądowania, Strefy i ich konsekwencji, jest bowiem na wskroś fantastyczny. Na to wszystko nałożona jest jednak prawdziwie ludzka historia, w której bez trudu dostrzec można pewien wymiar uniwersalny. A że w warstwie literackiej wyczuć można jeszcze specyficzna rosyjską wrażliwość? Tym lepiej dla tekstu – perełki, która wciąż pozostaje aktualna. 

5,5/6

2 komentarze:

  1. Zabieram się do tej książki i zabieram... Swego czasu mocno mnie zniechęciło opowiadanie będące kontynuacją "Pikniku" (zamieszczone bodajże w którymś z numerów "Science Fiction"). No i jakoś podświadomie uznałem, że i pierwowzór będzie słaby.
    Czas chyba zmienić zapatrywania i w końcu samemu sprawdzić wartość tego dzieła, tym bardziej, że lubię podobne klimaty. No i nie powiem, recenzja też mocno zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Zdecydowanie warto po Piknik sięgnąć, nie patrząc zupełnie na wszelkie kontynuacje czy adaptacje. Strugaccy wystarczą :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...