Gdy Wydawnictwo MAG (w osobie Andrzeja Miszkurki) ogłosiło start serii „Artefakty”, zdania co do tego, jakie tytuły powinny się w niej znaleźć, były mocno podzielone. Jedni oczekiwali czegoś w rodzaju „Uczty Wyobraźni” z nieco starszymi tekstami, inni uzupełnienia obu serii z klasyką SF wydawnictwa Solaris. Do mnie osobiście najbardziej przemawiała idea wyboru utworów, które choć uważane za fundamentalne dla światowej fantastyki, dotąd nie doczekały się należytej prezentacji polskiemu czytelnikowi. Cordwainer Smith jest przykładem autora, którego obecność na naszym rynku wydawniczym była niewspółmiernie mała względem estymy, jaką cieszy się jego twórczość na Zachodzie. Szczęśliwie, lukę tę w znacznym stopniu zapełnia piąta odsłona „Artefaktów”, na którą składa się omnibusowe wydanie kolekcji najlepszych opowiadań Amerykanina pt. Drugie odkrycie ludzkości a także Norstrilii – jego jedynej powieści wydanej pod pseudonimem Cordwainer Smith (faktycznie nazywał się Paul Linebarger i znany jest m.in. z autorstwa Wojny psychologicznej – najbardziej znanego podręcznika tejże).
Zaproponowany przez wydawnictwo MAG zbiór składa się w całości z tekstów osadzonych w stworzonym przez Smitha uniwersum Instrumentalności, prezentując jego historię na przestrzeni tysięcy lat oraz pokazując zachodzące w nim technologiczne i społeczne przemiany. Wyraźnie zauważalny jest rozmach w konstrukcji świata: ogrom czasu i przestrzeni, jaki autor ma do zagospodarowania powoduje, że poszczególne epizody stanowią swoiste migawki: w fascynujący sposób pokazują kluczowe momenty w historii świata przedstawionego, zachowując drobne elementy spajające je w całość, jednocześnie dając twórcy ogromną swobodę w doborze tematów, środków wyrazu czy szczegółów pozwalających nadać tekstom wyjątkowego charakteru. Można by rzec, że w najogólniejszym zakresie Smith stworzył wręcz definicyjną space operę: z podróżami kosmicznymi, wieloma rasami, modyfikacjami człowieka itd. Tyle tylko, że można tu znaleźć znacznie, znacznie więcej, raczej w manierze fantastyki problemowej. Jest więc w tekstach Amerykanina miejsce na sporo refleksji nad kondycją człowieka, kwestie etyczne, metaforę podziałów rasowych i klasowych, stratyfikację społeczną, technologie, sztuczne inteligencje, rewolucje, wreszcie grę konwencjami – od grozy po humoreskę – i formami (korzysta np. z formuły chińskiej baśni). Słowem – ogromne bogactwo. Widać znakomite opanowanie pióra i swobodę, z jakimi autor snuje wymyślone przez siebie historie. Co prawda, jak można się spodziewać, nie wszystkie teksty prezentują te same walory. Jednak nawet nieco słabsze opowiadania, między innymi Dezintegracja mózgu, Bulwar Alfa Ralfa czy Pod Starą Ziemią, nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Z drugiej strony, historie takie jak Na próżno żyją skanerzy, Ballada o zagubionej Ka-Mell, fenomenalna Planeta o nazwie Shayol czy zamykająca to omnibusowe wydanie powieść Norstrilia, stanowią perełki, które cieszą nawet po kilkudziesięciu latach od ich premiery. Rzadko zdarza się, by teksty, którym w większości stuknęła już pięćdziesiątka, pozostawały tak świeże i aktualne.
Wspomniana wcześniej Norstrilia stanowi nie tylko fizyczne zwieńczenie tego obszernego woluminu, ale także jego logiczne i fabularne ukoronowanie. Splatają się tu wątki zarysowane w krótkich formach, pojawiają się znani z nich bohaterowie, w wyrazisty sposób wykorzystane zostają też przeróżne techniki narracyjne, którymi Smith posługiwał się w swoich opowiadaniach. Od samego początku urzeka także główny wątek fabularny – perypetie chłopaka, który kupił całą Ziemię – podobnie zresztą jak główny bohater. Obecny jest tu, dość charakterystyczny zresztą dla zawartych w tym zbiorze tekstów, motyw drogi, podróży. Być może ta skłonność do włączania przestrzennej dynamiki w strukturę utworów wzięła się z przebogatych doświadczeń życiowych autora – nie da się jednak ukryć, że to właśnie ruch jest niejednokrotnie czynnikiem inicjującym poznanie (świata, bohaterów, także poznanie samych siebie) i refleksję. Jest w tym pewien nieodparty urok, który powoduje, że trudno się od twórczości Amerykanina oderwać.
Niezmiernie cieszą mnie takie premiery po latach. Z jednej strony stanowią bowiem cenne uzupełnienie naszego rynku o pozycje, które od dawna cieszą się uznaniem miłośników fantastyki z całego świata. Z drugiej zaś, co być może ważniejsze, stanowią dowód na to, jak wielka moc drzemie w tym gatunku. Pisarstwo Smitha nawet po wielu dekadach jest w stanie zachwycić i zaskoczyć: pomysłami, formą, stylem, humorem a także wciąż aktualnymi przemyśleniami stającymi za tekstem. Nie warto moim zdaniem marnować czasu na wyliczanki silnych stron tej prozy, jest ich bowiem po prostu za dużo. I choć być może tego typu twórczość nie trafi w gusta wszystkich, daleko jej bowiem od będącej współczesnym standardem literatury czysto rozrywkowej, ci, którzy tęsknią za „starą, dobrą science fiction”, powinni być zachwyceni. Nie tylko dlatego, że mają wreszcie okazję uzupełnić swe kolekcje o kolejnego, nieco zapomnianego klasyka, ale przede wszystkim dlatego, że Drugie odkrycie ludzkości i Norstrilia to po prostu znakomite dzieła literackie.
5,5/6
Fajna recenzja. U mnie ta pozycja czeka na półce na przeczytanie, aktualnie czytam "Trawę" :)
OdpowiedzUsuń