poniedziałek, 14 września 2015

Sprawiedliwość - Alex Ross, Jim Krueger, Doug Braithwaite - komiksowa recenzja z Szortalu

Kiedy kilka lat temu pierwszy raz zobaczyłem prace Alexa Rossa, autentycznie zaparło mi dech w piersiach. Marvels, bo to właśnie ten komiks trafił w me ręce, prezentował (jak dla mnie) zupełnie niezwykłe podejście do komiksowo-superbohaterskiej formy. Przede wszystkim operował znakomitą warstwą wizualną - niemal fotorealistycznymi obrazami Rossa, których każdy detal można było podziwiać i roztrząsać. Co więcej, zarówno warstwa wizualna, jak i fabularna (o ile tak ją można określić), stanowiły hołd oddany klasycznym komiksom, tworzącym podwaliny pod współczesną potęgę Domu Pomysłów. Od tamtej pory starałem się zwracać uwagę na to, czym Ross się zajmuje, choć raczej omijały mnie ilustrowane przez niego serie. Szczęśliwie, wydawnictwo Mucha Comics postanowiło sprezentować polskim czytelnikom nie lada gratkę w postaci jednej z najlepszych serii ilustrowanych przez Amerykanina - i to w wyjątkowej, ekskluzywnej wersji, w powiększonym formacie, z obwolutą i bardzo obszernymi dodatkami. Krótko mówiąc: "opcja full-wypas"


Sam komiks jest kolejnym ukłonem twórców w kierunku klasyki. Przede wszystkim osadzony jest w dość wyidealizowanym, wyjętym z chronologii uniwersum DC, gdzie np. Flashem jest Barry Allen, a Robinem Dick Grayson. O tym ukłonie świadczą też znakomite stylizacje kostiumów poszczególnych herosów, w ogromnej większości bazujące na tym, jak byli oni przedstawiani w komiksach Srebrnej Ery. Inna sprawa, że w pewnym sensie klasyczna jest też warstwa fabularna - mamy do czynienia ze znanym schematem bohaterów zmuszonych, aby w imię ratowania całej ludzkości powstrzymać spisek superłotrów. Jim Krueger i Alex Ross, którzy wymyślili opowiedzianą w Sprawiedliwości historię, pozwolili sobie co prawda na kilka zdecydowanie bardziej współczesnych trików fabularnych, jak choćby odwrócenie ról złoczyńcy i herosa, zadanie pytań o odpowiedzialność trykociarzy za los świata, czy też wreszcie (chyba pierwszy raz na taką skalę) wprowadzony został równorzędny odpowiednik Ligi Sprawiedliwości - w spisku czarnych charakterów pojawiają się same prominentne postaci: od Lexa Luthora, Sinestro i Brainiaca, przez Grooda, Riddlera i Jokera aż po Cheetah, Czarną Mantę, Bizarro i Metallo. Ta nieco zmieniona optyka nadaje komiksowi dynamiki - wszyscy starają się zrozumieć, co i dlaczego właściwie się dzieje. Tak duże nagromadzenie bohaterów sprzyja także pokazaniu ich wzajemnych relacji: sympatiom, antypatiom, wyobrażeniom, uprzedzeniom. Oczywiście, także i w tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją "coś za coś": natłok wątków i postaci powoduje, iż czasem w narrację wkrada się chaos, a poszczególni herosi i złoczyńcy to zajmują pierwszy plan, to z niego znikają. Trzeba jednak przyznać, że narracja poprowadzona jest całkiem nieźle, podobnie jak rozłożenie akcentów na poszczególne wątki.

Wydawać by się zatem mogło, że Sprawiedliwość jest dziełem idealnym, łączącym znakomitą jak zawsze oprawę graficzną Rossa (tu pracującego na bazie prac Braithwaite'a) z epicką historią, jak ulał pasującą do formuły konfrontującej ze sobą en masse największych superherosów i superzłoczyńców. Okazuje się jednak, że, niestety, nie wystarczy zadziałać zgodnie z tą formułą, aby otrzymać dzieło ponadczasowe. Tego, czego mi w Sprawiedliwości zabrakło, to tzw. "efektu WOW": czegoś, co potrafi czytelnika zaskoczyć, pokazać rzeczy niespotykane (lub przynajmniej niespodziewane). Tutaj niestety tego nie znalazłem. Nie znaczy to bynajmniej, że fabuła jest jakoś wybitnie przewidywalna - bo nie jest, przynajmniej nie w stopniu wykraczającym poza komiksowe standardy - ale raczej o to, że składając hołd klasycznym komiksom, zachowując formułę konfrontacji herosów i złoczyńców, trudno było dokonać czegoś więcej, niż pojawiające się na początku odwrócenie ról. Jeśli jednak przyjmiemy te ramy konwencji za dane i nastawimy się raczej na piękne wykonanie znanej melodii, powinniśmy być zachwyceni. 

Sprawiedliwość jest komiksem godnym uwagi ze względu na jeszcze jeden element - bardzo efektowną warstwę edytorską, współgrającą z przepięknymi pracami Rossa. Format deluxe, twarda oprawa z obwolutą i przeszło sto stron dodatków w postaci profili postaci wprost z archiwum Batmana, komentarzy autorów czy szkiców koncepcyjnych - wszystko to wprowadza zupełnie nowy standard na nasz rynek wydawniczy (podobnie jak wydawana przez Egmont seria DC Deluxe). Jasne, dla wielu osób cena może się okazać zaporowa, ale z drugiej strony otrzymujemy wręcz idealną propozycję np. na prezent dla komiksowego geeka. Myślę, że mimo wszystko jest to pozycja warta swojej ceny - przede wszystkim ze względu na przepiękną formę, czyli coś, co dla miłośników komiksu niejednokrotnie okazuje się ważniejsze, niż sama fabuła. 

Ostatecznie trzeba potraktować dzieło Rossa, Kruegera i Braithwaite'a jako jak najbardziej udane. Może nie wybitne, jak choćby rewolucyjne (i rewelacyjne) Marvels, ale w ramach przyjętej konwencji z pewnością bardzo ciekawe i wyjątkowe. Jasne, w tym przypadku głównym argumentem jest perfekcyjna, efektowna forma, jednak także warstwa fabularna nie powinna nikomu przynieść rozczarowania. Jeśli zatem lubicie piękne komiksy, lubicie rozmach i nieco patosu, a w dodatku czujecie nieco sentymentu dla klasycznych historii o łotrach i herosach - Sprawiedliwość to komiks, po który zdecydowanie warto sięgnąć.

5/6

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...