
W tym miejscu widoczny staje się jednak kolejny problem powszechny w przypadku pozycji osadzanych w rozbudowanych uniwersach – czasem ciężko „wejść w historię”, czy śledzić fabułę bez znajomości szerszego kontekstu, historii bohaterów itd. Oczywiście, twórcy muszą iść na kompromisy z oczekiwaniami czytelników, chcąc zachować możliwość przyciągnięcia kolejnych odbiorców. W przypadku Krucjaty dziecięcej takim niezbędnym minimum pozycji, które należy znać są Upadek Avengers i Ród M, historie splatające się wokół postaci Scarlet Witch – jednej z najpotężniejszych postaci uniwersum Marvela. Także seria autorstwa Alana Heinberga sięga po tę postać wykorzystując ją w roli motoru napędowego fabuły… przynajmniej pośrednio. Wszystko wskazuje bowiem na to, że Wiccan i Speed, choć biologicznie nie spokrewnieni, są potomkami Wandy Maximoff. Nikt jednak za bardzo nie wie, co właściwie dzieje się ze sprawczynią Dnia M. Młodzi herosi, wraz ze swoimi towarzyszami z drużyny wyruszają więc na poszukiwania jednej z najciekawszych postaci w uniwersum Marvela. Jak nietrudno się domyślić szybko w sprawę angażują się inni z Avengers i X-Men na czele. W międzyczasie pojawiają się jeszcze inni: Magneto, Iron Lad (Kang Zdobywca) czy wreszcie odgrywający w tej historii niebagatelną rolę Dr Doom. Dzięki temu Krucjata dziecięca okazuje się być klasycznie epicką historią dająca sporo satysfakcji. Mamy tu wszystko, co stanowi kwintesencję komiksowego trykociarstwa: zwroty fabuły, efektowne pojedynki, konflikty postaw i osobowości, tajemnice, nawet podróże w czasie.
Całkiem sporo wnoszą też bohaterowie. Oczywiście, pojawiający się w tle członkowie Avengers czy X-Men stanowią raczej typowe przedstawienia, jednak z pewnością ciekawi są bohaterowie pierwszoplanowi, czyli członkowie Young Avengers. Pierwsze skrzypce gra tu Wiccan (zdeterminowany by odnaleźć „matkę”), ale równie interesująco wypadają jego partner Hulkling (swoją drogą to jeden z pierwszych tak otwarcie pokazanych homoseksualnych związków w mainstreamowym amerykańskim komiksie) czy „brat” Speed. Ale i innym młodym herosom niczego pod względem konstrukcyjnym nie brakuje, co poniekąd zaskakuje biorąc pod uwagę fakt, iż w większości są to postaci definiowane w odniesieniu do herosów związanych z klasyczną drużyną. Dość powiedzieć, ze miedzy postaciami dzieje się sporo, mamy konflikty nie tylko interesów, ale też czysto personalne, wynikające z postaw. Wreszcie jest też Scarlet Witch – postać, w której mocy jest wstrząsnąć całym uniwersum. I choć trudno się oprzeć wrażeniu, że Heinberg podszedł do materii nieco zachowawczo (w końcu ktoś musiał wreszcie „posprzątać po Bendisie”), to i tak zwieńczenie tej, ciągnącej się od przeszło 10 lat historii, jest całkiem satysfakcjonujące.

Muszę przyznać, że Krucjata dziecięca okazała się być pozycją udaną. Jeśli znamy kontekst możemy liczyć na sporo dobrej zabawy, z dynamicznym, złożonym scenariuszem i świetnymi rysunkami. Myślę, że nie bez znaczenia pozostaje też fakt, iż przy okazji zamknięcia wątków ważnych w kategoriach całego uniwersum sięgnięto po mniej oczywistych bohaterów. To niewątpliwy powiew świeżości, który pozwala odetchnąć od podobnych do siebie historii kręcących się wciąż wokół tych samych postaci. W tym sensie komiks Heinberga i Cheunga, nawet jeśli nie jest arcydziełem, z pewnością wart jest tego, by poświęcić mu parę godzin.
4,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz