piątek, 9 grudnia 2016

Saga. Tom piąty – Brian K. Vaughan, Fiona Staples - komiksowa recenzja z Szortalu



Czas zadyszki


Gdyby ktoś się mnie spytał o najlepszą serię komiksową obecną na polskim rynku, pozornie miałbym trudny orzech do zgryzienia – przede wszystkim ze względu na liczbę ukazujących się albumów. Kluczowe jest tu jednak słowo „pozornie”. Bez większego namysłu w pierwszej kolejności wymieniłbym bowiem Sagę Briana K. Vaughana i Fiony Staples. Pomijając bliską mi od kilkunastu miesięcy tematykę rodzicielską (podjętą zresztą w absolutnie kapitalny sposób), jest to po prostu świetnie pomyślany, napisany i narysowany komiks – seria, która z tomu na tom trzyma zaskakująco wysoki poziom. W momencie, gdy już się spodziewałem pewnego obniżenia lotów i wyczerpania się stosowanych przez Vaughana schematów, zbiorczy czwarty tom okazał się być niesłychanie wręcz ożywczy (wprowadzając nowe wątki, czy fundując kilka mocnych fabularnych twistów). Kiedyś jednak zmęczenie materiału musiało nastąpić.


Piąty tom tej szalonej space opery to przede wszystkim kontynuacja i rozwinięcie historii przedstawionych w tomach poprzednich – równoległe prowadzenie wątków rozdzielonych Alany i Marko, do tego poszukiwań prowadzonych przez Gwendolyn. Nowym elementem jest wprowadzenie na arenę wydarzeń Czwartej Komórki (czyli rewolucjonistów/terrorystów próbujących zakończyć wojnę między Brzegiem a Wieńcem). Vaughan znalazł się w momencie, gdy raczej musi domykać istniejące już wątki, niż wprowadzać nowe – przykładem jest recenzowane wydanie zbiorcze. Mimo kilku zwrotów akcji fabuła zdaje się być prowadzona w bardzo konkretnym celu. Ponadto dostajemy kilka standardowych retrospektyw, nieco filozofowania, kilka obowiązkowych efektownych/obrazoburczych scen i standardowo niezłe dialogi. Wszystko to, choć znakomite, gdy porównane z resztą serii wypada jednak… blado. Nie, że nie bawi, bo bawi całkiem nieźle, ale czytelnikowi wiadomo, że ci autorzy potrafią znacznie więcej.


Graficznie piąty tom Sagi prezentuje się, rzecz jasna, znakomicie (co bynajmniej nie zaskakuje). Staples zachwyca plastycznością i świetną, wycyzelowaną kreską. To dowód jak minimalizm (na przykład w tuszowaniu, liczbie „kresek” itd.) pozostawia przestrzeń na kolory, grę fakturą itd. Nie dziwią więc rokrocznie zdobywane nominacje i nagrody Eisnera i Harveya. Od czasu premiery Sagi nie było roku, żeby Kanadyjka nie zdobyła kilku wyróżnień, a nagrodę Harveya dla najlepszego artysty zdobywa już czwarty rok z rzędu (sic!). To, czym Staples zachwyca mnie osobiście, to jej fenomenalny talent do rysowania twarzy swych postaci. Tak znakomite oddawanie emocji za pomocą mimiki zdarza się niezmiernie rzadko i stanowi równie ważny (jeśli nie ważniejszy) element jej stylu, co rozmyte, tworzone w photoshopie tła, czy pomysłowe projekty postaci.


We wstępie wspomniałem o swoistym zmęczeniu materiału, jakie przynosi piąty tom Sagi. No cóż, choć przy pędzącej do przodu akcji, zmieniających się co chwila tematach i wątkach faktycznie można odnieść wrażenie, że następuje tu pewne zwolnienie, to jednak życzę wszystkim innym tytułom takich „zadyszek”. Nawet ograniczając nieco dynamikę swojej serii, Vaughan trzyma czytelnika w napięciu – w tym przypadku domykając kilka wątków. Jednocześnie tom kończy się w taki sposób, że na premierę kolejnego czekam z ogromną niecierpliwością. Co więcej, przy całym, nieco prowokacyjnym (a na pewno dosadnym) anturażu, Saga jest komiksem o bardzo prostym, ciepłym przesłaniu. Ot, po prostu: choćby nie wiem jak popieprzony był świat dookoła, choć czasem ciężko znaleźć nić porozumienia, a mnóstwo różnych ludzi będzie wciąganych w codzienne sytuacje (czasem je zaogniając), to troje ludzi (rodzice i dziecko) są w stanie przetrwać wszystko i wyjść z tarczą z każdych tarapatów (nawet jeśli tarcza będzie nieco poszczerbiona, a i oni solidnie poobijani). To dla tego nastroju i uniwersalnego przesłania chcę wracać do komiksu Vaughana i Staples tak często, jak tylko mogę.


Tytuł: Saga. Tom piąty
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Fiona Staples
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: październik 2016
Liczba stron: 152
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-61319-76-4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...