środa, 21 marca 2018

All-New X-Men. Jeden z głowy – Brian Michael Bendis, Stuart Immonen, David Marquez i inni - komiksowa recenzja z Szortalu

Jaki ojciec, taki syn?

„All-New X-Men” miało szansę, by stać się jednym z koni pociągowych linii Marvel Now!. W końcu scenarzystą został nie byle kto, a Brian Michael Bendis. I wszystko niby byłoby fajnie, zasadniczy pomysł na serię – przeniesienie do czasów obecnych młodych, oryginalnych X-Men i konsekwencje tego faktu – niewątpliwie jest interesujący. Problem w tym, że scenarzysta w pewnym momencie zaczął wyraźnie gonić w piętkę. Po czterech zasadniczych wydaniach zbiorczych i dwóch crossoverach („Bitwie Atomu” z pozostałymi seriami mutanckimi i „Procesie Jean Grey” ze „Strażnikami Galaktyki”, zresztą także pisanymi przez Bendisa) wiemy jednak, że seria ta wywołała pewne rozczarowanie. Z każdym kolejnym tomem zadawałem sobie bowiem pytanie: czy scenarzyście uda się wyjść poza tematyczne ramy, które sam sobie założył.

Choć zeszyt otwierający tom piąty nie wróży wielkiej zmiany, niesie nadzieję. Po pierwsze, punkt ciężkości przesunął się w kierunku Beasta. Nocna rozmowa Hanka McCoya z tajemniczym gościem nie tylko każe spodziewać się większego skupienia się na tej postaci, ale także jest bardzo ciekawym zabiegiem artystycznym. Większość stron komiksu została bowiem stworzona przez gościnnych ilustratorów, z których każdy przygotował po jednej planszy. Roztrząsanie rozmaitych alternatywnych przyszłości i wewnętrzne dylematy Beasta wypadają naprawdę intrygująco. Gdy jednak wracamy do zasadniczej linii fabularnej, trudno oprzeć się wrażeniu, iż Bendis wciąż trzyma się swoich wcześniejszych dokonań. Przede wszystkim oparł się mocno na konsekwencjach historii opowiedzianej w „Bitwie Atomu” – znów spotykamy bowiem mutantów z przyszłości (widniejących choćby na okładce). Wraca też zagadnienie potomków Xaviera, Mystique i Wolverine’a. Wreszcie po raz kolejny sporo miejsca dostaje młoda Jean Grey, która tym razem musi skonfrontować się ze swoimi opiekunami ze szkoły im. Xaviera… Mierzy się przede wszystkim z problemami i niezałatwionymi sprawami, jakie Cyclops i Emma Frost mieli ze starszą Jean. Wszystko powyższe, kilka klasycznych dla tej serii scen jeden-na-jeden z poszczególnymi X-Men, a także nieco obowiązkowej akcji –  składa się na pięty tom serii. Jego niewątpliwymi plusami są wątki osnute wokół X-23 i Angela, niezły wstęp z Beastem i próby pogłębienia postaci młodej Jean. Problem w tym, że Bendis ewidentnie nie ma pomysłu, jak zrobić to ostatnie w oderwaniu od dziedzictwa klasycznej Jean. Słabo wypadają także antagoniści X-Men, stworzeni jakby z klucza – w odniesieniu do przeszłości bohaterów.

Na szczęście czyta się ten album całkiem nieźle, w dużej mierze dzięki oprawie graficznej. O efektownych planszach zdobiących pierwszy z zawartych tu zeszytów już wspomniałem. Mamy tu galerię kilkunastu znakomitych autorów, między innymi Bruce’a Timma, Skottiego Younga, Lee Bermejo czy Davida Macka.  Zasadnicza część komiksu także wygląda bardzo dobrze dzięki niezawodnemu Stuartowi Immonenowi. Brak tu może wizualnych fajerwerków, ale to autor, który nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jego kreska, choć można ją określić jako „klasycznie amerykańską”, jest jednak rozpoznawalna – a to już w tamtejszym komiksowie naprawdę spore osiągnięcie. W ostatnim z zawartych tu zeszytów ołówek dzierży zaś Sara Pichelli. Włoszka, która współpracowała z Bendisem choćby przy „Ultimate Comics: Spider-Man”, skupia się na rysowaniu postaci, co dobrze współgra ze scenariuszem tej części. Stronę wizualną komiksu należy więc odnotować na plus.

Ogólne wrażenia z lektury piątego tomu „All-New X-Men” znakomicie podsumowuje jego tytuł. Przeczytawszy ten album, można sobie powiedzieć właśnie „jeden z głowy”. Jest to po prostu kolejna odsłona serii, niespecjalnie wiele do niej wnosząca, choć nie można też stwierdzić, że wyraźnie słabsza. Bendis nadal obraca się wokół tematów, które wcześniej obrał na motywy przewodnie tego tytułu i nie bardzo potrafi zaproponować coś nowego. Ci, którym podobają się jego opowieści o niedopasowaniu, mierzeniu się z przeszłością, czy też trudach i konsekwencjach podróży w czasie, na pewno będą zadowoleni. Pozostali muszą nastawić się na to, że niczego odkrywczego tu nie znajdą.


Tytuł: Jeden z głowy
Seria: All-New X-Men
Tom: 5
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Stuart Immonen, David Marquez I inni
Tłumaczenie: Kamil Śmiałkowski
Tytuł oryginału: All-New X-Men: One Down (All-New X-Men #25-30)
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: wrzesień 2017
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-1933-8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...