Galaktyczne tu i tam
Muszę przyznać, że nawet nie wiem kiedy zleciało kilka wcześniejszych tomów „Guardians of the Galaxy”, a tu do rąk dostajemy kolejny, już piąty (a licząc crossover z „All-New X-Men” – szósty) album w tej serii. I choć Strażnicy w wersji komiksowej z linii Marvel Now! nie zachwycają aż tak, jak ich kinowa inkarnacja, wciąż jest to zupełnie przyzwoita rozrywkowa seria.
Druga część komiksu przynosi już kontynuację rozpoczętego wcześniej wątku, oplecionego wokół Agenta Venoma/Flasha Thompsona i jego symbionta. Tu Bendis poszedł jeszcze wyraźniej w stronę efekciarstwa, konfrontując Strażników z tajemniczym gwiezdnym stworzeniem i wysyłając grupę na jego rodzinną planetę. Fragment ten rozczarowuje nie tylko nieco zbyt daleko idącą dosłownością, ale też odarciem symbionta – jednego z najbardziej intrygujących komiksowych tworów – z aury tajemniczości. Nie poprawiają sytuacji watki poboczne – polityczna rozgrywka z Spartaksie, obecność Kapitan Marvel czy też zniknięcie Angeli. Także obowiązkowy cliffhanger w końcówce, choć z pewnością będzie mieć intrygujące konsekwencje, wydaje się nieco zbyt pospiesznie wprowadzony. Szkoda też, że nie dano więcej miejsca relacji między Quillem a Kitty Pryde, gdyż ten wątek, choć interesujący, dostał ledwie trzy plansze. Natomiast na plus (mały, ale jednak plus) wypada oprawa graficzna. Valerio Schiti to artysta bez wątpienia utalentowany. Ma dynamiczną kreskę, lekko flirtuje ze stylem kreskówkowym. Dobrze komponuje się ona z klimatem „Strażników”. Jest więc efektownie i kolorowo, bez większych niedociągnięć. Krótko mówiąc, nieco powyżej branżowej średniej.
Piąty tom serii (a uwzględniając „Proces Jean Grey” nawet szósty) można uznać za względnie udany. Bendis łączy wypełnianie luk w znanej czytelnikom historii Strażników z pchnięciem do przodu akcji. Ze względu na uniwersum jest to więc album bez wątpienia istotny. A z punktu widzenia czytelnika? Jeśli oczekujemy lekkiej, choć niezbyt wyszukanej rozrywki, to prawdopodobnie pozycja spełni te oczekiwania. Widać jednak, że gwiezdne przygody nie są tym, co Bendis robi najlepiej. Zamiast więc rozpalać ciekawość czytelnika gorącym płomieniem (na co tytuł taki jak „Guardians of the Galaxy” ma spory potencjał), zaledwie nie pozwala mu zmarznąć. Mam nadzieję, że poza efektownymi bójkami i lekkimi dialogami seria ta przyniesie nam wreszcie coś więcej.
Tytuł: Grzech pierworodny
Seria: Guardians of the Galaxy. Strażnicy Galaktyki
Tom: 5
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Ed McGuinness, Valerio Schiti
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: Guardians of the Galaxy: Original Sin (Guardians of the Galaxy, #18-23)
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: listopad 2017
Liczba stron: 132
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-2722-7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz