Komiksy z Deadpoolem przyzwyczaiły nas do bardzo konkretnej konwencji: dużo akcji, sporo brutalności, lekkie, cięte dialogi, wszystko utrzymane w prześmiewczym i raczej mało poważnym tonie. Ot, komiks, który w zasadzie jest jednym wielkim zmrużeniem oka. Seria „Deadpool Classic” przybliżająca nam początki najbardziej znanego najemnika w uniwersum Marvela udowadnia jednak, że choć zasadniczy pomysł na bohatera niewiele się zmienił, to rozłożenie akcentów jest już nieco inne. Trzeci tom tego tytułu retro pokazuje to nad wyraz dobitnie.
Warstwa graficzna trzeciej odsłony „Deadpool Classic” jest dość zróżnicowana. Ed McGuinness, choć niewątpliwie charakterystyczny, tu jakoś specjalnie nie zachwyca, jednak nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jego plansze są ewidentnie kreskówkowe, choć bez przesadnej szczegółowości. To samo tyczy się Shannona Dentona, którego prace są niemal nieodróżnialne od rysunków McGuinnessa (co w sumie jest dla pierwszego z nich komplementem). Podobnej stylistyki trzyma się zresztą także Pete Woods, przynajmniej wtedy, gdy tworzy „współczesne” przygody Deadpoola. Jego eskapada w przeszłość pokazała, że Woods znakomicie potrafi pracować na bazie dzieł innych – w tym przypadku Johna Romity – gdzie albo twórczo poprzerabiał niektóre z plansz oryginału, albo stworzył własne, utrzymane w zbliżonej stylistyce. Wypadło to bowiem całkiem przekonująco. Odpowiedzialny za rysunki w zeszytach #14-17 Walter McDaniel jest za to typowym wręcz przedstawicielem stylistyki późnych lat dziewięćdziesiątych, jednym z wielu epigonów Todda McFarlane’a i Roba Liefelda… lub też wczesną wersją Humberto Ramosa. Jedni takie rysunki lubią, inni wręcz nie znoszą – niewątpliwie są one jednak bardzo charakterystyczne dla wspomnianego okresu i… mogą się podobać. Dynamiczne, szczegółowe, z lekkim, nieco kreskówkowym podejściem do proporcji i stylizacji, postaci potrafią naprawdę wpaść w oko. Jak dla mnie to właśnie McDaniel wygrał graficznie ten album, ale cóż… kwestia gustu.
Gdy się tak na dobrą sprawę zastanowić to chyba jeden z dwóch najlepszych tomów z przygodami Najemnika z Nawijką, jakie wydano w naszym kraju (pierwszym był trzeci tom serii Gerry’ego Duggana i Briana Posehna z Marvel Now!... zresztą, także prezentujący nieco poważniejsze podejście do tej postaci). Widzimy tu bowiem Wade’a jako wielowymiarową osobę – zabawną, owszem, ale też i nieco przerażającą. Komiks ten jest też bez wątpienia charakterystyczny dla stylistyki z przełomu XX i XXI stulecia: narracyjnie, tematycznie i graficznie jest to nieodrodne dziecko swoich czasów. Wydaje się jednak, że to dobry przykład na to, że stylistyka retro wcale nie musi być dla współczesnego czytelnika bolesna (no, może z wyjątkiem kilku fragmentów…). Oczywiście, jeśli ktoś faktycznie lubi głównego bohatera. W przeciwnym razie nie ma większego sensu po ten komiks sięgać – jest to bowiem przede wszystkim laurka dla historii Deadpoola. Tylko i aż tyle.
Tytuł: Deadpool Classic
Tom: 3
Scenariusz: Joe Kelly, Stan Lee
Rysunki: Ed McGuinness, Shannon Denton, Pete Woods, Walter McDaniel, John Romita Sr
Tłumaczenie: Oskar Rogowski
Tytuł oryginału: Deadpool Classic vol. 3 (Deadpool #9-17,The Amazing Spider-Man #47)
Seria: Klasyka Marvela
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: listopad 2017
Liczba stron: 276
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-1858-4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz