czwartek, 1 sierpnia 2013

Omen - Christie Golden - recenzja z portalu Fantasta.pl

Z powieściowymi cyklami tworzonymi w ramach franczyzy tak to zwykle bywa, że są nierówne. W zasadzie nie powinno to nikogo dziwić: czego można się bowiem spodziewać po wydawniczym projekcie, w ramach którego świat jest niemal w pełni kontrolowany przez redaktorów, którzy tworząc zręby fabuły obszerniejszej historii jedynie zlecają „wykonanie” jej elementów poszczególnym pisarzom. W takiej sytuacji autor staje się w zasadzie tylko maszyną, której zadaniem jest ubrać całość w słowa, przyozdobiwszy wszystko elementami gotowego już settingu i nawiązaniami do innych pozycji w nim osadzonych. Niezbyt dużo tu miejsca na autorską kreację i pokaz literackiego warsztatu. Liczy się po prostu umiejętność posklejania poszczególnych elementów układanki na gotowym szkielecie w ramach zadanej wierszówki. Ot, wyrobnictwo. Tyle tylko, że wyrobnicy bywają lepsi i gorsi. W przypadku debiutującej w gwiezdnowojennej konwencji Christie Golden jest akurat gorzej.

Omen, drugi tom cyklu Przeznaczenie Jedi miał spory potencjał wynikający przede wszystkim z sytuacji wykreowanej przez Aarona Allstona (a właściwie redaktorów z firmy Lucasa) w otwierającym tę serię Wygnańcu. Wielki Mistrz Zakonu Jedi Luke Skywalker skazany na banicję i poszukiwanie informacji o przyczynach przejścia Jacena Solo na Ciemną Stronę, próby przejęcia politycznej kontroli nad Zakonem przez władającą Galaktycznym Sojuszem admirał Daalę, dziwna sprawa agresywnych sobowtórów, media – jak widać ilość wątków, które mogą zainteresować fana gwiezdnowojennej beletrystyki jest niemała. Tyle tylko, że skończywszy lekturę ma się wrażenie, że te trzysta stron tekstu w zasadzie niewiele zmieniło. Jedynym nowym wprowadzonym przez Golden elementem jest dziwny, odseparowany od Galaktyki odłam Sithów znany choćby z publikowanych w sieci we fragmentach (a później wydanych także w formie książkowej) opowiadań z cyklu Lost Tribe of the Sith. Jednak na dobrą sprawę jest to zaledwie szkic, wprowadzenie pewnej postaci. W głównej linii fabularnej właściwie niewiele się dzieje i przez większość książki mamy wrażenie powtórki z rozrywki, a dokładniej z Wygnańca tyle, że gorzej napisanego.

Trudno powiedzieć, czy zawiniło tłumaczenie, brak obycia autorki z uniwersum Gwiezdnych Wojen, czy też po prostu jej nienajlepszy warsztat, ale Omen jest napisany po prostu kiepsko. Dziwne zmiany sposobu prowadzenia narracji, przesadne eksponowanie emocjonalności postaci, ogólne wrażenie irytującej infantylności tekstu i spłycenie tego, czym Allstonowi udało się zaintrygować – to dość poważne zarzuty. Przy tym powieść okazuje się po prostu nudna. Fabuła jest do bólu sztampowa: tam gdzie ma być dyskusja – jest dyskusja, gdzie ma być pościg – jest pościg, gdzie ma być zagadka – jest zagadka, gdzie ma być skandal – jest skandal. Do tego mocny, wybuchowy wstęp i podsumowujące całość zakończenie okraszone ważną z perspektywy uniwersum sceną dotyczącą jednej z postaci i… tyle. Można powiedzieć, że jak na trzysta stron papieru zadrukowanego gwiezdnowojenną fabułą jest to bardzo niewiele.

Tym, co do pewnego stopnia ratuje Omen, jest wprowadzenie do Przeznaczenia Jedi wątku Zaginionego Plemienia Sithów. Raz, że wnosi do cyklu pewien powiew, może nie świeżości, ale czegoś innego od wałkowania po raz kolejny perypetii Luke’a, Lei i Hana; dwa, że w pewien sposób uzupełnia świat przedstawiony. Gdyby nie to, książka byłaby w zasadzie kompletnie niepotrzebna, a przedstawione w niej wydarzenia dotyczące głównego wątku fabularnego Przeznaczenia Jedi możliwe do streszczenia na kilkunastu stronach wstępu do kolejnej jego odsłony. Choć mam spore opory przed sięgnięciem po Otchłań, po cichu liczę na to, że Troy Denning okaże się lepszym rzemieślnikiem niż pani Golden. Tej bowiem udało się przede wszystkim ogromnie mnie wynudzić i po raz kolejny zmusić do refleksji nad tym, po co właściwie sięgam po literackie produkcyjniaki z Odległej Galaktyki. Od lat nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć, ale tak to czasem jest z uporczywie wracającymi nałogami.

2,5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...