poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Odwrócony świat - Christopher Priest - recenzja z portalu Fantasta.pl

Christopher Priest jest autorem, który mimo ogromnego uznania na rodzimym, anglosaskim rynku, polskiemu czytelnikowi był praktycznie nieznany. Pomijając dwa opowiadania (z czego jedno opublikowane jedynie w informatorze jednego z klubów fantastyki w 1986), a także zekranizowaną przez Christophera Nolana powieść Prestiż, przez lata był to pisarz praktycznie nieobecny nad Wisłą i Odrą. Na szczęście wydawnictwo MAG wydatnie przyczyniło się do popularyzacji jego twórczości w naszym kraju, w 2015 wydając w Uczcie Wyobraźni obsypaną nagrodami Rozłąkę, a następnie klasyczną już powieść z połowy lat 70. zatytułowaną Odwrócony świat.

Najnowsza propozycja z serii Artefakty rozpoczyna się bardzo intrygującym opisem, w którym poznajemy zamknięty mikrokosmos miasta, przemierzającego świat na układanych przed nim szynach. Od samego początku wprowadzona jest wyraźna perspektywa głównego bohatera, dla którego wejście w dorosłość oznacza też powolne poznawanie tajników funkcjonowania miasta. Wraz z Helwardem Mannem świat ten poznaje też czytelnik. Priest już od samego początku potrafi stworzyć znakomity nastrój i wciągnąć odbiorcę w historię. Z czasem odsłania się przed nami (i głównym bohaterem) nie tylko groza rzeczywistości, ale także oparty na kastach (cechach) system społeczny, jaki wytworzyli mieszkańcy Ziemi (gdyż tak rodacy Helwarda nazywają swój ruchomy dom). Wszystko to intryguje, od niecodziennej wizji miasta na szynach, przez zasady jego funkcjonowania i relacje z otoczeniem, aż do fundamentalnego pytania: co powoduje konieczność ciągłej pogoni za optimum i jaka jest natura świata przedstawionego? To chyba właśnie sam pomysł na odmienną, nietypową rzeczywistość stanowi najsilniejszą stronę tej powieści. Widać wyraźne zakorzenienie Odwróconego świata w klasycznej fantastyce naukowej opierającej się na zbudowaniu pewnej potencjalnie możliwej rzeczywistości, a następnie konsekwentnym obudowywaniu tej idei fabułą. Ta warstwa rozgrywana jest niezwykle skutecznie, praktycznie aż do samego zakończenia. Z drugiej jednak strony widać wyraźnie, iż powieść ta powstała w okresie tzw. Nowej Fali, gdzie eksplorowano w znacznie większym stopniu kwestie humanistyczne, społeczne. Pomijając już sam motyw zamkniętego społeczeństwa, z wyraźnie hierarchiczną strukturą, możemy u Priesta dojrzeć też inne tematy: legitymizacji władzy, emancypacji, moralnych rozważań na temat dominacji silniejszego itd. Całość zanurzona jest w dość ponurej wizji groźnego, zniszczonego świata. Gdzieniegdzie majaczą elementy postapokalipsy, jednak nie bardzo wiadomo, co, gdzie i kiedy się wydarzyło. Brytyjczyk nie przesadza zresztą z dosadnością i dosłownością: nie wszystko jest tu powiedziane, wytłumaczone, nie wszystko też (tak jak zakończenie) musi być absolutnie, do poziomu matematycznego równania, spójne i logiczne – broni się raczej tym, co zmusza czytelnika do wysiłku, aby świat przedstawiony choćby sobie wyobrazić.

To chyba jeden z dwóch słabszych punktów tej powieści – pewien rozdźwięk między pozornie ścisłym zdefiniowaniem zasad leżących u podwalin świata przedstawionego a bezwzględnym ich przestrzeganiem lub chociaż wytłumaczeniem konsekwencji takiej, a nie innej relacji. W tym sensie Priest oddala się nieco od tradycyjnej „twardej” SF, podporządkowując swoje dzieło osiągnięciu konkretnego efektu artystycznego. Drugim elementem, który może powodować lekkie rozczarowanie, jest sposób sportretowania bohaterów. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zdecydowana większość z nich to kreacje niekoniecznie pogłębione. Nawet Helward, z którego perspektywy (mimo trzecioosobowej narracji) obserwujemy akcję przez większą część powieści, jawi się jako osoba przede wszystkim dociekliwa, dopiero w dalszej kolejności budująca jakieś związki emocjonalne ze swym otoczeniem. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że to także jest świadomy zabieg Priesta i efekt charakterystycznego stylu autora, niemniej widać pewien rozdźwięk między uwagą poświęconą realiom powieści i portretowi psychologicznemu jej bohaterów.

W ogólnym rozrachunku trudno mi jednak myśleć o Odwróconym świecie inaczej jak o powieści znakomitej. Przede wszystkim porywa wizją świata na pozór innego, niż nam znany. Priest po mistrzowsku wciąga czytelnika w dociekania Helwarda, a gdy powoli uchyla wreszcie rąbka tajemnicy, wywołuje zadziwienie oryginalnością pomysłu. Ta znakomita artystycznie proza i przedstawiona w niej rzeczywistość okazują się jednak mieć więcej wspólnego z naszym światem, niż mogłoby się wydawać. O jakości tej prozy świadczyć może choćby to, że po przeszło 40 latach od premiery tekst wciąż ekscytuje i stanowi dowód na to, że aby otrzymać dobrą science fiction nie trzeba miliona wątków i technologiczno-futurystycznych gadżetów – wystarczy pomysł i odpowiedni literacki warsztat, by go opracować. Wszystko to bez trudu odnaleźć można w Odwróconym świecie.

5,5/6

1 komentarz:

  1. Dotąd czytałam z "Artefaktów" tylko dwie powieści, ale na liście tych, które chcę przeczytać, "Odwrócony świat" zajmuje pierwsze miejsce. Szkoda trochę, że bohaterowie nie są najlepiej zarysowani, ale mam nadzieję, iż reszta książki mi to wynagrodzi :)

    Między sklejonymi kartkami

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...