piątek, 6 kwietnia 2018

Ms Marvel. Zdruzgotana – G. Willow Wilson, Takeshi Miyazawa, Elmo Bondoc i inni - komiksowa recenzja z Szortalu

Niebezpieczne związki

Grudzień, Mikołajki, Święta za pasem… a radosny nastrój może być jeszcze lepszy, gdyż do księgarni trafił też kolejny tom rewelacyjnej serii o najnowszym wcieleniu Ms Marvel. Seria, stworzona przez G. Willow Wilson, stała się sztandarowym przykładem sukcesu formuły „nowego Marvela” – prawdę mówiąc, jednym z nielicznych, gdzie zmiana wizerunku bohatera lub bohaterki wniosła coś naprawdę nowego. „Ms Marvel” stanowi udane połączenie komiksu z głównego nurtu uniwersum Domu Pomysłów (przede wszystkim obserwujemy wzrost roli Inhumans… co pewnie niedługo się skończy, biorąc pod uwagę zakup Foxa przez Disneya, który niechybnie przywróci do łask X-Men i Fantastyczną Czwórkę), subtelnego podjęcia problematyki mniejszości społecznych z klasycznym komiksem o nastolatkach. Oczywiście wszystko utrzymane jest w konwencji superbohaterskiej.

G. Willow Wilson ponownie wykorzystuje schemat pisanych przez siebie opowieści o Kamali. Skupia się więc na problemach rodzących się na przecięciu trzech-czterech zasadniczych wymiarów, w jakich ta postać funkcjonuje. Mamy więc po równo Kamali-Ms Marvel, Kamali-nastolatki, Kamali-muzułmanki i Kamali-świeżo przebudzonej Inhuman. Scenarzystka świetnie dobrała proporcje – od „zwykłych” problemów przyjaźni i miłości, przez konfrontację muzułmańskiej tradycji z codziennością życia w amerykańskim liceum, obowiązkowe mordobicie w kostiumie, aż po dylematy odkrywania własnej tożsamości jako świeżo przebudzonej Inhuman. Szczególnie ten ostatni wątek wnosi lekki powiew świeżości – Kamala ma bowiem okazję przekonać się, że nie wszyscy Inhumans są do siebie podobni… i że nie każdemu można ufać. W praktyce na „Zdruzgotaną” składa się kilka osobnych epizodów – lekkich, przyjemnych, nieco przewrotnych… z gościnnym występem młodej wersji Lokiego (znanej choćby z niepublikowanej w Polsce serii autorstwa Ala Ewinga – „Loki: Agent of Asgard”). Zasadnicza historia opleciona jest jednak wokół nowo poznanego przez Kamalę syna przyjaciół jej rodziców… którego nasza bohaterka pamięta z dzieciństwa, jako zjadającego swoje gile pięciolatka. Okazuje się jednak, że bardzo się zmienił.

Warto w tym miejscu wspomnieć o rysownikach tego tomu. Doszło bowiem do zmiany za deską kreślarską. Adrian Alphona na jakiś czas oddał oprawę graficzną serii w ręce innych twórców. Zasadniczą część historii rysowało dwóch: Filipińczyk Elmo Bondoc i Kanadyjczyk japońskiego pochodzenia Takeshi Miyazawa – obaj charakterystyczni, balansujący na granicy amerykańskiego mainstreamu, obaj z lekko mangowym sznytem. Na pewno zwraca uwagę subtelne, stonowane, „zmatowione” kolorowanie, jakże inne od pstrokacizny, do której przywykliśmy w superbohaterskich komiksach zza Oceanu. Ogólnie zatem komiks wygląda ponadprzeciętnie dobrze (choć bez jakichś wielkich ochów i achów).

W porównaniu z czterema zeszytami zasadniczej serii nieco dyskusyjny wydaje się zamykający omawiany album drugi zeszyt serii „S.H.I.E.L.D. Za głównych bohaterów ma ona postacie z telewizyjnego serialu poświęconego zespołowi agentów, kierowanemu przez Phila Coulsona. W tym przypadku sam Coulson i Jemma Simmons trafiają z tajną misją do Jersey City… a dokładniej szkoły w której uczy się Kamala Khan/Ms Marvel. Scenariusz napisany przez samego Marka Waida jest jednak tyleż rozrywkowy, ileż kontrowersyjny. No chyba, że nie mamy nic przeciwko spontanicznie pojawiającym się glutom z ciasta i wymiotom (autentycznie pojawia się onomatopeja „Rzyyyg!”). Niby drobiazg, a jednak ma wpływ na odbiór w zasadzie nieźle napisanego epizodu. Słowa uznania należą się jednak rysownikowi tego zeszytu – Humberto Ramosowi. Wiem, wiem… ja jestem nieuleczalnie chory na uwielbienie dla prac Meksykanina, ale jego kreskówkowy, szczegółowy styl trafia w mój gust idealnie. Także i tu odwalił kawał świetnej roboty – nie tylko sprawnie portretując Kamalę i jej szkolnych towarzyszy, ale i umiejętnie oddając fizjonomie aktorów znanych z serialu – Clarka Glegga i Elizabeth Henstridge.

„Zdruzgotana” to udana kontynuacja serii – może nie tak poruszająca, jak jej dwa pierwsze tomy, ale zachowująca wysoki poziom i utrzymana w podobnej stylistyce. Po prostu, przy trzecim tomie efekt nowości i zaskoczenia nie działa już tak mocno. „Ms Marvel” pozostaje jednak w ścisłej czołówce stawki lekkich, rozrywkowych serii wydawanych w tym momencie w Polsce. Nie dość że ciekawa i zabawna, ale też zwyczajnie niegłupia… no… może nie licząc momentów zaczerpniętych z innych tytułów Marvela. O tych jednak może lepiej szybko zapomnijmy.


Tytuł: Zdruzgotana
Seria: Ms Marvel
Tom: 3
Scenariusz: G. Willow Wilson, Mark Waid
Rysunki: Takeshi Miyazawa, Elmo Bondoc, Humberto Ramos
Tłumaczenie: Anna Tatarska
Tytuł oryginału: Ms Marvel: Crushed (Ms Marvel #12-15, S.H.I.E.L.D. #2)
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: grudzień 2017
Liczba stron: 108
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Wydanie: I
ISBN: 978-83-281-2725-8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...