Dobrego science fiction nigdy za wiele, także i w komiksie. Tym bardziej, gdy zabiera się za nie duet autorów tak utalentowanych jak Jeff Lemire i Dustin Nguyen. Wieść o tym, że Mucha planuje wydać „Descendera” – tytuł utrzymany właśnie w futurystycznym klimacie – wprawiła mnie w bardzo dobry humor. Kanadyjczyk ,czyli pierwszy z wymienionych autorów, ma bowiem wyjątkowo dobra passę (przynajmniej na naszym rynku) i po sukcesie „Opowieści z Hrabstwa Essex”, czy ciepło przyjętym „Czarnym Młocie”, oczekiwania względem jego fantastycznonaukowej serii miałem niemałe.

Na pozór koncept jest tu bardzo prosty: mały chłopiec imieniem Tim-21 budzi się, odkrywając, że świat wokół niego się zmienił… bardzo. Ci, których znał i kochał, zginęli, zaś jemu samemu grozi poważne niebezpieczeństwo. Tak się bowiem składa, że jest on androidem, a podczas jego snu świadome maszyny zostały przez ludzi wybite niemal co do sztuki. Okazuje się jednak, że to nie jedyny fakt, który czyni naszego małego bohatera wyjątkowym. Gdyby jednak sprowadzić „Descendera” jedynie do powyższego konceptu, nieco asimovowskiego w duchu, byłoby to znacznym zubożeniem tego, co tytuł ten ma do zaoferowania. Oczywiście, wątek wyobcowania, zagubienia małego androida w ludzkim społeczeństwie, jest tu zdecydowanie na pierwszym planie. Fakt zaś, że dotyczy on (przynajmniej w sensie fizys) dziecka, czyni go zresztą jeszcze bardziej emocjonalnym. Niebagatelne znaczenie ma także świat wykreowany przez Lemire’a. Choć poznajemy go pomału, krok po kroku, widać tu rozmach klasycznej space opery. Zjednoczona Galaktyka czaruje więc rozmaitymi planetami, klasycznie odmiennymi od siebie, egzotycznymi rasami, konkurującymi frakcjami i kontrastującymi postawami, także wobec robotów i sztucznych inteligencji. Ba! Dostajemy nawet obowiązkową arenę do walk gladiatorów (co jest mrugnięciem oka w stronę konwencji). Koniec końców płynnie przechodzimy od opowieści kameralnej, do czarowania nas malowniczym i rozbudowanym światem.

W przypadku komiksowej science fiction niebagatelne znaczenie miewa oprawa graficzna. W przypadku tej serii zatrudnienie Dustina Nguyena okazało się podwójnym sukcesem. Wietnamczyk wręcz znakomicie poradził sobie z kreacją futurystycznego świata. Projekty postaci, maszyn, lokacji przykuwają uwagę i zapadają w pamięć. W kwestii wizualnej kreacji zadanie zostało wiec w stu procentach wykonane. W tym jednak miejscu dochodzi to „coś jeszcze”, a mianowicie fenomenalna wręcz technika, którą artysta wykorzystał, ilustrując „Descendera”. Akwarelowe obrazy wyróżniają się i przykuwają oko czytelnika. Stonowana paleta barw i lekkie modyfikacje stylu w zależności od okoliczności ( np. konturowy szkic, redukcja kolorów do odcieni sepii itd.) urozmaicają jeszcze i tak już ciekawą warstwę graficzna komiksu. Końcowy efekt jest naprawdę zachwycający i stawia „Descendera” wśród najbardziej interesujących graficznie pozycji z amerykańskiego mainstreamu.

Tytuł: Blaszane Gwiazdy
Seria: Descender
Tom: 1
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Dustin Nguyen
Kolory: Steve Wands
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Descender #1-6
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: styczeń 2018
Liczba stron: 152
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Wydanie: I
ISBN: 978-83-65938-05-3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz