czwartek, 23 stycznia 2014

Piraci północy. Bractwo - Dariusz Domagalski - recenzja z Portalu Historyczno-Wojskowego www.phw.org.pl

Dariusz Domagalski dał się poznać czytelnikom jako pisarz wszechstronny. Jedną z cech charakterystycznych jego twórczości jest łączenie elementów fantastyki i prozy historycznej – na czele ze sztandarowym „cyklem Krzyżackim” (Delikatne uderzenie pioruna, Aksamitny dotyk nocy, Gniewny pomruk burzy a także zbiór opowiadań I niechaj cisza wznieci wojnę). I choć pomorskiemu autorowi zdarzały się wycieczki w stronę mistycznego kryminału (Cherem), hard science fiction (Silentium Universi) czy klasycznej powieści historycznej (Vlad Dracula) to jednak wyraźnie widać upodobanie do okresu przełomu XIV i XV wieku. Tematem jego najnowszej powieści historycznej, zatytułowanej Piraci północy. Bractwo jest powstanie Braci Witalijskich – pirackiej organizacji, będącej postrachem Bałtyku, szczególnie w ostatniej dekadzie XIV w.

Muszę przyznać, że temat książki wydał mi się niezwykle interesujący z co najmniej dwóch względów. Po pierwsze, w kulturze popularnej tematyka piracka jest kojarzona głównie z okresem XVI-XVIII stulecia. Piraci północy pokazują nietypowe podejście do tematu, odchodząc od utartego schematu opowieści pirackiej. Po drugie, godnym uwagi jest fakt wykorzystania lokalnego kontekstu – bezpośrednie odniesienie do tradycji morskich na Bałtyku. Może jest w tym nieco logiki spod znaku „cudze chwalicie, a swego nie znacie”, jednak tego typu próby literackie, sięgające po historię konkretnych znanych czytelnikom miejsc, zasługują na spore uznanie. Tym bardziej, że Domagalski wyraźnie stara się zwracać uwagę na historyczny detal. Może czasem wypada to naiwnie, a spora ilość przypisów powoduje, iż tekst robi wrażenie pisanego dla kompletnego laika, jednak w zasadzie trudno autora winić za chęć należytego wprowadzenia czytelnika w temat. Sporo więc w Bractwie historycznej obyczajówki, co może się podobać. Tym bardziej, że przystępnie napisane, bardziej rozbudowane opisy wyraźnie strukturyzują tekst, stanowiąc w moim mniemaniu jeden z jego mocniejszych punktów.

Niestety odbiór trochę utrudnia dość chaotyczna narracja. Domagalski co prawda czyni, w pewnym sensie, głównym bohaterem Klausa Störtebekera, jednak dość częste, mało oczywiste zmiany perspektyw i słabo wyróżniony zasadniczy koncept fabularny nie ułatwiają odbioru. Poszczególne wątki łączą się co prawda w finale, jednak nim to nastąpi czytelnik może się niejednokrotnie zastanawiać nad zasadnością wprowadzenia danej postaci, czy wydarzenia. Dość zastanawiający wydaje się też sposób, w jaki pomorski autor balansuje między faktami historycznymi a literacką fikcją. Nie chodzi tu nawet o schematyczność fabuły, czy bohaterów – widać taki styl autora, gdyż podobne przypadłości miały też jego wcześniejsze utwory i można bez bólu przymknąć na nie oko – ale raczej o  trochę wymuszone wprowadzanie do powieści niektórych postaci historycznych. Nadaje to może fabule pozorów epickości i pozwala budować literacką wersje legendy Braci Witalijskich, jednak równolegle wywołuje także wrażenie wymuszonego patosu. Niby kolejny drobiazg, w końcu autora obowiązuje licentia poetica, jednak w przypadku beletrystki historycznej stanowi ona grunt dość grząski, po którym należy stąpać ze wszech miar ostrożnie. Osobiście mam wątpliwości czy Domagalskiemu udało się przejść po tym gruncie zachowując czyste buty.

Mimo powyższych uwag muszę jednak stwierdzić, że Bractwo jest książką udaną, przynajmniej w kategorii rozrywkowej beletrystyki historycznej. Powieść ma wyraźny przygodowy sznyt, jest przyzwoicie napisana, sporo tu historycznego konkretu stanowiącego jej silny punkt, no i, co najważniejsze, opiera się na dobrym, intrygującym koncepcie – przedstawienia czytelnikowi fabularyzowanej wersji historii Braci Witalijskich. Trzeba oddać Domagalskiemu, że to właśnie pomysły są chyba najsilniejszą stroną jego prozy. Tak jest też w przypadku Piratów północy. Bractwo jest co prawda dopiero początkiem, i w pewnym sensie cierpi na coś, co można nazwać „syndromem wprowadzenia”. Autor skupił się po prostu na zawiązaniu poszczególnych wątków i doprowadzenia ich do miejsca, w którym się one splatają, wyraźnie podporządkowując temu całą konstrukcję powieści. W rezultacie otrzymujemy tekst, który nie sposób rozpatrywać inaczej, niż tylko jako wprowadzenie do dłuższej historii. W tej roli sprawdza się całkiem nieźle. Bractwo to przyzwoita, rozrywkowa powieść historyczna, w sam raz na jeden-dwa wieczory, pozostawia jednak pewien niedosyt. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że kolejne części Piratów północy ten niedosyt zaspokoją.

3,5/6


Ocena w skali PHW
Temat i treść : 7/10
Język, styl, kompozycja tekstu : 5/10
Forma wydawnicza : 5/10

2 komentarze:

  1. Widzę, że pisarz wart jest poznania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Poznania to nie wiem (w końcu spore miasto), ale paru wsi czy małego miasteczka na pewno ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...