piątek, 22 grudnia 2017

Monstressa. Tom 1 – Przebudzenie – Marjorie Liu, Sana Takeda - komiksowa recenzja z Szortalu

Przepiękny miszmasz

Gdy przyjrzymy się  tradycji komiksowej w różnych częściach globu, możemy bez trudu wyróżnić trzy główne (a może po prostu najpopularniejsze) gałęzie: europejską, amerykańską (ew. anglosaską) i japońską. O ile przenikanie się dwóch pierwszych mamy okazję oglądać dość często, o tyle znacznie rzadziej zdarza się trafiać na dzieła będące pod wpływem komiksów zarówno Zachodu, jak i Wschodu. Każda z tych tradycji wypracowała zresztą swoje specyficzne podejście do klasycznych konwencji, jak science fiction, fantasy, horror, kryminał itp. Tym większą uwagę przyciągnąć więc mogą komiksy zakorzenione w jakiejś konwencji i jednocześnie czerpiące garściami z różnych tradycji regionalnych. Znakomitym przykładem tego typu tytułu z pogranicza jest „Monstressa” Marjorie Liu i Sany Takedy.


Najnowsza premiera wydawnictwa Non Stop Comics wyróżnia się odwołaniami do rozmaitych źródeł i stworzeniem z nich charakterystycznej, bardzo sugestywnej mieszanki. W najogólniejszym zarysie: jest to utrzymana w konwencji dark fantasy historia Maiki Półwilk, tajemniczej dziewczyny, która stara się przetrwać w czasach wojny pomiędzy dwiema rasami – ludźmi i Arkanijczykami. Skomplikowana przeszłość czyni ją wyjątkową w oczach każdej ze stron, a to oznacza dla niej niechybne niebezpieczeństwo. Sama protagonistka intryguje, choćby dlatego, że daleko jej do jednoznaczności. Jej dwoista natura i mroczna przeszłość także robią swoje.

Jak wskazuje sam tytuł pierwszego tomu serii – „Przebudzenie” – jest to opowieść niejako konstytuująca bohaterów i świat, a także zawiązująca wątki historii. Liu prowadzi narrację w sposób dość niecodzienny w amerykańskiej tradycji komiksowej. Czytelnik zostaje wrzucony w wir wydarzeń bez nadmiernej ekspozycji. Odkrywanie świata „Monstressy” jest więc swoistym „rozpoznaniem walką”. Scenarzystka oszczędnie dozuje opisy i tłumaczenia, pozostawiając odbiorcy wiele miejsca na domysły. Muszę stwierdzić, że sprawdza się to znakomicie, tym bardziej, że świat przedstawiony daleki jest od klasycznych ujęć fantasy. Stanowi swoistą mieszankę mrocznego high fantasy z potężnymi bóstwami, rasami, demonami, z ornamentyką steampunku, estetyką secesji i elementami kojarzącymi się nieco z japońską odmianą tej konwencji (choćby z częstym sięganiem po antropomorficzne postacie). Trzeba przyznać, że robi to bardzo dobre wrażenie. Przede wszystkim autorce udało się odejść od infantylizacji, często będącej bolączką klasycznego fantasy. Umiejętnie pokazywana brutalność, tak wizualna, jak i językowa (bez przesadnego nią epatowania), mroczne kulty, niewolnictwo, śmierć, brudny, chropowaty wizerunek świata przyczyniają się do jednoznacznego odbioru tego tytułu jako adresowanego do dojrzałego czytelnika. Pod mroczną otoczką jest to także opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, gdyż bohaterka zmaga się z wyobcowaniem, a jej towarzysze zostają poddani próbie lojalności. Wyraziści bohaterowie, intrygujący świat, złożona, wciągająca i pełna tajemnic historia – wszystko to sprawia, że w lekturę „Monstressy” po prostu się wsiąka.

Niezwykle ważną rolę odgrywa warstwa graficzna. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z komiksem przypominającym typowe produkcje ze Stanów Zjednoczonych – przemawiają za tym choćby format i kolorystyka. Jednak już sama kreska Sany Takedy przywodzi jednoznaczne skojarzenia z mangą, przede wszystkim gdy chodzi o sposób rysowania twarzy, czy szerzej, o projekty bohaterów. Widać to znakomicie na przykładzie postaci pobocznych: lisiczki Kippo czy kota Rena, których wygląd ma wyraźne japońskie konotacje. Wyobraźnia Takedy jest naprawdę spora, tak jak i przywiązanie do detali. Te zaś odwołują się do estetyki secesji – stroje, ornamentyka, kompozycja wielu kadrów czy okładek z pewnością przyciągną uwagę miłośników prac Alfonsa Muchy, Eugène’a Grasseta i innych twórców spod znaku art nouveau. W praktyce powstaje więc urzekająca mieszanka tradycji amerykańskiej, europejskiej i japońskiej.

„Monstressa” okazała się jedną z najciekawszych komiksowych premier 2017 roku – świeżą i ożywczą, wyróżniającą się na tle większości pozycji wydawanych na naszym rynku. Rzadko zdarzają się komiksy, których autorzy w tak umiejętny sposób potrafią czerpać z rozmaitych tradycji, wciąż trzymając się konwencji. Jednocześnie jest to świetnie poprowadzona, mocna historia. Gdy dodamy do tego przepiękną oprawę graficzną, dostaniemy album, który zdobywa czytelnika praktycznie na wszystkich frontach. Z niecierpliwością czekam więc na premierę drugiego tomu, który został już zapowiedziany na 2018 r. Nie mogę się bowiem doczekać kolejnej wyprawy w świat mrocznej magii, intryg i tajemnic.


Tytuł: Przebudzenie
Seria: Monstressa
Tom: 1
Scenariusz: Marjorie Liu
Rysunki: Sana Takeda
Tłumaczenie: Paulina Breiter
Tytuł oryginału: Monstress #1-6
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: październik 2017
Liczba stron: 192
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170x260
Wydanie: I
ISBN: 978-83-8110-177-6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...